Jimin
— Hyung, ile ty tak właściwie masz lat? — zapytałem, orientując się, że jakimś dziwnym cudem nigdy się tego nie dowiedziałem. A znamy się kilka dobrych miesięcy.
Spojrzał na mnie jakby też dopiero zdał sobie sprawę, że nie jestem w tej kwestii uświadomiony. To nie tak, że jego wiek nagle zacząłby mi przeszkadzać. Zwyczajnie wypadało wiedzieć.
— Dwadzieścia sześć. — odpowiedział, wypychając policzek językiem. Jakby stresował się, że to cokolwiek zmieni.
Uśmiechnąłem się tylko do niego, mrucząc ciche "okej", po czym zabrałem się za skończenie deseru.
Rozluźnił się wyraźnie, nie otrzymując żadnych dziwnych spojrzeń od mojej rodzicielki. Ta jedynie patrzyła to na niego, to na mnie z niewyjaśnionym uśmiechem zdobiącym jej twarz.Miałem wrażenie, że ona wie coś, o czym ja nie miałem pojęcia.
Ale może jedynie mi się wydawało.
***
— No dobrze moi drodzy, było świetnie. Naprawdę się cieszę, że mogłam cię bliżej poznać Yoongi, mam nadzieję, że od teraz będziesz odwiedzać nas częściej — mrugnęła do niego porozumiewawczo — A teraz muszę zmykać, jestem umówiona na 19 z przyjaciółką, potrzebuje mojej małej pomocy — oznajmiła, zakładając na nogi niewysokie czerwone szpilki. — Posiedźcie sobie teraz już sami, kochani, miłej zabawy.
— Wzajemnie mamo — rzuciliśmy w tym samym momencie, na co zachichotaliśmy.
Moja rodzicielka wyściskała nas jeszcze, zanim zgarnęła torebkę i wyszła z domu, zostawiając nas w przedpokoju. Zamknąłem za nią drzwi na zamek, tak na wszelki wypadek, po czym spojrzałem na hyunga, niemo pytając co teraz.
— Może jakiś film? — zaproponował, dokładnie wiedząc o co bym zapytał. Zgodziłem się, ciągnąc go do salonu. Już kilka minut później wybieraliśmy jakąś sensowną produkcję, rezygnując z przekąsek, co nie było dziwne, biorąc pod uwagę ilość jedzenia, jaką wcisnęła w nas moja mama.
Trwało to jakiś czas, nim w końcu się na coś zdecydowaliśmy, jednak nie przeszkadzało nam to. Usiadłem wygodnie, opierając się o hyunga, oglądając początek dobrze zapowiadającego się filmu.
A ręka hyunga, umieszczona jak zwykle w moich włosach, sprawiała, że chciałem zostać tak już na zawsze.
***
— Jimin. Jiminnie. Perełko — usłyszałem nad sobą głos, który wyrwał mnie z krainy snów. Chyba przysnęło mi się podczas oglądania drugiego filmu. Cóż, nie był już tak ciekawy, jak ten poprzedni.
— No, nareszcie się obudziłeś, słońce — po otworzeniu oczu przywitał mnie uśmiech na twarzy Mina. W pomieszczeniu było praktycznie całkiem ciemno, nie licząc włączonego telewizora, na którym leciały napisy końcowe. Przetarłem zaspane oczy, podnosząc głowę z ud mężczyzny i zmarszczyłem nos, niezadowolony z tego, że zasnąłem.
— Długo spałem? — szepnąłem, odwracając się w stronę starszego. Ten pokręcił głową, śmiejąc się cicho.
— Może z godzinkę. Chyba nie przypadł ci do gustu ten film, hm?
Oparłem się o jego ramię i mruknąłem zadowolony.
— Poprzedni był znacznie lepszy — rzuciłem zawiedziony. — A tobie jak się podobał, hyung?
— Nie był najgorszy — stwierdził — ale pierwszy faktycznie był znacznie ciekawszy.
— Wiem — zachichotałem, wtulając się w ciepłe ciało.
Już dawno przyznałem sam przed sobą, że kocham to uczucie. Kocham przytulać się do tego mężczyzny, kocham, kiedy głaszcze moje włosy, kocham, kiedy całuje moje czoło, kocham...
— Minnie — szepnął nagle Min, obejmując ramieniem moją talię. Zadrżałem, chociaż robił to przecież wielokrotnie. Jego dłoń przestała gładzić moje włosy, zamiast tego przenosząc się pod moje udo, by unieść je delikatnie, przesadzając tym samym moje ciało na jego uda.
I muszę przyznać, że to także kocham.
— T-tak, hyung? — zdecydowałem się w końcu odpowiedzieć, zaciskając w międzyczasie dłonie w piąstki.
Dlaczego nagle zrobiło się tak dziwnie?
Duże dłonie mężczyzny znalazły miejsce na moich policzkach. Kciuki głaskały niespiesznie moją skórę, a brązowe oczy, mimo prawie całkowitej ciemności, błyszczały wyraźnie, wpatrując się w moje. Mrugałem szybko, czując jak topię się pod jego dotykiem. Bardziej, niż zwykle.
Przeniósł lewą dłoń na mój kark, bawiąc się krótszymi włoskami na nim, a ja tylko mocniej zacisnąłem pięści na jego ubraniu, wdychając przyjemny zapach perfum Mina.
Kocham je. Jak wszystko inne, związane z nim.
— Ufasz mi, perełko?
Zapytał tak cicho, że nawet gdyby ktoś oprócz nas był w pomieszczeniu, nie byłby w stanie go usłyszeć.
Ja usłyszałem, bez wahania odpowiadając:
— Jak nikomu, hyung.
I w jednej chwili poczułem najprawdziwsze na świecie niebo, gdy usta najwspanialszego w całej galaktyce mężczyzny spoczęły na moich.
Min Yoongi smakował, jak coś znajomego, jednocześnie odległego i niezbadanego. Cudowniej, niż mógłbym sobie wyobrazić. Cudowniej, niż cokolwiek co kiedykolwiek czułem. Min Yoongi smakował jak ukochane słodycze, najpiękniejsze emocje, niewypowiedziane słowa, a przede wszystkim...
Smakował jak dom.
Rozpływałem się, gdy całował mnie, jakbym miał zaraz zniknąć. Ale nie miałem zamiaru nigdzie się wybierać.
Nie, kiedy niebo zstąpiło na ziemię.
Oplotłem jego szyję ramionami, oddając się w całości tej słodkiej chwili. Czy mógłbym wyobrazić sobie coś lepszego? Czy mógłbym kiedykolwiek prosić o coś, co dorównałoby ustom Yoongiego?
Nie. Ponieważ to on był wszystkim co najlepsze i najwspanialsze.
A jego ramiona zawsze otwarte, czułe i idealne. Idealne dla mnie.
— Kocham cię, perełko. Kocham, jak nikogo i nic w calutkim wszechświecie — wyznał, opierając nasze czoła o siebie i patrząc mi w oczy z tak szczerym oddaniem, jakiego nie widziałem dotychczas w niczyich oczach.
W tej chwili nic nie miało dla mnie znaczenia. Nic, prócz nosa Yoongiego, trącającego delikatnie mój. Nic, prócz jego ciepłego oddechu tuż przy moich ustach. Nic, prócz jego dłoni, ogrzewających moje policzki.
Tych oczu i słów, topiących moje serce.
Już wtedy wiedziałem, że jakiekolwiek wahanie było tu zbędne. Bo nigdy z nikim nie poczuję się tak, jak właśnie z Min Yoongim. Dlatego bez cienia wątpliwości wyznałem cichutko:
— Ja ciebie też kocham, hyung.
Po czym pozwoliłem mu ponownie zabrać mnie na wycieczkę po niebie, smakując jego miękkich, tęsknych warg.
-----
2/3
Tak, robię mały maraton dzisiaj żeby już to skończyć
Trochę ciężko się z tym żegnać, no ale przecież nie rozstajemy się na zawsze
Wszystkich, którzy to czytali (lub będą kiedyś czytać!) kocham mocno, dziękuję, że chciało wam się tu wpaść!
CZYTASZ
I̷'m̷ F̷i̷n̷e̷🥀ʸᵒᵒᶰᵐᶤᶰ ✔️
FanficJimin już dawno temu stracił pokłady wiary w siebie. Czuje się bezwartościowy, co potęgują słowa słyszane od ludzi z jego szkoły. Bolesnym elementem życia chłopca są także siniaki, pozostałe po licznych pobiciach. Gdy pewnego dnia nie wytrzymuje i...