Rozdział 8

1.1K 85 55
                                    

Od: slow-talker@gmail.com
Do: perfect-soccer-player@yahoo.com
Temat: Nienormalny?
Jak bardzo nienormalny jestem, będąc zazdrosnym o telefon? Mój przyjaciel (tak, ten w którym jestem beznadziejnie zadurzony...) ciągle stuka w klawisze i ma ten cholerny uśmieszek na twarzy, a jego niebieskie oczy lśnią tak bardzo... że mam ochotę wziąć tę głupią komórkę i wyrzucić przez okno, razem z tą osobą, do której ciągle pisze. Tak. Jestem zazdrosny o telefon. Nie masz prawa mnie osądzać!

Harry wysłał wiadomość do PSP i zerknął z nad ekranu, spoglądając na Louisa, który siedział na kanapie razem z Niallem i rozgrywał kolejny mecz Fify.

- Ty mały... – Louis przechylił się na bok, jakby to miało mu w czymkolwiek pomóc, gwałtowniej przyciskając guziki na padzie.

- Gol! O tak! – zawołał Niall, śmiejąc się głośno.

Louis odrzucił joystick, zirytowany, i przewrócił oczami, rozwalając się na kanapie.

- To tylko twoje irlandzkie szczęście, skrzacie.

Niall szturchnął najstarszego chłopaka w ramię, mrucząc coś o „przegrywaniu z godnością" i Harry uśmiechnął się z rozczuleniem, gdy Louis wydął wargi, udając urażonego. Byli właśnie w połowie drogi z Rio de Janeiro do Sao Paulo; Louis i Niall zdążyli rozegrać już cztery mecze, pełne gwizdów, wyzwisk i mocnych ciosów w ramię, a Harry napisał niemal cały rozdział dziesiąty, z którego był całkiem zadowolony. Fikcyjny Harry i Louis mieli swoją małą chwilę po koncercie w Montevideo, w jakimś schowku na miotły na stadionie; chłopak był całkiem pewien, że ten fragment wywoła zbiorowe „aww" wśród czytelników i szczerze żałował, że ta sytuacja nie miała miejsca naprawdę.

Harry zamknął laptopa i odsunął go na bok, a potem wcisnął się między Louisa i Nialla. Tomlinson niemal natychmiast przesunął się, robiąc mu więcej miejsca i zarzucając rękę na ramiona.

- Aww, jak uroczo – rzucił Niall, gdy Harry osunął się na kanapie, wpasowując się w uścisk chłopaka.

- Zamknij się, Horan - powiedział Louis, a jego policzki nieznacznie się zaróżowiły. – Lepiej idź zobacz co się dzieje z Zaynem i Liamem.

- Nie, bo jeszcze im w czymś przeszkodzisz!

Niall parsknął śmiechem, drapiąc się leniwie po nosie.

- Liam gra z chłopakami w pokera, a Zayn rozmawia na Skypie z siostrami – powiedział w końcu, spoglądając na telewizor, na którym wciąż wyświetlał się wynik 5:1.

- A ty to wszystko wiesz, bo...? – spytał Harry, mrużąc oczy.

Ze wszystkich sił starał się uspokoić bicie serca i próbował powstrzymywać od wąchania wody kolońskiej Louisa, ale było to trudne, gdy zapach ten otaczał go równie mocno, jak ramiona chłopaka.

- Gdybyście oderwali się od patrzenia na siebie, to może też byście to zauważyli – powiedział Niall z diabelskim błyskiem w oczach.

- My wcale nie... – zaczął niepewnie Louis, ale Niall przerwał mu, kręcąc głową.

- Spokojnie, stary – rzucił, a jego akcent był bardziej słyszalny niż zawsze, gdy jego telefon zaczął dzwonić, sprawiając, że chłopak poderwał się z podekscytowaniem z kanapy. – Wybaczcie, muszę to odebrać. Cześć, kochanie...

Harry wygiął szyję, spoglądając na Louisa, zaskoczony tym powitaniem, ale niemal natychmiast zamarł, zauważając niewielką odległość dzielącą ich twarze. Wstrzymał powietrze, wpatrując się w jasne oczy przyjaciela, otoczone przez ciemne, długie rzęsy, zakręcające się w dziewczęcy sposób i czuł płytki, ciepły oddech Louisa, owiewający jego policzki i usta, sprawiając, że nagle zrobiło mu się gorąco. Pod wpływem impulsu uniósł rękę, delikatnie przesuwając opuszkami drżących palców po twarzy Louisa, zahaczając o jego brwi i wystające kości policzkowe, przesuwając się powoli w stronę spierzchniętych, wąskich warg, które tak bardzo chciał ucałować. Louis nie poruszył się; nadal obejmował Harry'ego, teraz przysuwając go bliżej do siebie i nachylał się do jego dotyku, przymykając powieki.

(Not) Fictional Love - ✔ (Larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz