Rozdział 6

197 15 0
                                    

I wtedy zobaczyłem... Star i Toma stojących przed drzwiami. Zerknąłem na ekran telefonu.

16:34 . . .

Podszedłem bliżej, żeby się przywitać, ale zamiast tego usłyszałem jak rozmawiają...

-On się w całe nie zmienił. -powiedziała dziewczyna zakładając ręce na piersi.

-Zmienił się, tylko ty nie umiesz tego zobaczyć. Mówię ci, coś musiało się stać... -odparł demon i odwrócił się -Cześć Marco! Długo tu stoisz? -dodał i uśmiechnął się do mnie.

Niewiele rozumiejąc z kawałka rozmowy patrzyłem na niego i przekrzywiłem głowę, jakby miało mi to jakoś pomóc.

O kim rozmawialiście?
. . .

-Halo! Ziemia do Marco! -krzyknęła gwiazdka i pomachała mi ręką przed oczami -O! Wróciłeś do świata żywych. -zaśmiała się dziewczyna i dodała -Pytałam czy będziemy wchodzić...

-A... tak już -odparłem i zdjąłem plecak, żeby wyjąć klucze. Gdy mały pęk był już w mojej dłoni, otworzyłem drzwi wejściowe i wpuściłem gości do środka.

-Tak właściwie to co tu robicie tak wcześnie? Nie mieliście przyjść o 17? -spytałem, żeby zacząć jakoś rozmowę.

-Nudziło nam się -odpowiedziała dziewczyna -W sumie to przez Toma... cały czas męczył mi głowę, że się spóźnimy. -dodała i usiadła na kanapie w salonie.

-Nie prawda! -powiedział chłopak i zaśmiali się oboje. Ja w tym czasie poszedłem do kuchni włożyć piwa do lodówki, a pizzę do zamrażalnika.

-A ciebie czemu nie było w domu? -usłyszałem głos Toma i poczułem oddech na karku. Spiąłem się lekko i odwróciłem twarzą do chłopaka, cofając o kilka kroków.

Czemu byłeś tak blisko?

-Musiałem iść do sklepu. Miałem się jeszcze umyć, ale najwyraźniej będę musiał to zrobić wieczorem. -odpowiedziałem zgodnie z prawdą, wkładając okrągłe placki do szuflady mrożącej. On popatrzył mi w oczy i zrobił ciche „Mhm", po czym zniknął z mojego pola widzenia.

-Marco~ masz coś do picia? -powiedziała Star z salonu -i jakieś jedzonko?

-Do picia mam kawę, herbatę, piwo, colę albo wodę, a z żarcia to chipsy, pizzę albo bułkę z serem.-odparłem idąc -Co podać księżniczko? -dodałem wchodząc do salonu i kłaniając się delikatnie. Dziewczyna zaśmiała się krótko.

-To poproszę colę i chipsy -odpowiedziała i rozłożyła się wygodniej na sofie.

-A ty chcesz coś Tom? -zapytałem z grzeczności i poszedłem z powrotem do kuchni. Kątem oka zauważyłem, że demon idzie za mną i przygląda mi się.

-Mogę sam poszukać? -zapytał i dotknął mojego ramienia. Zastygłem na moment w bezruchu.

Czemu mnie dotykasz?

-Jasne -odwróciłem się do niego i uśmiechnąłem. Dziękowałem sobie w duchu, za to że umyłem wcześniej twarz. -W zamrażarce są lody jak chcesz. -dodałem i podszedłem do lodówki po pepsi. Wyjąłem butelkę i sięgnąłem po szklankę, ale przeszkodził mi ból w lewej ręce.

Kurwa nie teraz...

Skuliłem się i upuściłem butelkę, która natychmiast wypełniła się pianą, robiąc przy okazji sporo hałasu.

-Co się... Marco, nic ci nie jest? -powiedział chłopak zwracając na mnie uwagę -Wszystko dobrze? -dopytywał podchodząc coraz bardziej.

-Tak... wszystko jest ok -odpowiedziałem krótko i podniosłem butelkę, tym razem prawą ręką.

Na dowód chwyciłem jeszcze wysoką szklankę w wolną dłoń i poszedłem do Star.  A on zaraz za mną, jakby nie wierzył w ani jedno moje słowo.

-Najlepiej jak chwile odczekasz zanim otworzysz -powiedziałem do dziewczyny i podrapałem się po karku, czując się trochę niezręcznie.

-Spoko, a co z chipsami? -zapytała, a ja przypomniałem sobie, że przekąski dalej są w plecaku, który leżał na jednym z krzeseł w kuchni.

Wiedziałem ze o czymś zapomnę.

-Już ci przyniosę, nie miałem ręki -skłamałem gładko, żeby tylko nie wspominać, że mam problemy z pamięcią. Wróciłem do kuchni po paczkę chipsów i przekazałem je Gwiazdce.

Nagle poczułem że ktoś jest bardzo blisko mnie...

-A co z tymi lodami? -szepnął Tom, tak blisko mojego ucha, że ledwo udało mi się powstrzymać od natychmiastowej ucieczki. -Hmm~? -zamruczał jeszcze i odsunął się.

-Dalej są w zamrażalniku. -odpowiedziałem zirytowany.

On na za dużo sobie pozwala.

Wyszedłem na tylni taras, uspokoić się trochę i sprawdzić co z lewą ręką.

Z przyzwyczajenia usiadłem na krześle i odpaliłem papierosa. Zacząłem powoli i ostrożnie podwijać rękaw.

Kiedy cały bandaż był na wierzchu, zobaczyłem, że nie ma na nim ani kropli krwi.

A bolało jakby znowu się rozjebało...

Zsunąłem rękaw z powrotem na dół i poczułem na sobie czyiś wzrok. Odwróciłem się i zobaczyłem Star.

-Czemu tu siedzisz? -zapytała blondynka podchodząc bliżej -I co ci się pali w ręce?

-Przestraszyłaś mnie... Już do was wracam, przyzwyczajenie wzięło górę. -odparłem i zgasiłem papierosa wstając.

-No to chodź. -dodała dziewczyna, odwróciła się i zaczęła iść do środka.

Poszedłem za nią z powrotem do salonu, po czym usiadłem na fotelu. Uśmiechnąłem się, żeby nie wzbudzać podjerzeń.

-W sumie... co chcemy porobić? -powiedziała Star i spojrzała na mnie.

Eeeeee...

Nagle z kuchni przyszedł on.

-Możemy w coś pograć albo oglądnąć jakiś film. -odpowiedział Tom z kanapkami na talerzyku w rękach.

-Hmm... i możemy otworzyć piwa, prawda? -zapytała blondynka i znowu popatrzyła w moją stronę.

Pokiwałem głową na tak i wstałem z fotela, żeby przynieść piwa swoim przyjaciołom.

Dziś nie jest dobry dzień na picie... Zwłaszcza przez te rękę.

Pomyślałem wyciągając z lodówki 2 szklane butelki. Zaniosłem je do salonu i usiadłem na poprzednim miejscu.

-Ty nie pijesz? -dopytał demon i spojrzał na stojące na stole butelki.

-Dzisiaj nie chce, ale może następnym razem. -odpowiedziałem i odkręciłem butelkę pepsi.

-Mieliśmy zagrać chyba w jakąś grę. -powiedziała przyjaciółka, tym samym ratując mnie przed dalszymi pytaniami.

-Może w butelkę? -zaproponował Tom i uśmiechnął się podejrzanie.

-To chyba najlepiej zaczekać na końską głowę. -powiedziała Star -Ale to świetny pomysł! -dodała uśmiechając się.

W trakcie ich krótkiej rozmowy nalałem sobie do szklanki gazowanego napoju i napiłem się kilka łyków.

Która jest właściwie godzina?

Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zobaczyłem 17:21 na zablokowanym ekranie.

-O której miała przyjść? -uprzedził mnie chłopak, zadając nurtujące mnie pytanie.

-Chyba coś mi mówiła o 18, ale nie bardzo pamietam -dziewczyna zaśmiała się nerwowo i zaczęła patrzeć w podłogę.

-Czyli tylko 30 minut, może coś obejrzymy w międzyczasie? -powiedziałem i chwyciłem laptopa, który cały czas leżał na stoliku.

Pull me out ~TomcoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz