Pierwszy tydzień trasy minął w zawrotnym tempie. Harry'ego ciągle rozpierała energia, choć dali zaledwie cztery koncerty. Bogota powitała ich radosnymi piskami, a Santiago pożegnało takimi okrzykami, że przez ponad pół godziny Harry nie był pewien, czy słyszy na prawe ucho.
Między siłownią, próbami dźwięku, kilkoma zajęciami z trenerem wokalnym i koncertami, Harry nie miał czasu, by choć na chwilę zajrzeć na Tumblra czy na pocztę i choć uwielbiał każdy dzień trasy, to zaczynał odczuwać coraz większą pustkę wywołaną brakiem rozmów z PSP. To było dziwne i prawdopodobnie dosyć żałosne, wiedział o tym, ale nie mógł tego w żaden sposób powstrzymać.
Nie pomagało mu także to, że Niall w każdej wolnej chwili siedział z telefonem w ręku, ani to, że Liam przy każdej okazji próbował dodzwonić się do Sophii, która nie odbierała, co Louis kwitował wymownymi spojrzeniami, których Payne nie rozumiał. Jedyną osobą, która zachowywała się całkiem normalnie przez te dni, był Zayn, który palił w czasie przerw i zaszywał się w swoim pokoju, gdy tylko mógł, słuchając muzyki. I być może w którymś momencie Harry mógłby zalogować się na swoje konto, ale wiedział, że nie wystarczy mu tylko szybkie zerknięcie, więc powstrzymywał się i w głowie układał sobie kolejne sceny z życia fikcyjnego Harry'ego i Louisa.
(x)
Byli właśnie w drodze do hotelu w Buenos Aires. Ich samolot wylądował pół godziny temu, a w czasie lotu Harry'emu udało się popracować trochę nad nowym rozdziałem, ale teraz, gdy siedział w busie obok Louisa, jego powieki przymykały się ze zmęczenia, a głowa raz po raz opadała na bok. W końcu poddał się i pozwolił sobie oprzeć policzek o ramię Louisa, który przez chwilę wydawał się spięty, ale później rozluźnił się i obniżył na siedzeniu, by Harry'emu było wygodniej.
Samochód trząsł się, a silnik warczał cicho i wydawało mu się, że zamknął oczy tylko na kilka sekund, kiedy łagodny głos Louisa wybudził go ze snu.
- Harry... Harry, skarbie, wstawaj.
Harry mruknął coś, wtulając twarz w szyję Louisa i nieświadomie ciaśniej oplótł go ręką w pasie. Ciało pod nim zatrzęsło się od stłumionego śmiechu, a troskliwe palce Louisa odgarnęły ciemne loczki za ucho, gdy ponownie się odezwał.
- Dalej, Harry, zaraz wyśpisz się w łóżku.
- Mhm... – mruknął niechętnie i puścił chłopaka, pozwalając mu wysiąść i sam także opuścił ciepłe wnętrze samochodu.
Zamrugał powoli, ale jego powieki były nadzwyczaj ciężkie, a światło za jasne; ziewnął i przetarł pięściami oczy, kiedy poczuł drobną dłoń na ramieniu.
- Zasypiasz na stojąco – powiedział z rozbawieniem Louis, zaciskając palce. – Chodź, pomogę ci.
Harry był tak bardzo zmęczony, że nawet nie oponował. Pozwolił, by Louis objął go w pasie i poprowadził go do lobby, gdzie przy recepcji stali już chłopcy, gorączkowo o czymś dyskutując; zamilkli jednak, gdy Harry z Louisem do nich podeszli.
- Możemy się pospieszyć? – spytał Louis. – Harry zaraz zaśnie na podłodze.
Liam odchrząknął, drapiąc się po karku i zerkając na rudawego recepcjonistę, który spuścił niewinnie wzrok, przeglądając jakieś dokumenty.
- Bo... – zaczął z wahaniem. – Tak się złożyło, że nastąpiła...
- Pomyłka – wtrącił Zayn, gdy Liam przerwał. – Zamiast pięciu pokoi jednoosobowych, dostaliśmy trzy jednoosobowe i jeden dwuosobowy.
CZYTASZ
(Not) Fictional Love - ✔ (Larry) ✔
FanfictionHarry Styles pisze opowiadanie o sobie i swoim koledze z zespołu, Louisie Tomlinsonie, bo tylko w ten sposób może udawać, że jego uczucia są odwzajemnione. Co się jednak stanie, gdy Louis przypadkiem znajdzie jego Tumblra i całkowicie wsiąknie w his...