✩10✩

17 2 1
                                    

*:・゚✧ ✧゚・: **:・゚✧ ✧゚・: **:・゚✧ ✧゚・:
Był dziś piękny i słoneczny dzień. Właśnie kierowałam się w stronę kawiarni. Nawet jak szłam tam od niechcenia to jednak czułam lekki stres, nie wiem dlaczego. Ubrałam się tak jak zwykle...chociaż przyznaję się, lekko się podmalowałam. Gdy doszłam do kawiarni ujrzałam przez szybę Jimina który już na mnie czekał. Był bez wózka. Lekko mnie to zdziwiło. Gdy do niego podeszłam, spojrzał na mnie miłym wzrokiem.

- Hej
- Witaj Jino, usiądź sobie - wskazał krzesło na przeciwko niego.

Usiadłam.

- Jesteś bez wózka?
- No, co to w ogóle za pytanie? - zrobił zdziwioną minę.
- Emm no nie wiem, myślałam, że go potrzebujesz.
- Pewna rehabilitantka mi pomogła i wystarczą mi kule - wskazał na kule obok, których wcześniej nie zauważyłam.
- O, serio? Od kiedy już go nie potrzebujesz?
- Haha, nie no żartuję. Oczywiście, nie mówię, że mi nie pomogłaś w sprawności moich nóg, ale ogółem to ja mogę chodzić już od dwóch miesięcy normalnie.
- Co? To po co Ci wózek?
- Szczerze, to jeszcze nie czuję się jakby były tak samo sprawne jak wcześniej, mam wrażenie jakby nie były moje... sam nie wiem.
- (...) - (spojrzałam na niego z współczuciem).
- Zresztą, po prostu mi wygodniej na wózku haha. Nie martw się, już niedługo czuję, że będę w pełni zdrów - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam jego uśmiech.

Złapaliśmy kontakt wzrokowy, który utrzymaliśmy przez parę sekund.

Nagle ocknęłam się i wstałam.

- Co zamawiasz? - Poczułam lekkie ciepło uderzające moją twarz.
- Emm, ice americano, a Ty?
- Ja też.

Zaczął wstawać z krzesła.

- Nie, spokojnie ja zamówię. Siedź sobie i pozwól żeby twoje nogi trochę odpoczęły. Pewnie zmęczyłeś je w drodze do tego miejsca.
- Tcss, masz mnie za jakiegoś starego dziadka?

Wstał i ominął mnie kiwając głową.

- Jin-ah?
- Tak?
- Które chciałabyś ciasto?
- Hmmm. A ty na jakie masz ochotę?

Zastanawialiśmy się przez chwilę. Postawiłam na ciasto truskawkowe.

- Patrz...
- O to wygląda smakowicie...

Nasze palce się dotknęły. Wskazaliśmy na to samo ciasto w tym samym momencie.

- Wiesz, co obojętnie mi haha - zaśmiałam się nieśmiale - idę na chwile do łazienki.

Gdy weszłam zaczęłam machać rękoma. Było mi tak gorąco.

Jin-ah ogarnij się, co jest z tobą nie tak. Czemu przy nim jesteś taka wstydliwa. Przy Jiminie... Jego palec był taki mały haha.

Zaczęłam się śmiać.

Dobra weź się opanuj i miej wyrąbane w tego gościa.

Poprawiłam się lekko i wyszłam z toalety. Zaczęłam rozglądać się na lewo i prawo.

Gdzie jest Jimin? Ten parszywy gnój... Czy on uciekł? Aishh

Wyszłam wściekle z kawiarni. Znów spojrzałam się na prawo i lewo. Nie widziałam go. Gdy już kierowałam się w stronę ulicy, by udać sie do domu, usłyszałam jego głos i się odwróciłam.

- Jin-ah! Gdzie ty idziesz? Tu jestem
( ͡° ͜ ʖ͡°) - zaczął mi machać, a na jego twarzy pojawił się zwycięski uśmiech.

Okazało się, że usiadł na zewnątrz kawiarni, ale w takim miejscu, że trudno było go zauważyć.
Gdy zobaczył moje wkurzenie na twarzy zaczął się ze mnie śmiać.

Zanim się skończyło |P.JMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz