- Żebyście mogli zrozumieć moją motywację tego dnia, muszę najpierw cofnąć się nieco w czasie. Współpracowałem wtedy z Horpyną przy śledztwie w sprawie członków tak zwanego Viburnum. Widzę po waszych minach, że coś wam to słowo mówi. I słusznie. Nie wiem, na ile aktywni byli w Niemagicznej Polsce, ale w Magicznej zdążyli napsuć nam sporo krwi.
Krótko mówiąc, cała sprawa zaczęła się, gdy Dragomiera podczas Wieszczby Noworocznej trzy lata temu odczytała znaki wskazujące na wielką zarazę. Wróżbę potwierdziły inne niezależne od nas ośrodki, nawet tak dalekie jak Nowa Gwinea i Meksyk. Wieści obiegły glob lotem błyskawicy i już wkrótce zebrała się Kapituła w swoim pełnym, międzykontynentalnym składzie. Debata na temat potencjalnych ostrzeżeń wystosowanych wobec WHO była burzliwa, trwała co najmniej tydzień. Do głębi mnie frustrowało, gdy słyszałem potem, że Kapituła lekko i pochopnie odrzuciła tę opcję. Ha! Lekko! Przeważyła opcja nieingerencji, jednak z niewielką przewagą, bo niemal połowa zagłosowała za ingerencją. O ile mogę się domyślać, Dragomiera była za nią także, jednak wnioskuję to tylko z jej powściągliwych, wyważonych komentarzy po powrocie i braku entuzjazmu wobec stosowania rygoru ścisłej tajemnicy.
Uchwała zapadła. W tamtym czasie Akademię Twardowskiego kończyła adeptka, która trafiła do nas już jako dorosła osoba. Nazywała się Kalina Truszczyńska... Neo, wiem, że chcesz coś powiedzieć, ale zaczekaj, proszę. Przypuszczam, że to, co zaraz opowiem uporządkuje wam pogłoski, jakie mogliście słyszeć. Przyjęliśmy ją z wieloma oporami, ponieważ jak na nasze standardy była stara. Miała dwadzieścia sześć lat, gdy objawił się jej talent. Cóż, być może gdyby miał inny charakter, pozwolilibyśmy mu zmarnieć, ale Kalina była zaklinaczką. Piekielnie zdolną. Wyciągnęliśmy ją z więzienia o zaostrzonym rygorze, dokąd trafiła za zamordowanie teściów i sąsiadki, aczkolwiek proces był poszlakowy, a ona przekonana o swojej niewinności. W istocie, chociaż żywiła tamtą trójkę szczerą niechęcią i korowód świadków to potwierdzał, nie udało się udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że to ona przyczyniła się do wypadku samochodowego, w którym zginęła tamta trójka. Poproszona przez służby o pomoc Horpyna porozmawiała z więźniarką, obejrzała zwłoki i rozpoznała znamiona śmiertelnej klątwy, jaką Truszczyńska rzuciła na swoje ofiary zupełnie nieświadomie. Doprecyzuję: ABW stanowczo zażądało od nas zabrania Kaliny na drugą stronę lustra. Sędzia, policjanci i obsługa więzienia bały się o swoje życie.
Dlaczego wam o tym opowiadam? Ponieważ kiedy po Magicznym świecie rozeszła się wieść o wróżbie Dragomiery, to Truszczyńska wystąpiła z prośbą, aby pozwolono jej wrócić na stronę Niemagiczną. Bała się o pozostawione tam dzieci. O ile mogę zrozumieć ten strach, muszę brać także pod uwagę pryncypia Akademii, a ponadto – wiążące nas postanowienia Kapituły. Żadnych wypraw na stronę Niemagiczną, żadnych kontaktów. Naturalnie to budziło opór. Kalina szybko zgromadziła wokół siebie zwolenników, którzy sami zaczęli o sobie mówić Viburnum. To, co zaczęło się jako zwykłe narzekanie i prywatne interesy, urosło szybko do ruchu oporu przeciwko Kapitule. I przeciwko nam, wykonawcom jej polityki. Wysyłano nam listy z pogróżkami, próbowano włamać się na Wawel i zmuszać nas do zmiany zdania drobnymi sabotażami lub nękaniem. Buntownicy próbowali także podburzać innych adeptów. O ile stali mieszkańcy Magicznego ledwie kojarzą, że jest jakiś inny świat, uczniowie szkół magii są w większości brani z zewnątrz. Pamiętają swoje rodzinne domy. Ci gorzej sobie radzący mogą nawet żałować swojego losu i chcieć wrócić. Niektórzy dochodzą do wniosku, że nie dano im żadnego wyboru...
- Bo tak jest – wtrącił sucho Bogin – nie daliście tej biednej Kalinie żadnego wyboru. Albo mnie.
- A skoro o tym mowa... spotkałeś lub słyszałeś o Viburnum w tym czasie, gdy byłeś w Niemagicznym?
CZYTASZ
Polowanie na ocalałych
FantasíaPewnej nocy cały magiczny wymiar, w którym znajduje się Akademia Twardowskiego, po prostu znika. Niedoszła nekromantka Neokadia Lang budzi się jako bezdomna na ławce w postpandemicznym Krakowie. Dziewczyna nie ma wykształcenia, pracy ani mieszkania...