#niesprawdzony
Obudziło mnie ostre światło słoneczne na mojej twarzy, wpadające przez niezasłonięte okno do pokoju. Przeciągnęłam się i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Gdzie ja jestem? A no tak – w domu Sebastiana. Wzięłam telefon i zerknęłam na godzinę.
10:33
No to nieźle pospałam. Wstałam z łóżka i od razu pokierowałam się w stronę kuchni, gdyż strasznie chciało mi się pić.
- Dzień dobry Śpiąca Królewno – przywitał mnie Seb, siedzący przy stole i robiący coś w laptopie. – Jak się spało?
- Dzień dobry. Dobrze – uśmiechnęłam się, po czym dodałam – Powiedziałabym, że nawet bardzo dobrze, bo nie przebudzałam się – wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy, który znalazłam, kiedy wczoraj robiliśmy wspólnie pizzę. Teraz pora na znalezienie szklanki.
- Szklanki są w szafce po prawej stronie od lodówki. – sięgnęłam po szklane naczynie i nalałam sobie soku. Upiłam spory łyk soku, a później oparłam się o blat kuchenny. Przez ten cały czas nie spuszczałam wzroku z Sebastiana.
- Co ty tak tam piszesz? – zapytałam, przechylając głowę w bok.
- Już nic. – zamknął laptopa i wstał od stołu. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami. Szczerze powiedziawszy, nie szczególnie usatysfakcjonowała mnie jego odpowiedź. – Odpisywałem na... wiadomości z pracy. – powiedział, podchodząc do mnie, zabrał ode mnie szklankę i po prostu wypił wszystko co w niej było.
- Chciałam to wypić. – palnęłam.
- Straszne! I co ja teraz pocznę? – próbował udać poważnego, ale zaraz wybuchł śmiechem.
- Pfff. – przewróciłam oczami. – Czym właściwie się zajmujesz?
- Cóż...sprzedaję samochody. Chcesz jakiś kupić? – uśmiechnął się.
- Nie, dzięki. Może innym razem. – chociaż z drugiej strony, autko by mi się przydało. – Jak nos? Nadal boli? – nadal nie dowierzam, że moja dłoń miała bliskie spotkanie z jego twarzą.
- Zależy od tego czy wezmę środki przeciwbólowe czy nie. – oparł się o blat naprzeciwko mnie i skrzyżował ramiona na piersiach. – Teraz jestem na prochach, także jest w porządku.
- A jadłeś już śniadanie?
- Nie, czekałem aż wstaniesz. – o jak miło. – To na co masz ochotę? – mężczyzna otworzył lodówkę w kuchni i zajrzał do środka.
- Zjadłabym naleśniki. – usiadłam na blacie kuchennym.
- Się robi proszę pani.
Posprzątaliśmy po zjedzonym wspólnie z Sebastianem posiłku, który swoją drogą był przepyszny. Poważnie. Naleśniki z nutellą i owocami to niebo w gębie.
- Obżarłem się. – powiedział Barnes*, masując się po brzuchu ze zbolałą miną. Podczas jedzenia śniadania, dowiedziałam się w końcu jak brzmi nazwisko Sebastiana. – Chyba zaraz pęknę. – pokierował się do salonu, a ja zaraz za nim.
CZYTASZ
Coffee, please | S.S K.M
Fanfiction„Pracuję w kawiarni 'Paradise' od czterech lat, czyli od kiedy skończyłam dwadzieścia lat. Wcześniej nie pracowałam, większość czasu poświęcałam nauce. Czasami dorywczo opiekowałam się dziećmi czy wyprowadzałam psy, aby coś jednak zarobić. Praca w t...