Rozdział 10

1.1K 99 125
                                    

            Harry czuł się tak, jakby nagle znalazł się w zupełnie innym zespole, z całkowicie obcymi dla siebie ludźmi. Liam i Zayn rzadko kiedy się odzywali; rzucali sobie jedynie niezbyt ukradkowe spojrzenia i można było odnieść wrażenie, że są gotowi wybuchnąć w każdej chwili. Niall ciągle siedział z telefonem w dłoni, nawet gdy go nie używał i myśl, że może właśnie czeka na wiadomość od Gemmy sprawiała, że wnętrzności Harry'ego burzyły się. Najgorzej jednak było z Louisem. Jego Louisem, który nagle wydawał się być jednocześnie bliski i odległy, z tymi wszystkimi tajemnicami i dziwnym zachowaniem.

Skończyli ostatni koncert w Irlandii i czekali w garderobie, aż fanki rozejdą się, by móc w spokoju przejść do samochodów, kiedy rozległo się ciche pukanie do drzwi. Harry poderwał głowę, zaskoczony, ale uśmiechnął się, kiedy w szparze pojawiła się twarz mamy Nialla. Kobieta uśmiechnęła się szeroko, a zmarszczki wokół jej oczu pogłębiły się.

- Mogę wejść? – zapytała, otwierając szerzej drzwi. – Wspaniały występ, chłopcy – dodała, kiedy Niall zerwał się ze swojego miejsca, przytulając ją mocno.

Kilka minut później Maura i Niall siedzieli na kanapie, rozmawiając o trasie i dalszych planach; Maura opowiadała o swojej pracy i o Theo, którym ostatnio się opiekowała, a chłopcy w milczeniu przysłuchiwali się ciężkiemu, irlandzkiemu akcentowi kobiety i wybuchom śmiechu Nialla.

- W każdym razie. – Maura odchrząknęła, odgarniając włosy za ucho. – Liam, przykro mi z powodu twojej dziewczyny.

Harry zerknął na Liama, który wymusił uśmiech i skinął sztywno głową, przeczesując palcami krótkie włosy, a potem wzruszył ramionami, spoglądając kątem oka na Zayna.

-To nic takiego - powiedział. – To po prostu... nie było to?

Maura przez chwilę przyglądała mu się, ściągając brwi, ale potem uśmiechnęła się lekko i skinęła głową, ponownie zwracając uwagę na swojego syna.

- A co z tobą, Niall? – spytała, chwytając jego dłoń. – Kiedy sobie kogoś znajdziesz?

Niall momentalnie zakrztusił się i wypluł wodę, ocierając usta rękawem bluzy. Jego twarz zrobiła się czerwona, tak samo jak czubki uszu schowanych w kosmykach włosów.

- Co? – wysapał, przyjmując od chichoczącego Zayna chusteczkę i wycierając nią stolik. – Dlaczego... - odkaszlnął, spuszczając wzrok. – Dlaczego o to pytasz, mamo?

- No wiesz, kochanie, to już chyba najwyższa pora, prawda?

- Ale, mamo...

- Po prostu nie chciałabym, byś był samotny, kochanie. – Maura przerwała mu, ściskając jego dłoń. – Chciałabym, byś znalazł sobie jakąś miłą dziewczynę, a potem założył z nią rodzinę i...

- Mamo. – Niall jęknął, wyrywając rękę z jej uścisku i chowając twarz w dłoniach.

- No, Niall – powiedział Harry, podnosząc się ze swojego miejsca i poklepując przyjaciela po ramieniu. – Twoja mama ma rację, może czas byś znalazł sobie dziewczynę? No, chyba, że już ją masz...?

Niall spojrzał na niego, a jego niebieskie oczy były szeroko otwarte.

- Niall, ukrywasz kogoś przed nami? – zachichotał Louis, rzucając w blondyna poduszką.

- Nie, ja wcale... Nie, to... - Chłopak roześmiał się głośno, nerwowo potrząsając głową. – Och, pieprzcie się!

- Niallu Horanie!

(Not) Fictional Love - ✔ (Larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz