5

288 10 1
                                    

-Wszyscy gotowi?- zapytał Thorin gdy wsiadł na kuca.

-Tak- odpowiedział mu czarodziej i ruszył a my za nim. Jechałam na końcu kompani i zastanawiałam się nad dwiema rzeczami. Pierwsza jest taka, że musiałam ich opuścić ale nie wiedziałam kiedy ale wiem że to musiało nadejść niedługo. A druga sprawa jest taka że do tej pory nikt nie powiedział mi dlaczego chcą dostać się do Ereboru, przecież wszyscy z rodu Durina nie żyją i Erebor nie ma już prawowitego władcy. Skąd to wiem? Raz jak byłam w Bree doszły mnie słuchy że Thor i Thrain zginęli po bitwie w Morii która zaczęła się po ataku smoka, ale czy to prawda nie mam pojęcia. Zapewne podróżują do dawnego królestwa krasnoludów tylko dlatego żeby ukraść złoto ze skarbca no bo po co mieliby tam wyruszyć.

-Ellen?- usłyszałam pytanie i spojrzałam na Kiliego, który razem z bratem jechali teraz równo ze mną

-Co się dzieje?- zapytałam poprawiając kaptur

-Mamy pytanie- odpowiedział Fili, a ja tylko przewróciłam oczami ale pokazałam żeby kontynuowali- Więc czy coś stało się w twojej przeszłości przez co teraz nie zdejmujesz kaptura jak i rękawiczki?- zapytał niepewnie pewnie bojąc się mojej reakcji

-Czy was naprawdę ciekawi to dlaczego noszę kaptur?- zapytałam i gdy zobaczyłam że obydwoje pokiwali głową na tak, pokręciłam głową z lekkim uśmiechem- Dobra, a jak tak bardzo chcecie wiedzieć tak stało się coś w mojej przeszłości, coś o czym chce zapomnieć ale jest to trudne- powiedziałam nawet na nich nie patrząc.

-Dziękujemy za nam to powiedziałaś, domyślamy się że jest to dla ciebie trudny temat- zaczął Kili

-Dlatego nie będziemy cię już wypytywać o przeszłość- dokończył Fili

-Dziękuję wam nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy- powiedziałam uśmiechając się do nich i zatrzymałam konia, bo dojechaliśmy przed Mroczną puszczę

-Oto nasza droga przez Mroczną puszczę- powiedział Gandalf

-Ani śladów orków mamy szczęście- powiedział Dwalin i zeszliśmy z kuców

-Puśćcie kuce niech wracają do swojego pana- powiedział czarodziej, zaczęłam zdejmować swoje rzeczy których nie było jakoś strasznie dużo.

-Ten las źle wygląda jakby toczyła go choroba- usłyszałam Bilba- Nie da się go obejść?- zapytał

-Da się, ale zajęło by to zbyt dużo czasu i orkowie by nas wytropili- powiedziałam nie patrząc na nikogo. Zbyt dobrze znam tamtą drogę, właśnie to tamtędy kilka lat temu obiecałam sobie że nikt już nie zobaczy mnie koło góry.

-Potrzebuje konia- powiedział Gandalf, który wyszedł z lasu, wszyscy łącznie ze mną się zdziwili

-Zostawiasz nas?- zapytał Bilbo

-Nie chce ale muszę- odpowiedział i wymienił kilka słów z hobbitem. Gdy przechodził koło mnie powiedział do mnie jedno zdanie- Zaufaj im i powiedz co się stało- powiedział to tak cicho żebym tylko ja to usłyszała, spojrzałam na niego przerażona z nadzieją że się przesłyszałam ale on się do mnie lekko uśmiechnął i już wiedziałam że on wie tylko skąd?- Czekajcie na mnie na płaskowyżu u stóp Ereboru- powiedział- Thorinie strzeż tego co ci dałem- zwrócił się do niego- Nie wchodźcie do góry beze mnie- dodał, a oni pokiwali głowami- To już nie jest ten sam las co kiedyś, nie dotykajcie wody i na drugą stronę przejdźcie kamiennym mostem- polecił, poszłam w stronę wejścia do lasu i przeszły mnie ciarki. Nigdy do tego lasu nie wchodziłam i miałam nadzieję że nie będę musiała aż do tego dnia

-Ruszajmy- usłyszałam Thorina który przeszedł obok mnie o wszedł w głąb lasu a my za nim.- Ścieżka skręca- powiedział po jakimś czasie i skręciliśmy w odpowiednią stronę. Bałam się trochę i miałam złe przeczucia, a wiem że w tych sprawach się rzadko mylę.

Hobbit blisko śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz