1.

1.5K 135 7
                                    

Shoto pov.

Do moich wrażliwych uszu dotarł głośny krzyk. Głos należał do mojego ojca który jak zwykle był mną zawiedziony. Tym razem nawet nie wiem za co dokładnie.  Nie wiem co znowu zrobiłem nie tak.

Odwrociłem sie od niego ze łzami w oczach po czym szybkim krokiem opuściłem nasz dom i wioskę . W innej sytuacji był został i wysłuchał do końca co mężczyzna ma do powiedzenia jednak dzisiaj już nie miałem na to siły. Nie byłem pewny czym było to spowodowane.
Może tym że dzisiaj sobie coś  postanowilem, po raz pierwszy byłem gotowy złamać zakaz ojca.

Po dłuższej chwili biegu nie odczuwałem nawet odrobiny zmęczenia. Wbiegłem na dobrze mi znaną kwiecistą polanke jednak ominąłem środek łąki na którym normalnie bym się położył i próbował zrelaksować. Jednak dzisiaj nie był normalny dzień. 

Gdy doszedłem do granicy naszego lasu zauważyłem że strumień płynący w wzdłuż naszej części lasu był o wiele spokojniejszy niż normalnie. Może wiedzał co zamierzam zrobić? Skakałem po kamieniach, bez większego problemu, chcą jak najszybciej dostać się na drugą stronę.
Stojąc na kamieniu znajdującym się na jego środku zawachałem się.
A co jeśli tak jest tak strasznie jak opowiadała mi matka?
Pokreciłem szybko głową chcąc pozbyć się tych myśli i z nową determinacją ruszyłem do przodu.
Gdy stanąłem wreszcie po drugiej stronie otworzyłem szerzej oczy. Nie jestem pewny czego się spodziewałem, prawdopodobnie czegoś okropnego, jednak wszystko było takie same. Gdy znalazłem się już za granicą rozejrzałem się. Pod nogami czułem znajomy miękki mech a między drzewami widziałem kolorowe ptaki.

Powoli stawiałem kroki będąc przekonanym że spokój nie potrwa długo.  Myliłem się jednak. Las był tak samo piękny po obu stronach z tą tylko różnicą że tej części nie znałem.
Już po krótkiej chwili biegałem po leśnej ściółce zadowolony z tego że jednak tu poszedłem. Po kilku godzinach odparlem się o drzewo i rozejrzałem się ponownie z delikatnym usmiechem na ustach.

A w tedy go zobaczyłem.
Siedział na kamieniu jedząc posiłek. Wyglądał normalnie.  Był na pewno większy odemnie chodź nie jestem pewien czy wyższy. Blond włosy wyglądały jakby żyły własnym życiem i pewnie tak było. Schowalem sie bardziej za wielkim drzewem dalej obserwując nieznajomego. Wyglądał na zintegrowanego i zmęczonego. Nie mogłem się jednak mu lepiej przyjrzeć ponieważ niespodziewany szelest za moim plecami sprawił że młody chłopak odwrócił się w moja stronę.  Na szczęście nie mógł mnie zauważyć.

Dziekowałem w duchu za to że jestem Elfem. Dzieki smukłej sylwetce i wrodzinej gracji poruszałem sie niesłyszalnie i prawie niezauważalnie Gdybym był jakimikolwiek innym stworzeniem pewnie szybko zdradzilbym moja obecność. Usłyszałem przyspieszony oddech blondyna kiedy wstawał. Lekkie drżenie ziemi pod moimi bosymi stopami podpowiedziało mi co się dzieje.

Młody chłopak szedł właśnie w moim kierunku a ja nie miałem jak uciec.

*

Bakugo pov.

Siedziałem zastanawiając się nad sensem wykonywanych przeze mnie rzeczy. Odkąd młody książę przejął tron po śmierci jego ojca sprawy w królestwie znacznie się pogorszyły.
Aktualny król miał obsesję na punkcie stworzeń nadnaturalnych, jak je nazywał. Jednak jak można uznać że te istoty były nadnaturalne skoro lepiej się przystosowały do życia w niej od nas? Sam nigdy jeszcze nie miałem przyjemności nikogo takiego spotkać, ale historię opowiadane przy piwie nie wydawały się za ciekawe. Obrzydliwe opowieści pełne szaleństwa i żądzy krwi. Najczęściej urządzano polowania na wilkołaki i smoki ponieważ uważano je za niebezpieczne. Ja oczywiście nie odczuwałem ani grama strachu przed przerośniętą jaszczurką albo psem.

Szkoda że w swoim przekonaniu należałem do mniejszości. Ludzie zazwyczaj boją się tego czego nie rozumieją tak więc nic dziwnego że bali się Magii.

Jednak smutny los tych istot był mi obojętny. To nie było moim problemem tylko ich samych. Ja musiałem tylko złapać taka istotę. Nie żebym chciał to w ogóle robić. Pieniędzy po śmierci ojca było jednak coraz mniej a to był niestety najszybszy i najbardziej opłacalny sposób.

Prychnałem cicho do swoich myśli. Kiedy ja się stałem taki miękki?
Cichy szmer wyrwał mnie z rozmyślań.  Szybko spojrzałem w tamtą stronę. Miałem dziwne wrażenie że coś tam było chodź nie umiałem tego zobaczyć. Odstawilem niedokończone jedzenie i powoli ruszyłem w stronę z której dobiegł dźwięk. 

Nawet jeśli to nie wilkołak to wolałem się upewnić bo nawet zwykły Wilk może okazać się poważnym zagrożeniem jeśli zaatakuje z zaskoczenia,
A jak cała watacha to już w ogóle mam przejebane. Zacisnąłem rękę na sztylecie znajdującym się przy moim boku. Cokolwiek to by nie było nie miałem czego się bać i tak byłem silniejszy.

Łowca ||TodobakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz