Dobrze pamiętam ten dzień, czasami wydaje mi się że było to wczoraj. Krzyk i ogień, mieszkałam wtedy w Ereborze, gdy zaatakował Smaug. Chyba najlepiej jak zacznę opowiadać od początku. Więc tak: Zaczęło się od tego że Thor zachorował na smoczą chorobę i nie myślał o niczym innym tylko o złocie i pełnym skarbcu. Kilka dni po tym jak zachorował spacerowałam po Ereborze w towarzystwie Thorina jego wnuka a mojego ukochanego. Nigdy mu tego nie powiedziałam że go kocham i do tej pory żałuję, ale wracając do historii gdy spacerowaliśmy po dobrze nam znanych korytarzach Thorin podarował mi naszyjnik który noszę do tej pory, chciałam go zapytać dlaczego mi go daje ale usłyszeliśmy sygnał który dawał znać o niebezpieczeństwie. Okazało się że to smok który zaatakował górę, ponieważ chciał przygarnąć całe złoto dla siebie, rozdzieliliśmy się i ja pobiegłam pomagać innym. Zapanował chaos i nim się obejrzałam straciłam z oczu Thorina. Zaczęłam uciekać ale zobaczyłam dziecko które potrzebowało pomocy więc od razu postanowiłam pomóc. Gdy zaczynaliśmy uciekać smok zionął ogniem, co się działo dalej nie mam pojęcia. Obudziłam się po jakimś czasie, przeżyłam ogień smoka ale nie wyszłam z tego cało, część mojej twarzy i jedna ręka ucierpiały. Zaczęłam się rozglądać po tych wszystkich ciałach nie przejmując się bólem który czułam na całym ciele, w tamtym momencie nie interesowało mnie nic innego chciałam tylko znaleźć Thorina. Szukałam go może z 10 minut ale nie zobaczyłam go, a gdy wołałam nikt się nie odezwał. Czułam że zginął ale nie chciałam w to uwierzyć, chciałam jeszcze zostać i go szukać ale czułam się coraz gorzej, z bolącym sercem ruszyłam w stronę moich bliskich znajomych, żeby poprosić ich o pomoc. Gdy doszłam do ich domu opowiedziałam wszystko co się stało współczuli mi. Zostałam u nich jakiś czas w trakcie którego starałam się pozbiera po tym ataku i odpocząć żeby powróciły mi siły. Po kilku dniach pożegnałam się z nimi i odeszłam, oczywiście dostałam od nich pelerynę żebym mogła zasłonić twarz, rękawiczkę i broń. Postanowiłam wtedy że nigdy nikomu nie powiem kim jestem i nigdy nie zdejmę kaptura przy kimś. Ruszyłam w drogę ze złamanym sercem i z obietnicą że nigdy już nie wrócę do Ereboru.
Tylko skąd miałam wiedzieć że po kilku latach spotkanie kilku krasnoludów zmieni moje plany.
******
Witam was kochani w moim nowym opowiadaniu o hobbicie, mam nadzieję że spodoba wam się. Rozdziały będą pojawiać się co tydzień. Zapraszam do przeczytania mojego wcześniejszego opowiadania o hobbicie pt. "Siostrzana przygoda". Dobrej nocy/Miłego dnia ❤
CZYTASZ
Hobbit blisko śmierci
Short StoryGdy smok zaatakował królestwo krasnoludów wiele osób straciło życie. Thorin szukał swojej ukochanej, którą stracił z oczu, ale nigdzie jej nie widział. Zginęła- mówili mu, a on nie chciał w to wierzyć lecz gdy znalazł przy jednym z ciał jej płaszcz...