Rozdział 9

163 12 2
                                    

Towarzystwo zażyczyło sobie muzyki, więc pierwsze co to włączyłem TV i odpaliłem jakiś program z muzyką „na czasie".

Sama gra zaczęła się niepozornie, Pony kręciła i wypadło na Alko, ale z grymasem na twarzy wypiła zawartość kieliszka. Butelkę wzięła Star też trafiło na Alko... opróżniła kieliszek popijając zaraz sokiem. Butelka trafiła do mnie... P. czy W.

Uff chociaż tyle...

-Wybieram... Prawdę. -powiedziałem zanim ktoś zdążył zapytać.

-Można jakoś inaczej pić wódkę niż z tej małej szklaneczki? -zapytała końska głowa.

-Tak... (tu wyjaśniłem, że można robić drinki) -odpowiedziałem -Tom twoja kolej.

Podałem mu butelkę, a kiedy przyjaciel kręcił poszedłem do kuchni mówiąc -Pójdę po szklanki na drinki.

Ciekawe co z moim bokiem, bo niby mniej boli ale muszę wiedzieć jak to wygląda...

Już w kuchni, podsunąłem bluzę i zobaczyłem wielkiego fioletowego siniaka wzdłuż boku, od końca żeber do biodra. Po chwili zsunąłem spodnie do połowy i zobaczyłem drugi taki sam siniak na całej długości uda.

Kurwa... a trzeba było pomyśleć...

Ubrałem się, wziąłem 3 szklanki i wróciłem, akurat kiedy była moja kolej. W głowie miałem jedną myśl:

The show must go on...

~-*-~ 21:00

Mam już dość...

Zaproponowałem reszcie przerwę na jedzenie. Zgodzili się. Tom wypił 13 kieliszków, a wyglada jak trzeźwy, Pony i Star wypiły po 15 razy i chwieją się na nogach.

Nie dam rady. Nie tylko wszystko mnie boli, a jeszcze te dzikuski wrzeszczą jak opętane. Ciekawe gdzie są moje resztki zioła? Sprawdzę...

-Zaraz wracam -powiedziałem

Poszedłem na górę ignorując sprzeciwy dziewczyn. Po przekroczeniu progu swojego pokoju, nie wiem nawet czemu, ale postanowiłem się odwrócić.

Tom... Tak myślałem...

-Co tu robisz? -spytał wymijając mnie, po czym usiadł na łóżku.

-Przyszedłem po coś -odparłem i otwarłem szafę.

Dolna szuflada od spodu... powinien tu być woreczek...

Przejechałem dłonią po dnie od strony podłogi. Dosłownie po sekundzie poczułem pod palcami to po co tu przyszedłem.

Jest! Jak dobrze, że coś sobie zostawiłem...

Oderwałem z dykty torebkę którą przykleiłem kiedyś taśmą. Wstałem i podszedłem do biurka uprzednio zamykając szafę. Otworzyłem pierwszą szufladę pod blatem, wyciągnąłem z niej tytoń, bletki, kilka filtrów węglowych i crusher*.

Czas zacząć zabawę...

Odrazu wrzuciłem całość zawartości woreczka do crushera i zacząłem kruszyć zioło, a po pokoju rozniósł się specyficzny zapach.

-Co to? -zapytał demon, prawie przyprawiając mnie o zawał.

Dlaczego zapomniałem, że on tu jest?

-Zioło... -odpowiedziałem, licząc na brak dalszych pytań, ale przeliczyłem się.

-A co to jest zioło? -dopytał ewidentnie nie rozumiejąc.

Pull me out ~TomcoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz