Chciałbym się wam przedstawić, ale nie potrafię znaleźć odpowiedniego sposobu. Mógłbym powiedzieć: hej, wpadnijcie na mojego bloga, albo Instagrama, czasem zapisuję relacje z farbowania włosów, albo robię gadane live'y, gdy wracam z randki, która była tak tragiczna, że wolałbym stanąć w płomieniach, niż musieć odbyć je raz jeszcze. Jeśli istnieje pętla piekielna, a jestem pewny, że właśnie do piekła trafię po śmierci, to moja okaże się całkiem długa, bo ze wszystkich tych kiepskich spotkań, można ułożyć całkiem niezłą plejadę żenujących porażek.
Zacząłem od opowiadania o sobie, więc w tym kierunku to pójdzie: mam na imię Michael, pochodzę z przedmieścia, moją cechą charakterystyczną jest to, że noszę z reguły zbyt duże, ciemne koszulki, ale ukrywam pod nimi tylko swoje genialne poczucie humoru! Wiecie jak to jest, prawda? Jeśli dorastacie w małej społeczności jako dziwny, kolorowy dzieciak, który na dodatek nie boi się wyrażać emocji niezgodnych z grupą, albo nauczycie się akceptować i pieprzyć cały świat, albo to was będzie ten świat pieprzył. Właściwie o człowieku mówi najwięcej jego dzieciństwo, według Freuda cokolwiek dzieje się z tobą, jest winą twojej matki, a moja jest naprawdę specyficzna. Mógłbym ją scharakteryzować jako ciotkę w panterkowych legginsach, z tlenionymi włosami, palącą kadzidełka i manifestującą rzeczy przy świeczkach. Jeżeli macie ciotkę, która kładzie tarota, jest nią właśnie moja mama. Bywa żenująca, to fakt, ale naprawdę nauczyła mnie wiele dobrego, zwłaszcza tego, aby nie ufać facetom, a już przede wszystkim futbolistom. Kiedy mieszkałem jeszcze z Karen (która jest dosłownym przeciwieństwem memicznej Karen proszącej o menagera), uczęszczałem do jedynego liceum w okolicy, zatem nieszczególnie byłem zainteresowany futbolistami w ogóle. Wiecie co te przesycone testosteronem, przerażone o swoją biedną, kruchą męskość Chady robią nastoletnim gejom, prawda? Mój tyłek często lądował w koszu na śmieci, ale dyskusja na ten temat i problemy z piłkarzami skończyły się w momencie, gdy jeden z nich próbował mnie mechanicznie zanieść do owego kubła, ale kiedy chciałem pociągnąć go za fiuta, by cierpiał i mnie puścił, tak nagle zaczął mu twardnieć. Hmmm, co to może oznaczać, stary? Brzmi jak zaburzone love story, prawda? Wyzwolony Michael, który z ciekawości nałożył wiśniową farbę mamy na włosy i poszedł do szkoły z taką fryzurą oraz eyelinerem oraz Chad, przyszły rozgrywający w narodowej drużynie, wpieprzający surowe jajka, jeden z „brachów". Na szczęście nie jestem na tyle popaprany, by wchodzić w coś takiego, to ja nabijałem się z niego i szantażowałem go do końca szkoły średniej, że wszystkim rozpowiem, gdy po kubłowaniu nadszedł czas na robótki ręczne.
Teraz już jesteście świadomi za co pójdę do piekła. Bo wiecie, ja wcale nie jestem grzecznym, nieśmiałym, cichym, ukrytym gdzieś głęboko w sobie kolesiem, który boi się sięgnąć po ostateczność, gdy trzeba się rozepchać ramionami do metaforycznego wodopoju. Nie. Jestem po prostu sobą? Co brzmi zabawnie, ale jest prawdziwe, z reguły moje karty sprawdzają się i nawet jeśli osobiście średnio wierzę w to, że moja mama naprawdę zawiera pierwiastek czarownicy, nie jestem tą osobą, która będzie podważać jej wiarygodność. Dopóki ktoś nie skrzywdzi mnie, dopóty ja nie skrzywdzę, ani nie wyszydzę jego. Jednak bądźmy szczerzy, ludzie lubią mnie krzywdzić, nie dlatego, że jestem inny, tylko dlatego, że nie akceptują własnej inności. Nie bałem się łatki łatwego, albo niezdrowego z racji faktu, że lubię seks i nie pamiętam imion, ani dokładnej liczby swoich kochanków. Nie przejmowało mnie to, co powiedzą o mnie wszyscy, bo w rzeczy samej to mój własny komfort był dla mnie wszystkim.
