Rozdział 7

197 17 5
                                    

Skończyło się tak, że oglądaliśmy pierwszy odcinek „Miraculum biedronka i czarny kot", bo kiedy Star usłyszała, że Tom nigdy nie oglądał tej serii i powiedziała „Trzeba to nadrobić!"

Kiedy połowa odcinka minęła, usłyszałem pukanie do drzwi frontowych.

-Ktoś chyba przyszedł, pójdę sprawdzić... -zacząłem wstając, ale przerwała mi blondynka.

-NIE! Ja pójdę! -krzyknęła i ruszyła biegiem do drzwi.

-Ok... -powiedziałem i usiadłem z powrotem

-To po prostu Star, jej nie zrozumiesz. -powiedział chłopak i wrócił wzrokiem na ekran, tak samo jak ja.

Kiedy odcinek dobiegł końca, zamknąłem laptopa i odłożyłem go na szafkę koło telewizora.

-Ciekawe co dziewczyny robią tak długo... -odezwał się rogaty demon, ale już po sekundzie do pokoju weszła blondynka, a za nią inna dziewczyna.

-Cześć -powiedziała różowowłosa i usiadła na wolnym fotelu.

-Żeby nie było... to jest końska głowa. -dodała Star siadając na wolnym miejscu, ale ani ja, ani drugi chłopak nic nie odpowiedzieliśmy.

To... Końska Głowa...? ale przecież to człowiek...

Cały czas otwierałem i zamykałem na przemian usta, nie wiedząc jak się zachować.

-Emm... to ja może wyjaśnię. Jakiś tydzień temu mój ojciec powiedział mi, że mój starszy brat obejmie tron, więc żebym się nie poczuła poszkodowana dał mi ciało człowieka. -powiedziała spokojnie dziewczyna i kontynuowała

-Mam być dyplomatką na Ziemi i w kilku innych wymiarach, a do tego czasu musze pokazać ojcu że się nadaje, bo inaczej wyślę mnie znowu do poprawczaka św. Olgi.

Kiedy skończyła mówić, Star popatrzyła najpierw na mnie, a chwile później na demona.

-Powie któryś z was cokolwiek? -zapytała oczekując jakiejś reakcji.

-To... fajnie chyba. -odparłem i uśmiechnąłem się patrząc po kolei na każdego, kto siedział w salonie.

Demon z piekła... Księżniczka z innego wymiaru... Końska głowa jako człowiek... X kurwa D ...

-Tomowi to się chyba styki przepaliły... -zaśmiała się blondynka, bo demon nie ruszył się ani o centymetr od kiedy zobaczył nową wersje przyjaciółki.

-Nie... to po prostu dużo informacji na raz... -bronił się chłopak, ale dziewczyny śmiały się już w najlepsze.

-A i teraz możecie do mnie mówić Pony. To moje nowe ludzkie imię. -dodała różowo włosa kiedy napad śmiechu trochę zelżał.

-Ok... Pony? Chcesz piwo? -zapytałem z zamiarem pójścia po nie.

-Chętnie -odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie.

-Pójdę z tobą -dopowiedział Tom i wstał równo ze mną.

Kiedy miałem pewność, że dziewczyny nas nie usłyszą, odezwałem się do rogatego.

-Czemu za mną wyszedłeś? -oparłem się plecami o szafki kuchenne, biorąc wcześniej do rąk kubek herbaty z przed wyjścia.

-Nie chciałem zostawać z nimi sam... -odparł i otworzył lodówkę. Wyciągnął szklaną butelkę z trunkiem i dodał -Właściwie chciałem cie o coś zapytać...

-Tak? -powiedziałem i usiadłem na blacie, czekając na dalszą część jego wypowiedzi.

Jednak za dużo posłodziłem...

Skrzywiłem się lekko na smak naparu i odłożyłem kubek z dala ode mnie. On odłożył butelkę na stół na przeciwko i stanął miedzy moimi nogami, blokując każdą możliwą drogę ucieczki.

-Bo... Ja chciałem... Znaczy jestem zmuszony... -demon chyba pierwszy raz w życiu na moich oczach nie umiał się wysłowić.

-Weź głęboki oddech i po prostu to powiedz. -chciałem jakoś dodać otuchy przyjacielowi, cofając tyłek jak najdalej od krawędzi.

-Mogezostaćuciebienanocprosze? -powiedział tak szybko, że nie zrozumiałem ani jednego słowa.

-Jeszcze raz tylko wolniej. -poprosiłem, a on westchnął i spuścił głowę.

Te rogi są zdecydowanie za blisko mojej twarzy.

-Możesz mnie przenocować na jedną noc? Proszę? -odparł na jednym wydechu i podniósł głowę, żeby spojrzeć mi w oczy.

-Tylko na jedną noc? -zapytałem żeby mieć pewność że dobrze rozumiem.

-Tak... tylko do jutra. -odpowiedział.

-A to luz... i tak myślałem, że zostaniecie dzisiaj do nocy. -powiedziałem -Ale lepiej już wracajmy bo zaraz tu przyjdą i...

-A co to za romanse kuchenne? -zapytała blondynka wchodząc do pomieszczenia, a zaraz za nią druga.

-Weź im nie przeszkadzaj -powiedziała różowowłosa próbując powstrzymać śmiech -pewnie się umawiają na jakąś randkę...

-Wcale nie! -krzyknąłem i odepchnąłem od siebie demona, po czym kulturalnie zahaczyłem nogą o coś schodząc z siedziska, prosto w jego ramiona.

Niby taki silny, ale przed podłogą to nas nie mógł uratować...

-Jasne... -powiedziała Star, ale śmiech przytłumił wypowiadane słowa przez nią.

-Dobra to wy się tu miziajcie, a my wracamy do salonu. -dodała i obie zniknęły z pola widzenia.

-Ekhem. -zakasłał Tom, a ja dopiero teraz przypomniałem sobie.

Ja dalej na nim leżę...

-Przepraszam... -szepnąłem i wstałem, podając rękę przyjacielowi -To było niechcący.

-Każdemu mogło się zdążyć -odparł i chwycił moją dłoń wstając.

-Chodź -odpowiedziałem i ruszyłem w stronę miejsca gdzie zniknęły dziewczyny, jednak coś mnie zatrzymało.

-Poczekaj -powiedział i pociągnął mnie za trzymaną cały czas rękę z powrotem w swoją stronę -dziękuje -dodał i musnął ustami mój policzek.

E... co?

Puścił moją dłoń i poszedł.

Eeeee... CO?

Dotknąłem swój policzek i poczułem ogarniające mnie ciepło na twarzy.

Czy ja się rumienie?

Na to pytanie odpowiedział mi telefon, który wyciągnąłem z kieszeni.

O Ja PiErDoLe! Ja SiĘ kUrWa RuMiEnIe!

Moje myśli krzyczały, a nogi odmawiały posłuszeństwa, więc dalej stałem jak kołek na środku kuchni, z telefonem w ręce i burakiem na ryju.

Dobra... uspokój się... Wdech... Wydech... Łazienka!

Pognałem do wspomnianego pomieszczenia. Odkręciłem zimną wodę w kranie i przemyłem twarz.

Jest lepiej...

Pomyślałem, kiedy czerwone pąsy zaczęły znikać w lustrze naprzeciwko. Wziąłem ręcznik i osuszyłem ryjek uspokajając się jeszcze bardziej.

Trzeba tam teraz wrócić...

Idąc do salonu, potknąłem się jeszcze o dywan i uderzyłem lewą ręką o podłogę.

O kurwa jak napierdala!

Stłumiłem w sobie krzyk rozpaczy i bólu i wstałem żeby iść dalej.

Pull me out ~TomcoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz