6

262 12 1
                                    

Doszliśmy jak się domyślam do ich pałacu, weszliśmy do środka prowadzeni przez strażników.

-Do lochu z nimi!- powiedział ten elf którego prawie zabiłam- Bez nich- mówiąc to pokazał na mnie i Thorina. Dobra rozumiem czemu ja, ale on? Przecież nic nie zrobił. Tak jak powiedział pozostali poszli w stronę lochów a my zostaliśmy z blondwłosym elfem i z dwoma strażnikami- Idziemy- powiedział i zaczął iść jakimiś korytarzami a my prowadzeni przez dwójkę elfów za nim. Szliśmy tak do momentu aż nie stanęliśmy przed jakimiś drzwiami- Pilnujcie go- powiedział do strażników pokazując na Thorin- Chodź- zwrócił się do mnie ciągnąć mnie za ramię w czym nie był ani trochę delikatny. Weszliśmy do tego pomieszczenia, które okazało się salą tronową gdzie na tronie siedział pewnie król tych elfów.

-Co cię do mnie sprowadza synu?- zapytał, więc to jego ojciec no to mogę się już pożegnać z tym światem powiedziałam sobie w myślach

-Ona zabiła jednego z naszych i chciała zabić i mnie- poskarżył się, a ja tylko przewróciłam oczami

-Szkoda że tego nie zrobiłam- powiedziała i ugryzłaś się w swój niewyparzony język. Czy ja naprawdę to powiedziałam na głos

-Milcz!- krzyknął- Jak śmiałaś zabić jednego z moich wojowników i teraz jakby nigdy nic przyznajesz że nie zabiłaś mi syna a chciałaś!- krzyknął to tak głośno że nie zdziwiłabym się gdyby słyszeli nas za drzwiami

-Królu..- zaczęłam ale mi przerwano

-Powiedziałem żebyś milczała!- ponownie krzyknął- Zasługujesz na śmierć, ale najpierw chciałbym się dowiedzieć jak to się stało- dodał

-Więc ojcze..- zaczął elf ale ojciec mu przerwał

-Legolasie chce żeby oni mi to wytłumaczyła- powiedział patrzą na mnie- A ty idź opatrzeć te rany- zwrócił się do syna

-Dobrze ojcze- powiedział i wyszedł

-Więc?- zapytał po kilku minutach gdy nawet nie raczyłam się odezwać- I zdejmij kaptur jak ze mną rozmawiasz!- rozkazał

-Ostrzegałam go i nie posłuchał- powiedziałam tylko- A kaptura nie zdejmę niech król zapomni- powiedziałam twardo

-To cię nie tłumaczy zabiłaś jednego z moich!- powiedział podnosząc głos i wstał z tronu na którym wcześniej siedział

-Życie stracił na swoje żądanie ostrzegałam, a ja nigdy w takich sprawach nie żartuję- powiedziałam niewzruszona mimo że on stanął na przeciwko mnie 

-To cię nie tłumaczy!- powtórzył, patrząc na mnie mordem w oczach- Straże!!- krzyknął i po chwili do sali weszli uzbrojeni strażnicy- Do lochu z nią!- postanowił pokazując na mnie. Wyprowadzili mnie z sali i ruszyliśmy w stronę zapewne lochów, szłam z uniesiona głową nie żałując tego co zrobiłam.

-Właź tu- powiedział gdy doszliśmy do lochów i otworzyli jedną cele, nawet nie zdążyłam zrobić kroku a wepchnęli mnie do niej, przez co upadłam na podłogę a oni mnie zamknęli. Pomału stanęłam i dopiero teraz przypomniałam sobie że została mi wbita strzała w nogę i mam na niej ranę.

-Ellen jesteś cała?- usłyszałam pytanie z sąsiedniej celi i podeszłam kulejąc do krat żeby spojrzeć kto mnie o to zapytał, okazało się że to Balin

-Tak, nic mi nie zrobili- powiedziałam i na potwierdzenie tych słów się lekko uśmiechnęłam w jego stronę. Weszłam w głąb celi i usiadłam w jej rogu przyciągając kolana do klatki piersiowej i zaczęłam patrzeć w ścianę naprzeciwko myśląc o tym co się dzisiaj wydarzyło. Nie żałowałam że zabiłam tego elfa, w końcu nie posłuchał mnie, chodzi bardziej o to jak zareagowałam widząc pająki. Bałam się i to nie jest nic dziwnego w końcu każdy się czegoś boi, kiedy byłam młodsza próbowałam zawalczyć z lękiem ale się nie udało i tak mi zostało do tej pory że się boję. Nagle usłyszałam otwieranie celi i spojrzałam w tamtą stronę okazało się że to strażnicy z Thorinem, którzy wepchnęli go to środka. Zaczął rozmawiać z Balinem, a ja ponownie zaczęłam patrzeć w ścianę naprzeciwko.

-Byłaś nie mądra atakując tego elfa w lesie- usłyszałam głos Thorina, który usiadł obok mnie

-Ostrzegałam, mógł mnie posłuchać- odparłam nie patrząc na niego- Przepraszam- powiedziałam po chwili

-Za co?- zapytał za bardzo nie rozumiejąc

-Za to że wtedy w lesie...- zaczęłam ale on mi przerwał

-Nie masz czego, każdy się czegoś boi ale najważniejsze jest to żeby walczyć z tym strachem- powiedział a ja już gdzieś słyszałam te słowa dobre kilka lat temu od mojego ukochanego

-Próbowałam ale nie udało się- powiedziałam- Raz mój ukochany którego straciłam wpadł na pomysł jak mogę pozbyć się tego strach- zaczęłam z uśmiechem- Postanowił zamknąć mnie w pomieszczeniu z kilkoma pająkami z nadzieją że uda mi się pozbyć strachu ale osiągnął całkiem odwrotny efekt. Nie wiedziałam co on knuje i gdy powiedział że ma dla mnie niespodziankę od razu poszłam za nim, wtedy popchnął mnie do tego pokoju i zamknął drzwi. Zamiast przestać bać się pająków boję się ich jeszcze bardziej. Kilka miesięcy byłam na niego wkurzona, ale wybaczyłam mu.- powiedziałam kończąc opowiadać- Tęsknie za nim- dodała i spojrzałam na niego, patrzył na mnie w wielkim szoku wypisanym na twarzy, gdy chciał się odezwać ponownie cela została otwarta.

-Wyciągnijcie ją- usłyszałam głos króla i po chwili obok naszej dwójki znaleźli się strażnicy którzy bez żadnego ostrzeżenia wyszarpali mnie z celi i postawili przed królem i jego synem- Za zabójstwo jednego z moich elfów oraz próbę zabójstwa mojego syna skazuję cię na...- zaczął mówić i kątem oka zobaczyłam że wszyscy w celach zaczęli przysłuchiwać się temu- Zanim to powiem chcę wiedzieć czy żałujesz?- zapytał

-Nie, niczego nie żałuję w końcu ich ostrzegłam mogli mnie posłuchać- powiedziałam od razu nawet się nie zastanawiałam

-W takim wypadku zostajesz skazana na śmierć!- krzyknął żeby wszyscy w lochach to usłyszeli- Zginiesz jutro w samo południe- dodał. A do moich uszu dobiegły krzyki z niektórych cel- Zamknijcie ją z powrotem- zwrócił się do strażników. Po chwili ponownie byłam w celi i jakby nigdy nic usiadłam tam gdzie przedtem

-W końcu będziemy razem- powiedziałam sama do siebie, czy bałam się tego że zginę? Trochę ale pociesza mnie myśl że spotkam mojego Thorina

-Ellen, wszystko dobrze?- usłyszałam obok siebie i spojrzałam na Dębową Tarczę

-Sama nie wiem- powiedziałam zgodnie z prawdą

-Nie pozwolę żebyś zginęła obiecuję ci to- mówiąc to przytulił mnie a ja poczułam się w jego ramionach bezpiecznie, ostatni raz czułam się tak przed atakiem smoka. Czy to możliwe że on to mój Thorin ale jak? Niby nie znalazłam tego dnia jego ciała ale czułam że zginął, ale jak to nie jest on, a ja przez tą tęsknotę zaczęłam porównywać Thorina do niego. Tyle pytań a tak mało odpowiedzi. Siedzieliśmy tak przytuleni do momentu gdy ktoś ponownie nie otworzył drzwi celi.

Hobbit blisko śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz