14.

483 61 13
                                    

Bakugou pov.

Spojrzałem się na chłopaka i chodź go polubiłem to nie mogłem go cały czas tutaj trzymać. Jest zdrowy a ja nie mogłem się zmusić do tego żeby gdzieś go sprzedać. Przecież teraz kiedy go polubiłem to by było straszne
- Chodzi o to że napewno masz rodzinę... Przyjaciół kurwa może nawet zwierzaka domowego i domyślam się że chciałbyś do nich wrócić- mruknąłem cicho odwracając od niego wzrok. Nie chciałem się teraz na niego patrzeć. Było mi głupio przez to wszystko.

- I tu muszę ci niestety przerwać bo to nie prawda ale chyba i tak byłem tu już za długo

- Co masz na myśli mówiąc że to nie prawda? - przecież napewno miał rodzinę. Nie rozumiałem tego.

- Mam rodzinę ale wątpię żebym mógł tak o niej mówić. Ale przecież ty masz swoje życie Katsuki- uśmiechnął się lekko chodź według mnie to był smutny uśmiech.

- Mam swoje życie...- Zacząłem wzdychając. - Ale nic się nie stanie jeśli Zostaniesz na dłużej. Naprawdę. Może będziemy musli spać w jednym łóżku ale Pozatym przecież nic nie będzie- uśmiechnalem się.
- O ile ci to oczywiście nie przeszkadza... Nawet nie widziałem kiedy tak przekonałem się do tego elfa.
- Wiesz co?

- Co?- zapytałem lekko Zdezorientowany chodź raczej się domyślał że to pytanie retoryczne.

- Kiedyś nie nawidzilem takich jak ty. Po prostu się nimi tak bardzo brzdzilem że nie byłem w stanie was znieść ale ty magiczne wszytko zmieniłeś... Polubiłem się shoto.- zobaczyłem jak się zaczerwienił ale nic z tym nie zrobiłem poza poczochraniem go po włosach.

- Mhm...- mruknął bardziej się czerwieniąc.
- Późno się robi- mruknął żeby jakoś się uratować. Zaśmiałem się cicho.
- Jak jesteś zmęczony to możemy się położyć- zaproponowałem a ten kiwnął głową.

Shoto pov.

Gdy poszliśmy na górę nadal byłem tym wszystkim zarzenowany. Oczywiście sam go bardzo polubiłem ale nie sądziłem że tak szybko zacznie Mi na nim zależeć.
- Pójdę jeszcze do łazienki- Powidzialem i ruszyłem do niej. Nie musiałem z niej korzystać chodziło tylko o to żeby się ogranac. Spojrzałem się w lustro zaciskając ręce na koszuli Ktora miałem na sobie.
Westchnąłem cicho i przemylem twarz zimna woda i poszedłem do chłopaka który już lerzal na łóżku.

- chodź połóż się obok mnie - poklepał łóżko a ja niepewnie to zrobiłem. Naprawdę nie spodziewałem się że to wszytko tak się skończy.

- Wiesz co... Ty myślałes że elfy są obrzydliwe ale ja też miałem swoje własne zdanie o ludziach- mruknąłem cicho.
- Nie nawidzilem was- uśmiechnalem się lekko i wziąłem jego rękę zaczynając bawić się jego palcami.
- Uważałem że jesteście straszni i brutalni...

- Bo jesteśmy- powiedział blondyn- ale nie martw się... Tobie nic się nie stanie - uśmiechnął się lekko.

- No mam nadzieję- zaśmiałem się cicho i ziewanlem na co blondyn osunął się Bardziej na łóżku o objął mnie przyciągając do Siebie.
- Chodź idźmy już spać bo jutro będziemy spać do południa.
- Mhm dobranoc- położyłem się wygodniej. To że był tak blisko wcale mi nie przeszkadzało.

                                 ***

Obudziłem się w środku nocy oblany zimnym potem. Cholera nie spodziewałem się że będę miał tutaj koszmar. W ciągu ostatnich kilku dni było spokojnie...
Spojrzałem się na śpiącego blondyna przygryzajac wargę. Powoli wstałem ale to go najwyraźniej obudziło ponieważ sam się podniósł.
- Wszytko okey?- zapytał się mnie a ja pokręciłem głową chodź w ciemnościach nie mógł tego zobaczyć.
- Nie...- mruknąłem cicho.
- Po prostu miałem koszmar... Wracaj do spania- powidzialam do niego.

- Zły sen?- usłyszałem go. - co powiesz na to żeby się przejść? - zdziwiła mnie jego propozycja ale w sumie to może nie był aż taki zły pomysł.
- Chętnie- on też wstał i podał mi coś cieplejszego do Urbania.

- Chodź- złapał mnie za rękę przez co się zaczerwieniłem. Zacisnąłem swoją i ruszyłem za nim na oślep. Zastanwailo mnie jak sobie poradzi w lesie. Ja byłem przyzwyczajony ponieważ byłem elfen ale on?

W końcu doszliśmy na skraj lasu.
- Las w nocy może być niebezpieczny...- zaczął.- Chyba się jeszcze wrócę po jakąś broń.

- Nie trzeba- pokręciłem głową.- zwierzęta elfa nie zaatakują. Tak długo jak jesteś ze mną nic ci się nie stanie.
- Mam nadzieję że to prawda bo inaczej może być nie ciekawie- zaśmiałem się cicho po czym pociągnąłem go w głąb lasu.

Łowca ||TodobakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz