14. Heavenly (Valentines shot)

343 24 32
                                    

Jedną z rzeczy, które Kaoru najbardziej lubił w relacji z Kojiro, było to, że zawsze wszystko robili wspólnie. Od wczesnego dzieciństwa razem bawili się, uczyli, rywalizowali i zdobywali najróżniejsze doświadczenia. Razem eksplorowali otaczający ich świat, począwszy od meandrów Okinawy, po kraje usytuowane po przeciwnej stronie globu. Razem... przynajmniej aż do momentu, kiedy Kojiro postanowił wyjechać do Włoch i zwiedzać kolejne drogi życiowe na własną rękę. Kaoru zaś na długi, boleśnie ciągnący się okres utknął w swojej rzeczywistości, mierząc się z trudami dorosłości i pętającym go wrażeniem osamotnienia. Nawet powrót Kojiro na wyspę nie zmienił w tej kwestii wiele; praca, obowiązki i wewnętrzne konflikty skutecznie zabierały im okazje na spędzanie czasu we dwójkę.

Na szczęście, gdy ich uczucia wreszcie doszły do głosu i rozwiązali wszelkie narosłe między nimi nieporozumienia, znów stali się nierozłączni. Starając się nadrobić lata rozłąki i pełnego napięcia krążenia wokół siebie, korzystali z każdej sposobności do napawania się własnym towarzystwem niczym nastolatkowie po raz pierwszy smakujący miłosnego szaleństwa.

Nadal jednak byli ograniczeni swoimi strefami zawodowymi, więc nie na wszystkie przyjemności mogli sobie pozwalać tak jak kiedyś. Kaoru musiał przez to przyznać, że czasami tęsknił za aktualnie zamkniętymi we wspomnieniach wrażeniami wolności i ekscytacji wynikającymi ze wspólnego odkrywania nowych zakątków ziemi.

Z tego względu po niespodziewanym otrzymaniu od klienta, dla którego wykonał ostatnie zlecenie, zapłaty w formie zaproszenia na weekend w górskich domkach mieszczących się w okolicach Sapporo na Hokkaido on i Kojiro zdecydowali się je odświeżyć.

*

Szkoda tylko, że Kaoru nienawidził zimna.

Mimo że lot do Sapporo nie trwał długo – trzy godziny z hakiem – Kaoru i tak przeżył spory szok termiczny, kiedy ze słonecznej i ciepłej Okinawy przenieśli się w mroźny, zimowy klimat Hokkaido. Przez całą drogę z lotniska do lokalizacji ich zakwaterowania głośno i dosadnie wyrażał swój dyskomfort, na co Kojiro jedynie przewracał oczami i ciężko wzdychał. I jeszcze bardziej irytował tym Kaoru.

Siłą woli powstrzymywał się przed ostrzejszymi komentarzami, mając świadomość, że kłótnia nie stanowiłaby dobrego rozpoczęcia ich w zamierzeniu romantycznego wypoczynku. Jego humor nieco się poprawił, dopiero gdy dotarli do celu; widok zbudowanych z drewnianych bali domków otoczonych grubym pasmem ośnieżonego lasu, ponad którym pięły się równie zabielone górskie szczyty, im obu zaparł dech w piersiach.

Wysiadłszy z wynajętego wcześniej samochodu, dłuższą chwilę poświęcili na napawanie się rozpościerającym się wokół krajobrazem i atmosferą odosobnienia wywołaną położeniem z dala od miejskiego zgiełku.

Następnie Kaoru wysłał informację do właściciela obiektów, że przybyli już na miejsce i po otrzymaniu odpowiednich instrukcji razem z Kojiro ulokował się w ich kwaterze.

Jej wnętrze również było imponujące – parter składał się z przestronnego, przytulnie zaaranżowanego salonu z dużą, pokrytą kolorowymi poduszkami szarą kanapą w komplecie z wygodnie prezentującym się fotelem z podnóżkiem, niewielkim stolikiem kawowym, telewizorem plazmowym usytuowanym na komodzie naprzeciwko i przylegającym do ściany obok kominkiem oraz nowocześnie urządzonej kuchni połączonej ze strefą jadalnianą.

– No nieźle – skomentował Kojiro, gdy zaraz za Kaoru wszedł do środka. – Twoi klienci są naprawdę hojni. Aż zaczynam się zastanawiać, co jeszcze oferują ci za te twoje szlaczki.

– Jakbyś mnie słuchał uważnie, to byś wiedział, że jesteśmy tutaj wyłącznie dlatego, że żona pana Matsumoto ostatnio się pochorowała, więc w ramach zapłaty za swoje zlecenie zaproponował mi skorzystanie z ich rezerwacji, aby nie przepadła – wyjaśnił Kaoru, po czym ściągnął buty i postąpił kilka kroków w stronę schodów prowadzących na piętro domku.

Cherry Blossoms (one-shots; Joe x Cherry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz