*Pov Sophia*
Następnego dnia wstałam około 8:30.Trochę sobie pospałam,ale później ogarnęłam,że mam tylko pół godziny do lekcji a droga też nie jest jakaś najkrótsza.Gdy tylko podniosłam się z łóżka i spojrzałam na zegarek na cały dom krzyknęłam:
-ZASPAŁAM!-I biegiem pognałam do łazienki żeby się ubrać.Zawsze gdy mam mało czasu to potrafię się ubrać nawet w pięć minut.I tak było tym razem.Po chwili już myłam zęby.Po wykonaniu tej czynności pobiegłam do kuchni i zgarnęłam jabłko na teraz i śniadanie do szkoły.Szybko ubrałam moje czarne buty,wzięłam plecak i wybiegłam z domu.Praktycznie biegłam do szkoły.
*
Gdy weszłam na teren szkoły spojrzałam na zegarek:
-8:59,cholera!-Powiedziałam sama do siebie w myśli i ruszyłam w stronę wejścia.Gdy tylko dotarłam do klasy zadzwonił dzwonek.Ja to mam szczęście.Ale zdziwiło mnie coś.Nikogo z moich przyjaciół nie było.Kiedy chciałam się wycofać z klasy drogę zagrodził mi Pan Clarke i musiałam iść na swoje miejsce.Przez cały dzień nikt z moich przyjaciół się nie zjawił.Nie ukrywam,że bardzo się martwiłam.W sumie to bardzo to mało powiedziane.Na żadnej lekcji nie mogłam się skupić.Wróciłam do domu.A co jeśli przydarzyło im się coś złego?!Nie no nie mogę tak siedzieć w domu ze świadomością tego,że nikogo dziś nie było w szkole i nie dostałam żadnej wiadomości od NIKOGO.Postanowiłam iść do domu Mike'a.Zazwyczaj to u niego się spotykaliśmy.Tak też właśnie zrobiłam.Gdy dotarłam do domu Wheeler'ów i podeszłam do drzwi zadzwoniłam dzwonkiem.Czekałam przez chwilę gdy nagle otworzył mi...Mike.Cały i zdrowy,zastanawiałam się więc czemu go dziś nie było.Uśmiechnęłam się szeroko i chciałam go przytulić ale ten się odsunął.
-Sophia!Gdzieś ty była?!Mieliśmy kod czerwony!!-Momentalnie uśmiech zniknął z mojej twarzy i zagościł niepokój i zmieszanie.
-Nic mi o tym nie wiadomo.Nikt mi nie powiedział.-Odpowiedziałam i przez chwilę staliśmy w ciszy.Chwilę później z piwnicy młodego Wheeler'a wyszła reszta paczki.Również cała i zdrowa.Miałam mętlik w głowie.Nikogo z moich przyjaciół cały dzień nie było w szkole,a gdy przychodzę i okazuje się,że wszyscy są cali i zdrowi,jeszcze do tego był kod czerwony!Tylko dlaczego ja nic o tym nie wiem?!
-Dziewczyno czy ty jesteś poważna?!Mieliśmy kod czerwony a ty go od tak olałaś?!Jak mogłaś?Myślałem,że się przyjaźnimy!-Krzyczał Lucas nie dając mi dojść do słowa.Znowu nastąpiła cisza.
-Nikt mi nie mówił o czerwonym kodzie!Gdybym wiedziała to bym przyszła ale,że nie wiedziałam to nie przyszłam!-Krzyknęłam po chwili.W moich oczach zebrały się łzy.Najbardziej z tego wszystkiego bolał mnie fakt,że Dustin tak po prostu stał i się przyglądał całej sytuacji.Nie zareagował.
-Przecież Nastka Ci mówiła!I nie próbuj kłamać!Nastko wysłałaś jej wiadomość o kodzie czerwonym prawda?-Spytał Mike.
-Oczywiście!-Po jej oczach i wyrazie twarzy poznałam...Kłamstwo.Dziewczyna tak po prostu kłamała i wierzyli jej wszyscy bez wyjątku.Nawet mój chłopak...Bolało mnie to.Nie wytrzymałam już tej całej sytuacji.
-Okej,nie musicie mi wierzyć!Nie dostałam żadnego zawiadomienia od nikogo z was o tym piepszonym czerwonym kodzie!Jeśli mi nie wierzycie to nie mój problem!Myślałam,że jesteście inni!Zwłaszcza wy!-Tutaj spojrzałam na mojego chłopaka(może już byłego?) i moją „przyjaciółkę".Gdy skończyłam moją wypowiedź zauważyłam,że Dustin otworzył usta żeby coś powiedzieć ale ja odwróciłam się nie powstrzymując łez i pobiegłam do domu.Było mi tak strasznie przykro.Ba!Byłam załamana tym faktem,że najważniejsze osoby w moim życiu tak po prostu uwierzyły Nastce.Może stracili do mnie zaufanie przez moją tymczasową przeprowadzkę?Wtedy stwierdziłam,że to wszystko nie ma sensu i po prostu odetnę się od moich już tylko znajomych z którymi przeżyłam same cudowne chwile.Po wejściu do pokoju poszłam poszukać jakiegoś małego kartonu z przeprowadzki.Znalazłam.Ruszyłam razem z owym przedmiotem do mojego pokoju i zaczęłam ściągać zdjęcia z moimi dawnymi przyjaciółmi ze ścian.Wyjęłam także z ramki moje zdjęcie z Dustinem w przebraniach na Halloween.Byliśmy przebrani za naukowców.Wtedy nie mieliśmy pojęcia o tym co się stanie.Nie mieliśmy pojęcia,że to wszystko się skończy,znaczy,że ja postanowię to skończyć.Byliśmy tacy szczęśliwi...Przez dłuższą chwilę stałam z ramką w ręce i przyglądałam się zdjęciu.Kilka łez spłynęło po moich policzkach.W końcu odłożyłam zdjęcie do reszty zdjęć w pudełku.Karton razem ze wspomnieniami schowałam w szafie.Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.Poprostu czasem trzeba usiąść i popłakać.Ale ja siedziałam na tym łóżku już godzinę i dalej płakałam.Spojrzałam na zegarek-19:38.Za jakieś pół godziny mama powinna wrócić z pracy,nie może mnie zobaczyć w takim stanie bo zrobi mi godzinne kazanie o tym,że „takimi osobami nie warto się przejmować".O tuż moja mama się myli.Nimi warto.Postanowiłam pójść się umyć.Po zakończonej czynności rzuciłam się na łóżko i po prostu zasnęłam.Nawet nie miałam siły iść zjeść cokolwiek.Byłam zmęczona całym dniem.Musiałam odpocząć.
*Pov Dustin*
Jestem idiotą!Pozwoliłem żeby Lucas i Mike tak po prostu nawrzeszczeli na Sophię...Dlaczego nie miałem odwagi się odezwać?!Max i Will to rozumiem ale ja?!Sophia to moja dziewczyna!Chociaż teraz to już chyba była.Brawo Dustin'ie Henderson'ie!Wszystko zjebałeś!Naprawdę gratulacje!Niedość,że straciłeś dziewczynę to jeszcze najlepszą przyjaciółkę!Gdy zebrałem w sobie siły żeby się odezwać Anderson już biegła do domu.Chciałem za nią pobiec.Cholernie chciałem żeby się odwróciła.Kocham ją,chociaż nigdy sobie tego nie mówiliśmy wprost.Wróciliśmy do piwnicy Mike'a.
-Nastko,naprawdę przekazałaś Sophii,że jest kod czerwony?-Spytałem spokojnie.Kiwnęła głową na „tak"
-A co?Może wierzysz Anderson?!-Krzyknął Lucas,wkurzyłem się.
-Nawet jeśli to co?!Skąd niby wiesz,że to akurat Sophia kłamała?!-Krzyknąłem i udałem się w stronę drzwi-Sophia nas nigdy nie okłamała,a ona?-Stałem tyłem do reszty trzymając się poręczy schodów. -Ile razy nas okłamała?Jesteś zwyczajnie zazdrosna o nie wiadomo co i nie przekazałaś jej tego cholernego kodu!- Tutaj wskazałem Jedenastkę .-Mam nadzieję że zrozumiesz co narobiłaś Nastko i kiedyś się przyznasz!- Wrzasnąłem i wyszedłem najpierw z piwnicy a następnie z domu.Była godzina około osiemnastej.Sophia pewnie mnie nie wpuści do domu.Jutro w szkole z nią pogadam.O ile w ogóle na mnie zwróci uwagę.
-Ugh!Dustin ty tępaku!Coś ty najlepszego narobił?!-Powtarzałem sobie ciągle w myślach.Dotarłem do domu,wykonałem wieczorną rutynę(o ile tak mogę nazwać zwykłą kąpiel).Po wejściu do pokoju rzucił mi się w oczy średniej wielkości przedmiot.Tak niewielki a ma tyle wspomnień.Tym przedmiotem było zdjęcie w ramce.Ja i Sophia w strojach naukowców w Halloween.Byliśmy szczęśliwi.Mieliśmy 11 lat...(Teraz mają 15 raczej o tym wcześniej nie pisałam XD)I wszystko było w jak najlepszym porządku.Mike,Lucas i Will byli chorzy więc byłem tylko ja i Sophia Anderson.Moja mama zrobiła nam zdjęcie zanim poszliśmy zbierać cukierki.Sophia też miała to zdjęcie u siebie na biurku w pokoju.Stałem przez dłuższą chwilę patrząc na zdjęcie.Położyłem się do łóżka.Leżałem i leżałem aż po jakieś godzinie zasnąłem.To był cieżki dzień dla każdego z paczki.Zrobiłem coś okropnego.Nie stanąłem w obronie najważniejszej osoby w moim życiu.Pokłóciłem się z przyjaciółmi przez Nastkę!Dlaczego wszyscy wierzą jej?Jestem ciekawy czy przyzna się do kłamstwa,bo Sophia Anderson NIGDY nie kłamała a nagle wszyscy na nią naskakują(w tym i ja),że okłamuje wszystkich...Mam nadzieję,że Sophia zgodzi się ze mną jutro porozmawiać w szkole.Będzie mi bardzo,bardzo ciężko to wszystko odkręcić...
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Spokojnie to pod żadnym pozorem nie jest koniec tej książki.Bardzo długo nic nie pisałam.I'm sorry.W ramach tego bardzo długi(Jak na mnie) rozdział.1056 słów!Kolejny rozdział najprawdopodobniej będzie dopiero w czerwcu bo za kilka dni mam egzaminy i mam dużo pracy przy układzie tanecznym na zawody i jeszcze z przyjaciółką przygotowujemy układ do szkoły na dzień dziecka.Miłego dnia wszystkim!<3
CZYTASZ
012
FantasyHejka,zaczynam nową historię związaną ze Stranger Things!Historia opowiada o losach dziewczyny Dustina Hendersona,czyli 012!Jej przyjaciele,czyli Lucas,Mike,Will i Dustin nie mają pojęcia o tym czego dowiedzą się gdy bohaterka wróci do Hawkins...Jak...