Widok jaki zastałem po wejściu do salonu był komiczny. Star tarzała się po podłodze, a Pony uciekała przed Tomem.
-Co mnie ominęło? -spytałem i jak jeden mąż wszyscy zamarli. Chwilowa cisza sprawiła, że zmarszczyłem brwi i wszedłem bardziej w głąb pomieszczenia.
-Ona zrobiła nam zdjęcie! -krzyknął Lucitor i wyrwał różowowłosej telefon z ręki. Podszedł bliżej mnie i pokazał mi obraz nędzy i rozpaczy, czyli zdjęcie jak leżę na nim cały czerwony na podłodze.
-No cóż... -westchnąłem i wziąłem od niego urządzenie, żeby zaraz oddać go właścicielce -Tak to jest jak się jest ofermą -dodałem i zaśmiałem się.
-Aha... -mruknął demon -Myślałem że będziesz zły czy coś... -dodał ciszej, drapiąc się po karku.
-No nic. To chcemy grać w jakąś tą grę? -zapytałem, żeby zmienić temat.
-TAK! -krzyknęły dziewczyny jednocześnie i usiadły na kanapie. Tom po sekundzie znalazł się na jednym z foteli, wiec ja też ruszyłem, żeby zająć miejsce.
-A właśnie... mam kilka rzeczy, które podobno sprawiają, że lepiej się człowiek bawi... -powiedziała różowowłosa i sięgnęła do torby, której wcześniej nawet nie zauważyłem.
Powoli wyciągnęła na stół: butelkę wódki, sok kaktusowy, jeszcze jedną wódkę i butelkę pepsi.
-Wiesz chociaż co to jest? -spytałem, przerywając tym ciszę, która nastała po wypowiedzi koleżanki.
-Nie za bardzo... Dali mi to w sklepie międzywymiarowym... -odpowiedziała zmieszana.
-Ok... To jest bardzo mocny alkohol -powiedziałem wskazując na butelkę z przezroczystym płynem.
-To chyba spoko -powiedziała Star.
Jak chce się nie pamiętać wieczoru to jasne...
-Mogło być gorzej... -mruknąłem pod nosem, wstałem i poszedłem w stronę kuchni.
Gdzie tu mogą być kieliszki? Kurwa mieszkam tu i nie wiem... Debil ze mnie.
Otworzyłem szafkę w której trzymamy szklanki i zauważyłem ze kieliszki są na najwyższej półce do której nie dosięgam.
No nic jakoś trzeba się tam dostać. Na krześle? Nie. Drabiny nie mam...Może jak stanę na blacie to nie umrę?
Uznałem ze trzeci pomysł jest najrozsądniejszym rozwiązaniem, więc tak zrobiłem. Chwyciłem kieliszki w rękę i położyłem je koło swoich stóp, co niestety sprawiło, że straciłem równowagę i poleciałem na podłogę.
-Kurwa... -syknąłem pod nosem, czując okropny ból ramienia, uda i prawego boku. Na szczęście nie narobiłem hałasu, bo to przyciągnęłoby na pewno towarzystwo z sąsiedniego pokoju.
Teraz tylko muszę udawać że nic mi nie jest... łatwizna...
Pomyślałem, ale w praktyce nie wyglądało to tak pięknie. Kiedy tylko spróbowałem się podnieść ból z podwójną siłą rozlał się po całym ciele. Ręce trzęsły mi się jakbym parkinsona dostał, a serce biło dużo szybciej niż zwykle.
Trzeba tam iść bo zaraz ogarną że coś jest nie tak.
Powoli podniosłem się do siadu, oparłem plecy o drzwiczki szafek i nagle poczułem skok adrenaliny. Ból lekko zelżał.
Teraz trzeba działać szybko...
Wstałem mimo bólu, wziąłem do ręki kieliszki i poszedłem na powrót do salonu. Położyłem małe szklaneczki na stole i odrazu wyszedłem.
Ketonal*... gdzie ja podziałem mój kochany ketonal... pewnie w pokoju.
Skierowałem kroki na schody i najszybciej jak mogłem, czyli niestety nie za szybko, próbowałem dotrzeć do pokoju.
W szufladzie? Jest...
Znalazłem obiekt moich poszukiwań i bez zastanowienia łaknąłem dwa proszki na raz.
Trochę lepiej...
Wróciłem na dół. Przyjaciele rozmawiali o czymś żywo.
Chuj... idę zapalić.
Ominąłem zgrabnie towarzystwo i wyszedłem na zewnątrz. Wyciągnąłem zgaszonego wcześniej papierosa z popielniczki, po czym odpaliłem go na nowo.
Hmm... chyba pójdę w Plan H... bo Plan A, nie miałby sensu. To postanowione, dzisiaj będę na haju.
Paliłem i myślami odbiegłem daleko od rzeczywistości. Przez co nie zwróciłem uwagi na zbliżających się przyjaciół.
-Co ty znowu robisz? -zapytał Tom, otrzeźwiając mnie z zamyślenia.
-Pale... -odpowiedziałem krótko, odwracając się w stronę przybyszów.
-Co znaczy „pale" ? -spytała Pony z dziwną miną. Niby się uśmiechała, ale miała zaciśnięte brwi i przygrywała wargę. Pozostała dwójka popatrzyła na mnie z podobnymi minami niezrozumienia.
-Dzieci jak wy mało wiecie o ziemi... -westchnąłem jeszcze i widząc, że z papierosa w mojej dłoni został tylko filter, zostawiłem go w popielniczce i wszedłem z powrotem do środka.
-Idziecie? -spytałem w progu -Czy wolicie tak sobie tam po stać?
Towarzystwo bez odpowiedzi poszło moim śladem do salonu. Spojrzałem na godzinę w telefonie.
18:40... to chyba najlepszy moment na rozpoczęcie tego cyrku na kółkach z udziałem alkoholu...
-Chcieliście grać w butelkę, nie? -zapytałem, kiedy wszyscy już usiedli.
-Tak -odparła Star, uśmiechając się.
-To może połączymy grę z piciem? -powiedziałem, ale widząc niezrozumienie na twarzach przyjaciół dodałem -W sensie, dajcie mi chwile...
Podszedłem do szafki pod telewizorem i wyciągnąłem z niej czemu pisak, kilka karteczek samoprzylepnych i papierową taśmę.
Na jednej narysuje o co mi chodzi druga będzie na czysto.
Zarysowałem koncept i pokazałem reszcie.
-Kręcić będziemy po kolei, jak wypadnie na karteczkę z „Prawda czy Wyzwanie", można wybrać czy pytanie lub zadanie ma zadać grupa czy jakaś osoba którą wylosowaliśmy, przez kolejne zakręcenie butelki, jak trafi na „Alko" to pije osoba która kręciła. Taka trochę rosyjska ruletka tylko na alkohol. Co myślicie? -spytałem na koniec.-Podoba mi się ten pomysł -krzyknęła z zapałem końska głowa.
-Będzie ciekawie -dodała Star.
-No spoko -mruknął demon.
-Tylko uprzedzam, ja nie pije. -dopowiedziałem.
Star zrobiła oburzoną minę, ale kiwnęła głową że rozumie i to samo zrobili Tom i Pony.
Nalałem do 3 kieliszków wódki, mniej więcej do 2/3 wysokości. Postawiłem przed gośćmi po kieliszku, a sam zacząłem pisać na karteczkach.
„P. czy W." lub „Alko" i tak w kółko...
Kiedy uznałem że starczy, na pustym kawałku podłogi, papierową taśmą zrobiłem ✳️ gwiazdę i poprzyklejałem papierowe karteczki na przemian w pustych trójkątach między paskami taśmy.
Gdy „plansza" była gotowa, usiadłem na podłodze i gestem ręki pokazałem reszcie żeby dołączyła, co zrobili po zabraniu swoich kieliszków.
Czegoś brakuje... no tak butelka...
Szybko wstałem i poszedłem do kuchni. Otwarłem szafkę pod zlewem i na całe szczęście była tam pusta butelka po piwie. Po wzięciu jej do ręki wróciłem do salonu i usiadłem na swoim poprzednim miejscu, po drodze zabierając jeszcze sok i pepsi.
-To kto kręci pierwszy? -zapytała gwiazdka.
-Ja chce! -krzyknęła Pony i wzięła ode mnie butelkę.
Ciekawie się zapowiada...
CZYTASZ
Pull me out ~Tomco
FanfictionZawieszone. Star i Marko dorośli i dużo się wydarzyło w ich życiach. Zwłaszcza w życiu Marko wiele się zmieniło... Wszystko zaczyna się od koszmaru, a kończy? W innym świecie... Nie umiem pisać opisów, więc proszę się zadowolić tym co jest. Tak cz...