Po tygodniu siniaki na moim ciele zaczęły blednąć.
W przeciwieństwie do wspomnienia chwili, w której powstały.
Tak jak powiedział mój psycholog, zajął się sprawą Chanyeola, Sehuna i Jongdae. Nie miałem pojęcia dlaczego się mną tak przejmuje...
Ale nieważne było to, czy oni dostali nauczkę czy nie, bo według mnie nie zmieniło się nic.
Nadal bałem się tak samo.
Nadal nie miałem ochoty wychodzić z domu.
Nadal moje życie wydawało mi się być tak okropnie beznadziejne jak wcześniej.
Więc jaki był sens w szukaniu sprawiedliwości, skoro dla takich jak ja ona zwyczajnie nie istniała?
*
- Hej Jiminnie - przywitał mnie hyung, gdy tylko przekroczyłem próg jego gabinetu. Tym razem bez mamy.
- D-dzień dob-ry - odważyłem się powiedzieć. W końcu, już się przy nim odzywałem, tak?
- Usiądź - polecił z ciepłym uśmiechem, kładąc na biurku przede mną kartkę i kredki.
I oczywiście znowu jedyna, jaką wziąłem do ręki, miała kolor czarny.
Zupełnie jak moje myśli.
A rysunek? Był prawie taki sam jak poprzedni.
Z tą tylko różnicą, że osoba na zdjęciu już się nie wahała.Bo do wyboru pozostał jej jedynie sznur na drzewie.
CZYTASZ
I̷'m̷ F̷i̷n̷e̷🥀ʸᵒᵒᶰᵐᶤᶰ ✔️
FanficJimin już dawno temu stracił pokłady wiary w siebie. Czuje się bezwartościowy, co potęgują słowa słyszane od ludzi z jego szkoły. Bolesnym elementem życia chłopca są także siniaki, pozostałe po licznych pobiciach. Gdy pewnego dnia nie wytrzymuje i...