8

291 8 0
                                    

Perspektywa Thorina

-Elleno!- krzyknąłem, nie mogłem w to uwierzyć, gdy w lochu powiedziała mi o tych pająkach już wtedy domyślałem się że to ona ale nie miałem pewności, a teraz jestem tego na 99% pewien. Miałem łzy w oczach gdy widziałem jak odbiega i sam zacząłem za nią biec, ale ktoś mnie zatrzymał

-Thorinie gdzie biegniesz?- zapytał Dwalin- Musimy dotrzeć do góry- dodał

-Muszę za nią biec- odpowiedziałem patrząc na niego

-Dlaczego?- zapytał tym razem Balin, nie dziwie się że jej nie rozpoznał sam aż do tego momentu nie wiedziałem że to ona.

-Balinie to ona, to moja Ellen- powiedziałem patrząc w stronę w którą pobiegła

-To niemożliwe, musiało ci się tylko wydawać, Ellen zginęła przez ogień smoka- powiedział ale słyszałem że nie jest pewny tych słów.

-Byłeś tam ze mną i pomagałeś mi ją znaleźć, znaleźliśmy jej rzeczy ale nie było naszyjnika, który ode mnie dostała tego samego dnia, przed chwilą gdy się odwróciła przez ułamek sekundy go zobaczyłem! Rozumiesz zobaczyłem go, to jest ona moja Ellen- powiedziałem- Ona myśli że nie żyje rozumiesz musze ją znaleźć- dodałem i podszedł do mnie Balin razem z moimi siostrzeńcami

-Rozumiem cię Thorinie, ale dzień Durina jest coraz bliżej musimy ruszać dalej, bo inaczej wszystko na nic- powiedział

-Wiem, ale nie mogę jej drugi raz stracić- mówiąc to oderwałem wzrok od lasu do którego wbiegła i spojrzałem na nich- Musze jej powiedzieć że żyje, że to ja- dodałem i spojrzałem na Balina gdzie w oczach było widać zdziwienie pomieszane ze szczęściem

-Wujku obiecujemy jak tylko odzyskamy Erebor ruszymy jej szukać i nie spoczniemy dopóki jej nie znajdziemy- powiedział do mnie Fili

-Chociaż ja wolałbym biec za nią teraz ale musimy odzyskać dom- dodał Kili- Ona boi się wrócić do Ereboru przez smoka i to zapewne przez niego nie zdejmie kaptura i rękawiczki, więc pierwsze pokonajmy Smauga i potem ją znajdziemy- kontynuował

-Macie rację- powiedziałem do nich, wycierając łzy- Wszyscy gotowi?- zapytałem zwracając się do całej kompani, ale nim mi odpowiedzieli ktoś strzelił w naszą stronę z łuku. Kili chwycił kamień i gdy chciał w niego rzucić ten gość strzelił z łuku tak że trafił w ten kamienia

-Zróbcie to jeszcze raz a zginiecie- powiedział więc nikt z nas się nie ruszał. Balin spojrzał na mnie i domyślałem się co chce zrobić więc nie zauważalnie kiwnąłem głową w jego stronę.

-Jesteś z miasta na jeziorze prawda?- zapytał go mój dobry przyjaciel- Czy tę barkę można by wynająć?- zadał kolejne pytanie. Ten gość którego swoją drogą nie polubiłem opuścił łuk i poszedł w stronę swojej barki. Kiwnąłem głową do kompani i pomału poszliśmy za nim

-Skąd pewność że wam pomogę?- zapytał i zaczął wkładać beczki do swojej łódki. Nie słuchałem tego co mu odpowiedział Balin bo w mojej głowie siedziała moja Ellen, nie mogę sobie wybaczyć że rozpoznałem ją tak późno i że kolejny raz pozwoliłem jej odejść. Dlaczego wtedy nie szukałem jej dalej tylko uwierzyłem że nie żyje gdy zobaczyłem jej bronie. I najważniejsze pytanie które teraz sobie zadaje co się jej stało? Dlaczego zakrywa twarz? Może ktoś ją skrzywdził? Jak tak to znajdę tego kogoś i zabije własnymi rękami, nie pozwolę jej więcej skrzywdzić za bardzo ją kocham by widzieć jak cierpi. Przez ostatnie tygodnie gdy była z nami widziałem że coś ją gryzie, że cierpi wtedy nie wiedziałem czemu, a teraz wiem że ciągle nie pogodziła się z moją śmiercią tylko że ja żyje

Hobbit blisko śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz