post 12: obsesyjne randkowanie

1K 118 71
                                    

    p o s t 1 2 
    s o n g: n e w y o r k - p a l o m a f a i t h

            @Cliffo.Official: rada na dziś, nie umawiajcie się z terapeutami!

Dźwięki restauracji ledwie dochodziły do moich uszu, ponieważ całą uwagę poświęciłem sylwetce wysokiego, szczupłego mężczyzny, którego piwne oczy prawdopodobnie od razu wpijały się w dusze, przez co nie musiałem powiedzieć ani słowa, aby czuć się przez niego zrozumianym. Nie byłem fanem randek w restauracji, ale nadchodziły takie momenty, gdy musiałem znaleźć pretekst założenia jednej z ulubionych koszul. Wtedy moje ramiona i talię okalała dość delikatna i leista, podzielona na połowę, gdzie z jednej strony była cienka, ale szeroka, czarna krata na białym tle, natomiast druga część ubrania cała została zabarwiona na czarno. Lubiłem ciemne kolory, tak samo jak przebijanie względnej elegancji bojówkami, czy łańcuchem w połączeniu ciężkich butów. To zabawne, ponieważ nie zawsze dbałem o swoją prezencję, ja miałem zwyczajnie zdolność wyciągania z szafy tego, co do siebie pasowało, gdyż już bardzo dawno temu przeszedłem etap wyrzucenia wszystkich, żenujących outfitów, wbrew protestom Karen, że coś z tego może się jeszcze przydać. Dopiero od tego tygodnia maniakalnie wręcz kompletowałem stroje, chcąc wydobyć ich cały potencjał i musiałem oddać to sobie, albo raczej Luke'owi Hemmingsowi, który wyznał miłość mojemu stylowi, że dzięki tym wariacjom, nagle polubienia na moim Instagramie podskoczyły.

Jak cię widzą, tak cię piszą, schludność to wizytówka człowieka – jasne, tyle że miałem dwadzieścia dwa lata, a aparycją bardziej pasowałem do wysypu nastolatek na tik-toku, niż do osób mojego rocznika jeszcze tkwiących w przeświadczeniu, że tatuaż, albo kolor na głowie obniży ich wartość. Doskonale pamiętałem, jak mama powiedziała mi, gdy chodziłem do podstawówki, że nie ma nic przeciwko, abym testował, ponieważ nadejdzie taki czas, kiedy prawdopodobnie, tak jak wszyscy, moja kreatywność zostanie zamordowana przez office dress-code, ale proszę, siedziałem tam nieustannie buntowniczo, choć w tym samym momencie bardzo elegancko, jedynie uozdabiając wnętrze drogiej restauracji, nie je szpecąc.

- Raczej wolę aktywne randki, albo chociaż takie, które mniej wyglądają, jak rozmowa o pracę – mruknąłem pół żartem, pół serio do Petera, siedzącego naprzeciw, a on pokiwał głową, niczym terapeuta z krwi i kości, na kogo zresztą się uczył, jak powiedział mi wcześniej przez telefon.

Nie pamiętałem nawet, czy poznaliśmy się na Tinderze, czy to on na mnie wpadł gdzieś przypadkiem, albo ja na niego. W jakiś magiczny sposób miałem jego kontakt w komórce, kilka wysłanych wcześniej SMS-ów, dlatego odświeżyłem tę konwersację, bo czułem potrzebę odetchnąć od akademickiego życia i przez chwilę chociaż poczuć się jak Simon Cowell za stołem w x-factorze.

To zabrzmi podle, ale uwielbiałem oceniać mężczyzn swoimi kategoriami. Czasem randkując wybierałem sobie jakim typem osoby będę, bo i tak żyłem w przeświadczeniu, że to nie ma najmniejszego znaczenia, bo mogę przespać się z delikwentem, a później zablokować go na każdym portalu i ruszyć dalej. Nie szukałem prawdziwej miłości, wiecie o tym, aczkolwiek gdybym chciał, prawdopodobnie znalazłbym ją w okamgnieniu, napisał nam historię, a potem przeżył resztę życia w towarzystwie człowieka, który nawet nie wiedziałby, że został przeze mnie uwiedziony oraz wpasowany w mój obraz funkcjonowania wszechświata.

- Ja raczej preferuję spotkania twarzą w twarz – powiedział krojąc swojego wegańskiego kotleta na absurdalnie wielkim do rozmiaru posiłku talerzu. Luke pewnie wybuchnąłby śmiechem widząc te porcje, a potem wyszedł i zaciągnął mnie na kebab, opowiadając o czymś, co niekoniecznie by mnie może nawet interesowało, ale słuchałbym jego głosu, bo jego tembr mnie uspokajał. Właściwie zjadłbym kebab. – Jak inaczej poznać człowieka, jeśli nie w rozmowie, hm?

boyshit {muke} ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz