Rozdział XVIII - czy to koniec?

665 32 3
                                    

Następnego dnia wrócili do Hogwartu. Wszyscy raczej z dobrym nastawieniem które dla niektórych zmieniło się po tym jednym posiłku...

- Witam wszystkich po przerwie świątecznej! - rozpoczął swoją przemowę Dumbledore - Mam nadzieję że ten czas wam przyjemnie miną zarówno w domu jak i w naszej szkole. Chciałbym ogłosić że jak zapewne niektórzy zauważyli przed świętami nie było treningów quidditcha, a to dlatego że chcieliśmy aby każdy mógł lepiej ogarnąć nową rzeczywistość, a szczególnie najstarszy rocznik. Mam nadzieję że każdy się już tu na nowo zaaklimatyzował i możecie znów zacząć trenować w waszych dawnych drużynach lub utworzyć nowe.

Dla większości nie stało się to obojętne przez co było bardzo głośno. W WS panowała ożywiona dyskusja, w której jednak nie uczestniczyła jedna osoba... a dokładniej dziewczyna, Hermiona Granger. Ona była bardzo zamyślona, można by pomyśleć że była w innym świecie. Nie dotarły do niej słowa dyrektora, a wyglądała na smutną przez co pewien blondyn szepnął jej do ucha:
- Spokojnie, nie martw się. Wiem że będę miał mniej czasu, ale na pewno go dla ciebie znajdę - mówiąc to przejechał dłonią po jej udzie podwijając spódniczkę jej mundurku, gdy był już bardzo blisko bielizny gryfonki, zepchnęła jego rękę odwróciła się w jego stronę i wymusiła uśmiech:
- Nie o to chodzi Draco i proszę przestań wykorzystywać każdej okazji aby włożyć rękę albo inną część swojego ciała w moje majtki - nie zdążył nic odpowiedzieć bo wyszła.

Prawie że biegła do swojego dormitorium, a gdy już się w nim znalazła zamknęła się w łazience. Usiadła na podłodze i jednym ruchem różdżki na jej szyi znów ukazała się malinka zrobiona przez pewnego ślizgona o którym cały czas myślała. Po jej policzkach spływały łzy, cały czas o nim myślała.. Od tego dnia u Weasley'ów, gdy nawet nie mógł powiedzieć im że dostał od niej prezent... Tak, prezent na który wydała wszystkie swoje oszczędności... To wszystko było dla niej trudne, cholernie trudne. Pokochała go ale nadal nie była pewna czy on ją też... Być może chce tylko jednego i udaje? A może chce się pobawić twoimi uczuciami? Takie myśli pojawiły się w jej głowie... Szybko jednak je rozwiała, chciała chociaż wierzyć w to że on odwzajemnia jej uczucia. Gdyby tylko nie to że jesteśmy z zupełnie innych światów... wiedziała że to tylko o to chodzi... Przecież to bogaty arystokrata z rodu czystej krwi, co ja sobie wyobrażam?! Stwierdziła że nie może mieć o to do niego problemu że pochodzi z takiej rodziny... W jej głowie pojawił się pewien pomysł, postanowiła że mu go przedstawi.

Wyszła z toalety a pierwsze co zobaczyła to chłopak siedzący na kanapie, opierając o nogi ręce którymi przytrzymywał swoją głowę jednocześnie zakrywając dłońmi twarz. Gdy usłyszał dźwięk otwierających się drzwi, spojrzał w ich kierunku. Dziewczyna usiadła na jednym z jego kolan i wtuliła się.

- Płakałaś... Co się stało? - pierwsze słowa wypowiedział dość oschle, ale pytanie tak czule że gryfonka aż sama się zdziwiła, mimo że wiedziała o tym jak potrafi zmienić swój ton głosu.

- Przepraszam... - wyszeptała tylko.

- Ale za co? Stało się coś? - delikatnie odgarnął brązowe loki z jej szyi, od razu zauważył "znak" który zrobił jej w święta.

Siedzieli mocno przytuleni w milczeniu dobre pare minut, do czasu aż odezwała się Herm:
- Dużo ostatnio myślałam, tak no o nas...

- Chcesz zerwać? Rozumiem..m

- Nie! Nigdy bym o tym nie pomyślała. Zastanawiałam się co będzie później... Za pół roku zakończenie a wtedy... - w jej oczach błysnęły łzy - nie chce cię stracić... - jeszcze mocniej przycisnęła się do niego.

- Ja ciebie też nie...

- Chyba są dwie opcje...

- Jakie?

trial of parenting ~ 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz