Poszedłem do kuchni z kawałkiem pizzy w ręce i położyłem go na blacie.
Nie ma szans, że to zjem...
Telefon zadzwonił po raz kolejny, przerywając moją próbę zniknięcia jedzenia wzrokiem. Zajrzałem do piekarnika, pizza wyglądała na gotową, wiec wróciłem się do salonu po jeden z talerzy.
Przerzuciłem wszystkie pozostałe kawałki na jedno naczynie, po czym poszedłem na powrót do kuchni.
-Czemu nie zjadłeś? -spytał Tom stojąc przed blatem. Konkretnie pokazując palcem na kawałek który zostawiłem.
-Nie jestem głodny. Jadłem spory obiad zanim poszedłem do sklepu... -wymyśliłem na prędce.
Oby uwierzył...
-Okej. Mogę go zjeść? -zapytał biorąc do ręki ugryzione przeze mnie jedzenie.
-Jasne... -odpowiedziałem i założyłem rękawice kuchenną. Otwarłem piekarnik i wyciągnąłem świeżo upieczony placek na talerz.
Wyłączyłem całkiem piekarnik i wziąłem do ręki nóż. Nie dane mi było go jednak użyć.
-Co ty robisz?! -krzyknął Tom wyrywając mi narzędzie z ręki.
-Chciałem pokroić pizzę. A ty co odwalasz? -odparłem zirytowany.
Nie dość że całuje mnie w policzek, śledzi przez cały wieczór to jeszcze teraz wyrywa mi nóż z ręki?! Nosz kurwa!
-Ja tylko... Em... Masz... -jąkał się, po czym wystawił rękojeść w moją stronę, samemu trzymając za ostrze -Nie wiedziałem co chcesz zrobić...
-Od kiedy przyszliście, zachowujesz się dziwnie, o co ci chodzi? -zapytałem w prost, kompletnie ignorując nóż w jego ręce, a uczucie irytacji tylko potęgowało.
-Bo ja... się... martwię? -wydusił z siebie tak cicho, że prawie nie usłyszałem.
-Co? Nieważne. Pokrój pizzę i zanieś dziewczynom. Ja idę zapalić. -powiedziałem i poszedłem.
Jak tak można w ogóle?! Nie odzywa się do mnie od... nawet nie pamietam kiedy ostatnio rozmawialiśmy... a teraz wyjeżdża z jakimś „martwię się"?
Po zajęciu ulubionego miejsca skupiłem się na otoczeniu, żeby się uspokoić. Krople deszczu rozbijały się na dachu i ziemi tworząc swoją własną melodie, przerywaną jedynie oddalonymi odgłosami burzy. Spojrzałem do popielniczki.
No tak... zostawiłem cię tu...
Wziąłem wcześniej odłożonego blanta do ręki i rozpaliłem go na nowo zapalniczką. Zaciągnąłem się, podwijając kolana.
W końcu chwila spokoju...
Popatrzyłem na stół, była tam szklanka z colą. Napisem się kilka łyków, po wypuszczeniu powietrza.
Kiedy ja ją tu przyniosłem?
Znowu się zaciągnąłem, ale tym razem na krócej. Popatrzyłem na drzwi do domu, a po sekundzie otwarły się i w progu stanął on.
-Co tu robisz? -powiedział Tom podchodząc bliżej.
-Pale -odparłem pokazując na blanta w mojej ręce.
-Beze mnie? -spytał zatrzymując się w połowie drogi.
-Mówiłem że idę palić... -odpowiedziałem cicho wzruszając ramionami.
-Mogę? -zapytał przybliżając się. Wyprostowałem nogi i podałem mu jointa. Śledziłem każdy jego ruch, aż do momentu kiedy usiadł na krześle po drugiej stronie stolika.
CZYTASZ
Pull me out ~Tomco
FanfictionZawieszone. Star i Marko dorośli i dużo się wydarzyło w ich życiach. Zwłaszcza w życiu Marko wiele się zmieniło... Wszystko zaczyna się od koszmaru, a kończy? W innym świecie... Nie umiem pisać opisów, więc proszę się zadowolić tym co jest. Tak cz...