Rozdział VII - Slytherin i Gryffindor

1.3K 51 28
                                    

Hermiona spała tak jeszcze dwie godziny. Gdy się przebudziła zobaczyła, że leży na kolanach Draco, a on głaszcze ją po głowie. Mimo swojego zdziwienia, była szczęśliwa. Czemu? Sama nie wiedziała, ale postanowiła nie rozmyślać.

- Jak się czujesz? - zapytał ciągle nie przestając głaskać jej głowy.

- Dużo lepiej - odpowiedziała siadając jednocześnie.

Malfoy gdy zauważył że siedzi, pocałował ją.. A ona oddała pocałunek... Po chwili siedzieli przytuleni do siebie milcząc, jednak Herm przerwała tą ciszę mówiąc:
- Zaraz wrócę - po czym udała się do toalety.

Nie potrzebowała tam pójść chciała po prostu pomyśleć o tym co się wydarzyło..
- Co ja mam teraz zrobić.. No kurwa co?! Myśl Granger, myśl! Czy mam z nim o tym porozmawiać? Niee no nigdy - bitwa myśli toczyła się w jej głowie..

- Wszystko okey? Siedzisz tam już pół godziny.

- Fuck! - zaklęła pod nosem - Tak, tak już idę - Pfff, już wiem wyjdę i jak by nigdy nic pójdę do naszej małej kuchni zrobić sobie herbatę, jak będzie chciał to o to zapyta.

*W kuchni*

- Myślę, że musimy o tym porozmawiać...

- Co? Um o czym?

- Dobrze wiesz o czym Granger, nie udawaj.

- Ehh, ok chodźmy na kanapę.

- Słuchaj... Ja nie wiem jak to się stało...

- Aha, czyli wracamy do tego co było, nie odzywamy się do siebie i udajemy że do niczego nie doszło?

- Nie! Gdy, gdy cię pocałowałem poczułem coś.. Ale nie wiem co to było, nigdy wcześniej tego nie czułem.. Może to miłość... Może zwykłe pociąganie.. Nie wiem, lecz chcę się dowiedzieć.

- Ja też coś poczułam.. Myślę że możemy dowiedzieć się razem.. - po tych słowach przyciągnęła go do siebie i namiętnie pocałowała, całowali się tak jeszcze chwilę gdy nagle do ich apartamentu wbił Snape...

- Co wy robicie?

- N-nic.

- No ja już widzę to "nic" - uśmiechnął się pod nosem - To dlatego was nie ma na zajęciach!

- C-co? Niee

- Dobra, dobra już się nie tłumaczcie, idę nie lubię przeszkadzać, wiedzcie jednak że McGonagall też się zastanawia dlaczego was nie ma. Ja jej nic nie powiem ale będziecie musieli coś wymyślić.

- Ale to nie tak...

Nie zdążyli jednak odpowiedzieć, bo Severus wyszedł.

- No to mamy przejebane...

- Nie denerwuj się - szepną jej do ucha i znów ją pocałował.

*godzinę później*

- Jak tak teraz myślę, to ty przecież byłeś załatwić z twoim ojcem że możesz zostać. A Snape powiedział że McGonagall też się zastanawia.

- Pewnie ojciec im nie przekazał.

- A co mu powiedziałeś?

- No że się źle czujesz i nie idziesz na zajęcia i że ja zostaję z tobą, a on odpowiedział "Dobrze jesteście zwolnieni". Jak McGonagall się nas zapyta i jej opowiemy to on potwierdzi.

- Ok, idę się przygotować na kolację.

- Ale po co? To tylko kolacja.

- Yhm, ale w dresie tam nie pójdę.

trial of parenting ~ 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz