-Tommy? - zapytałem dalej patrząc na blondyna. Im dłużej na niego patrzyłem tym więcej sobie przypominałem. Wszystkie wspomnienia, które dotąd były skryte głęboko w moim umyśle zaczęły wracać.
Uśmiechnąłem się i podbiegłem do chłopaka od razu zamykając go w szczelnym uścisku. Jego zapach był cudny. Mimo tego, że dobrze go znałem czułem się jakbym dopiero go poznawał. Odsunąłem od siebie Omegę tak abym mógł ją pocałować.
-Luca! - usłyszałem krzyk Kai'a, który po chwili również przytulił do siebie chłopaka. Zwróciłem uwagę na tamtą dwójkę.
Luca
Przypomniałem sobie o istnieniu mojego syna. Tylko chwila... dlaczego MÓJ syn przytula się z synem tego zboczonego idioty? Czy oni... nie to może być prawda.
-Tęskniłem. - powiedział Kai i cmoknął Lucas'a w usta.
No ja pierdole to są jakieś żarty!
-Cześć tato. - szybko przywitała się ze mną dziewczyna, która zaraz została zgarnięta w ramiona przez Logan'a.
Ivy
-Dylan, co się dzieje? - zapytała moja blondwłosa piękność.
-Jak dobrze, że jesteś. - mówiłem cały czas wpatrzony w twarz chłopaka.
-Nie teraz czas na powitania. Powiedz mi co tu się dzieje.
-Wejdźmy wszyscy do domu. Tam pogadamy. - wtrącił Theo. Każdy z nas wszedł do willi. Usiedliśmy w jadalni jak to mieliśmy w zwyczaju podczas zebrań.
Liam, który był przytulany przez Brad'a dalej płakał. Wśród nas brakowało tylko Zane'a i Minho. Nie wiedzieliśmy gdzie poszli.
-Czy ktoś mi to wszystko wytłumaczy? - wtrącił Tommy. Zabraliśmy się za opowiadanie całej historii od samego początku, czyli przeniesienia się dzieciaków do innej rzeczywistości, aż do samego końca, czyli śmierci Brett'a.
-Czyli Enzo nie żyje, Mike i Bonnie raczej też i teraz jeszcze Brett? - zapytał zdziwiony blondyn.
-A co się działo z wami? - tym razem pytanie zadał Elijah.
-Ja... - zaczął Luca. - Nie pamiętam.
-Ja też nie. - wtrąciła Ivy.
-Dla nas to wszystko trwało sekundę. Nie odczuliśmy żadnej zmiany. - powiedziała moja Omega. Kiedy dalej tłumaczyliśmy całą sytuację do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty Zane wraz z Minho.
-Czemu się tak szczerzycie? - zapytałem. Patrząc na sytuację z Brett'em nie było nam do śmiechu, a ta dwójka wyglądała tak jakby właśnie usłyszeli dobry żart.
-Bo ten dzień wcale nie jest taki najgorszy. - zaczął Minho. - On żyje. - na te słowa Liam jak na zawołanie przestał płakać i popatrzył się na Azjatę.
-Przecież... on się ze mną pożegnał. - zdziwił się Dunbar.
-W takim razie Lucyfer wykopał go z piekła i wrócił do życia. - skomentował Zane. - Zamiast się cieszyć to będziesz teraz rozmyślał nad tym jakim cudem on żyje? Idź do niego. - Liam wstał z krzesła i wybiegł z jadalni. Usłyszeliśmy tylko trzask drzwi do pokoju w którym leżał Brett. - Powiem tak, mam tego wszystkiego dosyć. Najpierw żyje, potem umiera i znowu żyje. Niech się chłop zdecyduje na jedno jak Enzo.
-Zane! - krzyknęliśmy wszyscy.
-No co, taka prawda. Zresztą... nieważne. - różowowłosy usiadł obok swojej Omegi.
-To jakie teraz mamy plany? - zapytał Theo. - Wiecie trzeba jakoś przywrócić Mike'a i Bonnie.- powiedział tak jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Problem był w tym, że nie mieliśmy pojęcia co zrobić z Parkr'em i Bennett. Dla nas byli bohaterami, którzy oddali swe życie w zamian za wolność Thomas'a i dzieci. Jednak Theo dalej wierzył, że ta dwójka może wrócić. Ile bym dał, aby znowu ich zobaczyć.
CZYTASZ
Descendants | Dylmas
FanfictionDruga część A/B/O "In another time" Wszystko się ułożyło, a każdy znalazł swój własny przepis na szczęście. Jednak wśród nas znajdują się osoby, które w jednym momencie mogą wszystko zniszczyć. Nowa postać, nowa historia, nowy problem do rozwiązania...