Nie. Nie. To też nie. Siedziałam w pokoju już od jakiejś godziny i próbowałam znaleźć jakąś odpowiednią stylizację na imprezę z dziewczynami, ale jakoś mi to nie szło. Jedna sukienka za „dziwkarska", druga była jak na wesele, a to inne były po prostu za małe.
Matko kochana! Czemu ja w ogóle mam tyle ciuchów? Muszę coś z nimi zrobić, bo już mi się w szafie nie mieszczą. Znalazłam w końcu jakąś czarną, ołówkową spódnicę z bawełny, która sięgała mi przed kolano.
No wygląda całkiem, całkiem. Teraz jeszcze bluzka. Myślę, że cieniutki top co kupiłam ostatnio będzie pasował. Był czerwony, miał odkryte ramiona i długi rękaw. Wzięłam ubrania oraz ręcznik z pokoju, a następnie udałam się w kierunku łazienki, którą już ktoś okupował. Zapukałam w drzwi kilka razy.- Rita! Siedzisz tam już półgodziny! - wrzasnęłam.
- No już wychodzę! Zluzuj gacie! - usłyszałam tylko.
- No bo ja jeszcze mu... - nie dokończyłam, bo drzwi łazienki się otworzyły i wyszła z nich moja współlokatorka.
- No i co dramatyzujesz? - nie chciało mi się tego komentować, więc tylko przewróciłam oczami i weszłam do środka.
Po oczyszczeniu twarzy i umyciu moich rudawych włosów, wysuszyłam je i podkręciłam lokówką. Na koniec spryskałam je lakierem, aby za szybko się nie rozpadły. Założyłam naszykowane ubrania, a szyję przyozdobiłam czarnym, cieniutkim chokerem. Został tylko makijaż. Postanowiłam, że nie będę robić mocnego makijażu. Nałożyłam fluid, puder, trochę różu na policzki. Trochę mocniej podkreśliłam tylko oczy, robiąc smokey eyes, a rzęsy pomalowałam mascarą.
Et Voilà!- Ej laska! Czekamy na Ciebie! Pośpiesz się! - Rita
- No już. - biegłam po schodach w moich czarnych szpilkach. A to nie lada wyzwanie. - Nie zabij się tylko. - zaśmiała się Val, która była ubrana w czarną, krótką sukienkę z długim rękawem i głębokim dekoltem. Rita była zaś ubrana w srebrną marynarkę, zawiązywaną na dole i do tego jakieś czarne legginsy.
- Wyglądacie bosko! - powiedziałam szczerze.- Się wie. Inaczej być nie może. Ty też wyglądasz niczego sobie. - Rita
- No to co idziemy? - wzięłam z komody moją czarną torebkę typu kuferek na ramię.
.
- Dawaj, zatańcz ze mną Mils! Zajebista piosenka jest! - Byłyśmy w klubie już od godziny. Rita już była podpita, a Val... no właśnie Val gdzieś zniknęła.- Ri, daj mi trochę odpocząć.
- Okej, ale później masz tu przyjść. - wskazała palcem na parkiet.
- Dobrze. Nie martw się. - przesłałam jej całusa w powietrzu i poszłam w kierunku barku
- Poproszę Cosmopolitan. - Zamówiłam drinka u młodego barmana. Swoją drogą był bardzo przystojny.
- Jeden cosmopolitan dla pięknej nieznajomej. - zarumieniłam się, blondyn, uśmiechając się postawił przede mną wspomnianego drinka. Spojrzałam na jego dłoń. Aha. Ma obrączkę na palcu. Ma żonę. Genialnie. To po co mówił, że jestem piękna? Może po prostu chciał być miły albo to jego formułka przeznaczona dla każdej klientki. Tak, to pewnie to. Wzięłam drinka z blatu i odwróciłam się z zamiarem pójścia z nim do Rity, ale wpadłam na kogoś. No i po Cosmopolitanie. Teraz był na koszuli nieznajomego.
- O Boże! Przepraszam! Nie chciałam! Zaraz to wytrę. - zaczęłam szukać w torebce swoich chusteczek higienicznych.
- Okej, nic się nie stało, dziewczyno. Zwolnij. Nic takiego się nie stało. - po tych słowach zaprzestałam szukania upragnionej rzeczy i spojrzałam się na stojącego przede mną bruneta z niebieskimi oczami.
- O kurwa. Ale ciacho.
- Co? - Powiedziałam to na głos?
- C-co? Nic. Ja tylko... muszę do łazienki. - odwróciłam się i pędem pobiegłam w kierunku toalety. Jak najszybciej i jak najdalej od niego.
- Ja pierdole. Co ze mnie za idiotka. - powiedziałam na głos przed lustrem w ubikacji.- I jeszcze gadasz sama do siebie. Kretynka.
- No, totalnie. - mruknęła jakaś blondyna zanim wyszła z toalety.
- Zajebiście. - wyszłam powoli z mojego tymczasowego „schronu", uważając by przypadkiem nie napotkać tamtego gościa. Dobra. Droga wolna.
Odnalazłam tańczącą i pijaną Ritę wśród tłumu na parkiecie. Zaraz znalazła się też Val.
- Ej! Chodźmy do domu! - próbowałam przekrzyczeć muzykę.
- Co?! Już?! - Val
- Ja idę!
- My też idziemy! - RitaZanim wyszłam z klubu, zerknęłam ostatni raz na tłum tańczących ludzi, w którym udało mi się wyłapać znajome niebieskie oczy.
____\\\\\
Także no... Mamy trzeci rozdział. 😘
CZYTASZ
Coffee, please | S.S K.M
Hayran Kurgu„Pracuję w kawiarni 'Paradise' od czterech lat, czyli od kiedy skończyłam dwadzieścia lat. Wcześniej nie pracowałam, większość czasu poświęcałam nauce. Czasami dorywczo opiekowałam się dziećmi czy wyprowadzałam psy, aby coś jednak zarobić. Praca w t...