Okej, znacie już moje podejście do życia mniej więcej, coś o dziwacznym dzieciństwie i dojrzewaniu oraz mamę-tarociarę. Wiecie, że działam w Internecie, co może równocześnie wyjaśniać kiepskawe relacje z rówieśnikami, kiedy dopiero zaczynałem. Zabawne, bo teraz te wszystkie laski, które mnie wyśmiewały, chciałby abym się z nimi przyjaźnił, a ci wszyscy faceci zazdroszczą mi tego, że nie musiałem wziąć kredytu, aby pójść na studia, choć oni za tę kasę kupiliby pewnie auto. Pisanie bloga nie było moim jedynym oddaniem do pisania, a wyłącznie sprawiło, że uświadczyłem się, iż będę kiedyś dziennikarzem śledczym, bo dlaczego nie? Skoro robiłem exposing gównianym facetom, mogłem robić exposing gównianym ludziom w ogóle! Ale wkręciłem się w swoje randkowanie, w opcję seksu niemal na każdym kroku, w to, że miałem kontrolę nad sytuacją, a moja wiedza wynikająca z doświadczenia oraz swego rodzaju wnikliwości, pozwalała to panowanie zachować. Szczerze? Oni jedli mi z ręki, ale nigdy ja nie jadłem z ich.
Czekacie aż powiem „do czasu", hm? Aż powiem, że wszystko się zmieniło, gdy wszedł on i nagle upadłem na kolana w celu wychwalania go, a nie dobrania się do rozporka. Tam się dobrałem i to w okolicznościach, gdy choć jeden raz wybrałem bycie fair, w zamian za poszczenie! (Jakby ktoś mi wcześniej powiedział, że to tak działa, więcej bym pościł, słowo). Tak samo jak całowałem te piękne, pełne usta, albo wtykałem palce w głębokie dołeczki na zaczerwienionych policzkach. Ale czegokolwiek bym nie powiedział, jakkolwiek nie ująłbym w słowa estetyki, czy wyjątkowości naszej relacji, sam jej początek i to, że w ogóle miała ona szansę się urodzić, jest kolejnym powodem mojej aplikacji na wieczny pobyt w piekle.
To nie jest moja wina, naprawdę! To Luke mnie uwiódł, choć zrobił co zrobił podświadomie... Chyba. A tak w ogóle to Lisa wymyśliła, że będę go analizował. Cholera, ja mam kompleks głównej bohaterki, nie powinno być oczywistym, że jeśli zacznę rozważać czyjeś akcje, przepadnę?! Ugh. Mniejsza. Zacznijmy może od początku, zanim dziewczyna Luke'a powiedziała: „Hej Michael, spraw, aby on znów oszalał na moim punkcie!" Opowiem wam jak się poznaliśmy; ja i on, a ta anegdota zawiera przeżuty makaron i trzy siniaki...
💕
Hej kochani, obiecałam wam po misiach następnego Muka i mam nadzieje, że ta historia się wam spodoba. Nie chciałam pisać super długiego prologu, poza tym nie wiem czy tu rozdziały nie będą krótsze niż w misiach, zoabczymy. Koniecznie dajcie znać co uważacie i czy jesteście ciekawi przeżutego makaronu i 3 siniaków. Oczywiście póki co Mike jest jaki jest, ale w trakcie historii się oczywiście rozwinie. Tutaj może być więcej opisów scen erotycznych, ale to dlatego, że bohaterowie są dorośli, a cała fabuła pośrednio dotyczy związków ogółem. Postaram się oczywiście pisać takie sceny w jak najbardziej smaczy i nieprzesadzony sposób, choć nie wiem jak mi się wejdzie na flow tego Mike'a.
Koniecznie dajcie znać co uważacie, bo ja szczerze mówiąc nie mogę się doczekać aż zaczniemy!
All the love xx
CZYTASZ
boyshit {muke} ✓
Fanfiction"Założyłem tego bloga, aby się dla was poświęcić, jakbym był bohaterem romantycznych uniesień, cesarzem rozmów o pogodzie, królem flirtowania i weteranem udawania, że zostawiłem włączone żelazko. Jeżeli spartaczyłeś randkę, nie martw się! Na pewno n...