Ten z przemianą

280 18 29
                                    

Kai:

Ten dzień był jednym z lepszych w życiu. Dylan przypomniał sobie Thomas'a, Bonnie i Brett znaleźli sztylet i w końcu mogliśmy to wszystko zakończyć. Zniszczymy ostrze, zabijemy Klaus'a i wszystko wróci do normy. Przecież co może się stać z tak cudownym planem.

Nie mogłem się doczekać kiedy zobaczę Lucas'a. Może i łączyły nas jakieś uczucia, które nie do końca sobie wyjaśniliśmy, ale czułem, że bez niego znowu czuje się gorzej. Zatęskniłem nawet za komentarzami wujka Dylana co do naszej dwójki.

Szybko ogarnęliśmy salon do jego normalnego stanu. Bonnie odłożyła sztylet na stolik i usiadła na kanapie tak samo jak reszta. Liam cały czas trzymał się Brett'a i nie chciał go puścić. Słodko to wyglądało.

-To co teraz? - zapytał Dylan. Widać było po nim, że strasznie chce przywrócić swoją Omegę. Cieszyłem się, że sobie wszystko przypomniał i teraz jeszcze bardziej chce zobaczyć Thomas'a.

Zaczęliśmy dopinać szczegóły naszego planu. Staraliśmy się przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje. Nie chcieliśmy nagle jakiś niespodziewanych akcji, chociaż patrząc na to, że próbujemy pokonać tysiącletniego wampira, który był kiedyś wiedźminem wszystko może się stać.

Kątem oka zobaczyłem Deli, która nagle wstała z fotela. Patrzyła się na sztylet. Wydawała się być w jakimś transie. Dziewczyna nawet nie mrugała i wyglądało to strasznie.

-Deli, wszystko w porządku? - zapytałem co zwróciło uwagę wszystkich w pomieszczeniu.

-Głosy. - powiedziała dalej patrząc na ostrze. - Cały czas je słyszę.

-Jakie głosy? - zadziwił się Brett. Młoda hybryda zaczęła iść w stronę stolika.

-Szepczą do mnie, jest ich pełno. Proszą o uwolnienie.

-Chwila... o co? - zdziwił się Enzo. Co to w ogóle ma znaczyć? Jakie głosy proszą Deli o uwolnienie? Skąd niby, z zaświatów?

W sumie te zaświaty to nie taka głupia rzecz, co jeżeli to druga strona?

-Ja muszę... - Delilih złapała w dłoń sztylet na co lekko zaświecił się niebieskim światłem. Dziewczyna upuściła ostrze na podłogę, a po pomieszczeniu rozległ się dźwięk spadającego metalu. Nagle moja głowa zaczęła strasznie boleć i z tego co zauważyłem wszyscy tak mieli. Złapałem się za głowę, bo ból był nie do wytrzymania. Jedynie Bonnie zachowywała się normalnie.

Wiedźma szybko znalazła się przy sztylecie i podniosła go do góry, jednak ten przeszywający ból nie ustawał. Bennett złapała ostrze w dłoń lekko sobie ją rozcinając. Tak samo szybko jak ból się pojawił tak samo znikł.

-To coś ma chyba więcej zastosowań niż nam się wydaje. - stwierdził Zane, który opierał się o ścianę poprawiając włosy. - Jak to się stało? Myślałem, że głowa mi pęknie.

-Kiedy szukałem sztyletu zetknąłem się z wieloma historiami na jego temat. - zaczął Enzo. - Jedną z nich była ta, która mówiła, że kiedy uderzy się o coś ostrzem wyda z siebie dźwięk, który paraliżuje istoty nadprzyrodzone w promieniu paru metrów.

-Nigdy więcej nie upuszczać, uderzać lub rzucać tym gównem. - wtrącił mój ojciec i miał świętą rację. To było okropne

-Wspaniale się spisaliście. - usłyszeliśmy głos, który już kiedyś słyszałem. - Znaleźć sztylet, oddać mi hybrydzie rodzeństwo i jeszcze w bonusie wydostaliście mnie z mojej rzeczywistości. - mężczyzna w końcu stanął w zasięgu naszego wzroku.

No to są jakieś żarty

-Proszę, proszę. Jaki to świat jest mały, prawda Brett? - spojrzałem na Talbota, który patrzył z szokiem na naszego "gościa". - Widzę te wasze zakłopotane spojrzenia. Może się przedstawię, ale pewnie już mnie znacie. Nazywam się Klaus.

Descendants | Dylmas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz