2. Into You (Part 2, NSFW)

1.3K 86 128
                                    

Księżyc górował nad pogrążoną w mroku nocy Okinawą, przyglądając się bacznie dwóm mężczyznom pędzącym na motocyklach opustoszałymi ulicami miasta. Kaoru uwielbiał takie chwile jak ta, kiedy świat wokół pogrążał się w śnie, pozostawiając całą scenę tylko dla niego i Kojiro. Uwielbiał razem z nim przemierzać znane już na pamięć trasy, przed sobą widząc jedynie konstelacje gwiazd zawieszone na grafitowym nieboskłonie. Czuł się wtedy, jakby znów był nastolatkiem i nie liczyło się nic oprócz przyjemności czerpanej z wspólnej jazdy na desce. Wspomnienia z młodości pielęgnował w sobie niczym najdroższy skarb, wracając do nich za każdym razem, gdy ciężar dorosłości zbyt go przytłaczał, a umysł zajmowały niechciane myśli i głosy szepczące, że kiedyś to wszystko, co budowali przez lata, odejdzie na zawsze w niebyt. Kojiro jednak trwał przy nim bez względu na upływ czasu, więc Kaoru czynił to samo, intensywnie i desperacko oddając mu całe swoje istnienie.

Czasami zastanawiał się, co takiego było w jego przyjacielu, że robił to bez najmniejszego zawahania. Od najmłodszych lat uchodził za osobę, której zaufanie i serce ciężej było zdobyć niż najwyższe szczyty górskie. Ludzie przychodzili i odchodzili, kiedy Kaoru dawał im do zrozumienia, że nie jest zainteresowany przelotnymi znajomościami, z których nie wyciągał żadnego pożytku ani przyjemności. Większość i tak skupiała się głównie na fasadzie – ładnej twarzy, inteligentnym umyśle i płynnie rozwijającej się karierze, nie ośmielając się zajrzeć głębiej. Tylko Kojiro potrafił prześlizgnąć się ponad nią, stając się dla Kaoru prywatnym słońcem, od którego jak księżyc czerpał energię i światło niezbędne mu do przeżycia.

Tej nocy zamierzał wziąć jak najwięcej i tyle samo dać od siebie. Z niecierpliwością czekał na moment, gdy będzie mógł wreszcie porzucić wszelkie hamulce i zaspokoić pragnienie, z którym męczył się przez ostatnie kilka długich dni. Odkąd on i Kojiro przekroczyli granicę zwykłej przyjaźni i stali się również kochankami, czuł, że uzależnia się od niego jak od najbardziej odurzającego narkotyku.

Mając jednak świadomość, że ich czas był ograniczony, a to, co miłe szybko się kończy, często grał na zwłokę i odgrywał swoje małe przedstawienia, które z niezwykłą skutecznością jeszcze bardziej nakręcały Kojiro. Tak jak teraz, gdy zajechał na podwórze przed budynkiem, w którym mieścił się jego apartament i powoli, lecz z gracją zszedł z motocyklu, filuternie zarzucając przy tym kucykiem.

Nie czekając na przyjaciela, Kaoru zaczął niespiesznie kierować się w stronę drzwi wejściowych. Za jego plecami Kojiro również zgasił silnik swojego pojazdu, a następnie w szybkim tempie ruszył tuż za nim. Słysząc zbliżające się kroki mężczyzny, celowo zakołysał zmysłowo biodrami, czym sprawił, że ledwo przekroczył próg mieszkania, a został gwałtownie przyszpilony do jednej ze ścian w korytarzu.

Kaoru sapnął, gdy większe ciało ściśle przywarło do niego, a miękkie wargi odnalazły jego własne. Całowali się tak chaotycznie i intensywnie, jakby robili to po raz pierwszy od bardzo dawna. Ich języki splotły się w namiętnym tańcu, a oddech zamierał im w piersiach, jednak nie potrafili się od siebie odsunąć. Niemalże dusili się głęboko skrywanymi w swoich sercach uczuciami, którym wciąż nie byli w stanie nadać głosu.

Usta Kojiro nagle oderwały się i przesunęły frywolnie po linii szczęki Kaoru, zatrzymując się na bladej, smukłej szyi. Kaoru mimowolnie odchylił się, dając partnerowi do niej pełen dostęp. Zielonowłosy ochoczo przyozdabiał delikatną skórę ciemnoróżowymi śladami, a w głowie Kaoru pojawiła się myśl, że przez tego napalonego goryla znów będzie musiał kombinować z ukrywaniem malinek przed klientami i przyjaciółmi. Na szczęście miał długie włosy, ale czy nie mówił wcześniej, że to on je mu zostawi?

Kaoru już zamierzał przypomnieć o tym drugiemu mężczyźnie, ale nim zdołał się odezwać, poczuł zęby wgryzające się w jego obojczyk. Syknął i szarpnął za splątane, zielone loki, zmuszając Kojiro do uniesienia głowy. Spojrzał na niego karcąco, ale ten jedynie uśmiechnął się szelmowsko i wrócił do całowania ust przyjaciela, jednocześnie chwytając go pewnie za pośladki.

Cherry Blossoms (one-shots; Joe x Cherry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz