10 razy 2 równa się...

14 2 2
                                    

Gdy się obudziła był ranek. Zauważyła, że była w jakiś lochach. Przeraziła się, ale potem stwierdziła ze w sumie nie obchodzi ją to. Woli śmierć od bycia żoną Dropsa. Nie jest on jej ukochanym księciem z Kopciuszka (chociaż każdemu mówi, że jest niemądry, ale znamy prawdę). Nagle usłyszała, jak ktoś wchodzi. Przygotowała się na widok wielkiego i potężnego kulturysty, lecz wszedł niski, widocznie zmęczony życiem człowiek ubrany w zniszczony garnitur. Podszedł do Nikoli i stwierdziła, że ma może 150 centymetrów wzrostu.

- Cześć. Przyszedł twój swat przysłany przez pana Dropsa. Pewnie już wiesz po co ja tutaj, ale w razie czego powiem ci, że mam zeswatać ciebie i pana Dropsa. A jak nie wiesz o to znaczy zeswatać masz problem, nie jestem chodzącym słownikiem języka polskiego – powiedział miniaturowy człowieczek.

- Czyli to ty jesteś swatem? – zapytała niepewna Nikola.

- Gdybym tylko tym był...

- Co masz a myśli?

- Właśnie wróciłem z budowy, ale wcześniej byłem w korporacji tylko nie wziąłem ciuchów do przebrania się i dlatego tak wyglądam. Żeby stąd wyjść musisz tylko odblokować kłódki, które znajdują się po twojej stronie krat - dopiero teraz dziewczyna zauważyła ze mogła stąd wyjść wcześniej.

- Okej, muszę podać wynik równania 10 razy 2, a na drugiej kłódce 47 razy 2 a potem podzielić to przez 2. Masakra. Dobra czekaj 10 razy 2.... Hmmm.... To jest.... Eeee.... 100!! A druga kłódka... jeszcze gorzej.... No to 47 razy 2 tooo.... 94 i teraz to podzielić na 2..... Ehhh..... Pomógłbyś mi nieznajomy.... To jest chyba..... 47? Ale jak. Nieważne. Ważne, że się otworzyła. Ale ta pierwsza nie. Może jest zepsuta. Pomożesz mi? – spojrzała w miejsce, gdzie wcześniej stał jej swat. Ale go nie było. leżał na ziemi i dusił się. Wystraszona nikola zaczęła go wołać, ale on nie mógł przestać. Po chwili (prawie umarł) przestał i powiedział, że ma tak jak się śmieje. Zdziwiona dziewczyna spojrzała na niego.

- Z czego ty się śmiałeś?

- Bo 10 razy 2 to nie 100 tylko 20, a z 47 nie musiałaś nic dzielić i mnożyć. A właśnie Jan jestem.

- Nikola – powiedziała zawstydzona. Gdy otworzyła nieszczęsne kłódki dostała od Jana makaron i zaczęli iść w stronę drzwi, gdy nagle ktoś krzyknął. 

W jego szponachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz