#niesprawdzony
- Rita puść mnie, bo zaraz zwymiotuję na twoje włosy. – dziewczyna momentalnie postawiła mnie na ziemię.
Nareszcie czuję grunt pod nogami. Poczułam jak coś się łasi przy moich nogach. Nala – moje kochanie.
- Zamierzasz mi coś więcej o tym powiedzieć?
- To znaczy co? – wzięłam kotkę na ręce i zaczęłam smyrać jej pyszczek. Po chwili można było usłyszeć jej pomruki zadowolenia. Usiadłam na moim wiszącym fotelu. Tak, moim fotelu. Kupiłam go za własne pieniądze i nikt nie prawa na nim siadać, no może oprócz moich dzieci. Czytaj Nali i Johnny'ego. A wszystko, dlatego że na poprzednim siadały też inne osoby i ostatecznie załamał się. Kiedy zakupiłam ten, dałam jasno do zrozumienia, że tylko ja mogę posadzić na nim swój zacny tyłek.
- Jak było? – Ri usiadła naprzeciwko mnie na szklanym stoliku.
- Fajnie, pogadaliśmy trochę, popiliśmy i obejrzeliśmy film. – no tego filmu to tak naprawdę za dużo nie obejrzeliśmy.
- A później?
- Zjedliśmy kolację? O co ci chodzi?
- Ja pierdole! – walnęła ręką o stolik, na którym siedziała. Jak nic, go zaraz rozpierdoli normalnie. – No bzykaliście się?!
- Czekaj, co?! Nie!
- Jak to nie? – na twarzy dziewczyny pojawił się grymas.
- Rita, ja niedawno go poznałam. Nie będę szła do łóżka z kimś kogo praktycznie nie znam.
- Dlaczego? Raz się żyje. – no tak... zapomniałam z kim mam do czynienia.
- Wiem, że ty nie przegapiłabyś żadnej dobrej okazji, ale no...
- Ta, ta nie jesteś mną, no wiem. – właśnie. – A całowaliście się chociaż? – zaprzeczyłam głową. – Nawet mały buziak?
Przewróciłam oczami – Nie było żadnego buziaka.
- Jest gejem czy co? – zaśmiałam się na te słowa.
- Nie wydaje mi się, w trakcie rozmowy mówił coś o dziewczynach.
- Dziwny typek. – przewróciłam tylko oczami na jej słowa. Nie wymagało to żadnego komentarza. – Idziesz dzisiaj do kawiarni?
- Dzisiaj nie. Jutro mam pierwszą zmianę. – miałam mieć drugą, ale zamieniłam się z koleżanką, abym mogła pójść do fryzjera.
- To co dzisiaj robimy? – Rita sięgnęła po paczkę chipsów o smaku cebulowym, leżącą pod stolikiem i zaczęła jeść.
Chipsy cebulowe, fujcia.
- Zadzwoniłaś po ślusarza?
- Tak, bewdzie po cternastej. – odpowiedziała z pełnymi ustami, krusząc przy tym na podłogę.
Typowe.
- Masz szczęście. – kotka zeskoczyła z moich, ponieważ zobaczyła coś ciekawszego ode mnie na tarasie. – Wracając do twojego poprzedniego pytania to nie wiem co możemy robić skoro będzie o czternastej ślusarz. Ktoś musi być w tym czasie w domu.
- Pies i kot będą.
- Na pewno się dogadają.
- No oczywiście.
CZYTASZ
Coffee, please | S.S K.M
Fanfiction„Pracuję w kawiarni 'Paradise' od czterech lat, czyli od kiedy skończyłam dwadzieścia lat. Wcześniej nie pracowałam, większość czasu poświęcałam nauce. Czasami dorywczo opiekowałam się dziećmi czy wyprowadzałam psy, aby coś jednak zarobić. Praca w t...