erotica. ~ XVIII

1.5K 138 141
                                    

— Wkopałeś się — westchnął Obito zerkając na dłoń silnie zaciskające się wokół drinka. Przez chwilę przestraszył się, że szklanka zaraz się roztrzaska na milion kawałków, ale w tym samym momencie Uchiha poluźnił uścisk.

— Pozwoliłem, aby jakiś dzieciak się mną zabawił — warknął Sasuke. Najbardziej był wściekły na siebie, jednak odruchowo wyrzucał tę złość na otaczających go ludzi. Ostatnim razem został w domu zastanawiając się, czy powinien już porzucić pracę w szkole - w końcu jak dotąd praca tam zrzucała go jedynie na dno, prowadząc zupełnie donikąd. Przestał już nawet rysować mangi, bo ogrom stresu w jego życiu całkowicie odebrał mu siły do czegokolwiek.

— Nie wiń się, choć prawdą jest, że nigdy nie powinieneś się w to wkręcać — odparł Obito i uzupełnił opróżnioną pospiesznie szklankę.

— Serio go polubiłem — powiedział Sasuke wzdychając. Wlepił wzrok w powolnie topniejący w whisky lód. — Na swój sposób.

— Na swój sposób...? Co masz na myśli? — Obito oparł łokcie na blacie wyraźnie zainteresowany zarzuconym właśnie tematem.

— Tak właściwie to... Mieliśmy dobry seks. — burknął Sasuke, ale gdy po chwili zdał sobie sprawę z wypowiedzianych właśnie słów, jego twarz całkowicie zabarwiła się na czerwono. — To znaczy...

Obito wybuchnął gromkim śmiechem, ledwo będąc w stanie ustać na nogach. Przysunął do siebie taboret i na chwilę pozwolił sobie usiąść, aby złapać oddech.

— Byłeś na górze czy na dole? — zapytał, gdy udało mu się już trochę uspokoić i ostatnie łezki opuściły kąciki jego oczu.

— Co to za pytanie!? — Sasuke zakrztusił się przy tym czerwieniąc się jeszcze bardziej.

— Czyli na dole... Nie spodziewałem się tego po tobie — powiedział z zadziornym uśmiechem.

        — Zamiast wtrącać się w moje życie seksualne, może powiedziałbyś mi w końcu co mam do cholery zrobić — syknął Sasuke kończąc drinka i przysuwając szklankę do barmana, aby ją zapełnił.

      — Jesteś już dorosły. Choć raz weź sprawy w swoje ręce — powiedział Obito z wahaniem zapełniając szklankę. Nie chciał, aby Sasuke skończył pijany, ale z drugiej strony nie miał serca mu odmówić wychylenia jeszcze jednego kieliszka.

       — Kurwa — tylko tyle zdołał wykrztusić z siebie Sasuke. Zaraz potem zapadła przeciągła cisza. Jedynie stukanie szklanek o blat i grany w tle jazz ożywiał to miejsce.

— Nie cierpię szczurów — burknął Obito, gdy przytrzymywał Sasuke, który ledwo stał na nogach i wpatrywał się ślepo w ziemie po kolejnym przypływie wymiocin. — Ostatni raz tyle alkoholu ode mnie dostałeś.

— Zammkknijjj... — Sasuke próbował cokolwiek z siebie wydusić, ale ostatecznie skończyło się to kolejną falą wymiocin. Obito westchnął klepiąc kompana po plecach.

— Wezwałem taksówkę. Jak wrócisz do domu to prześpij się, a rano dorośnij — powiedział i spojrzał w bok, czy czasem owa taksówka już nie dojeżdża. Jednak wychodziło na to, że będzie musiał jeszcze trochę czasu spędzić z pijanym kolegą, podtrzymując go cały czas, aby nie skończył we własnych rzygowinach.

— Wyznaaaem... miłoo... ucznioowii... — wymamrotał Sasuke, a po chwili wybuchnął krótkim, ale donośnym śmiechem. — Jestem... kuurwaa... żałooosny...

— Nie przeczę temu, ale to nie jest odpowiednie miejsce i czas na tę rozmowę — odparł Obito i poczuł na sobie światła samochodowe. Przerzucił ledwo żywego Sasuke przez ramię i ruszył w kierunku pojazdu. Cudem udało mu się wepchnąć Uchihę do środka, ale gdy już to osiągnął, spojrzał na niego z niemałym zmartwieniem. — Dopłacę, ale proszę go podrzucić pod podany adres i zawlec do domu.

Obito wpatrywał się w odjeżdżającą taksówkę. Kierowca drogo wycenił przewóz pijanego faceta, ale nie było innego wyjścia. Wzdychając wrócił do pracy, chcąc odciąć się od tego. Choć Sasuke był jego przyjacielem, to powoli zaczynał mieć dość ciągłego ojcowania mu.

Kierowca taksówki zgodnie z umową zawlókł Sasuke aż pod drzwi mieszkania. Uchiha jednak zamiast wejść do środka, oparł się o nie i zatopił się w zamyśleniu. Cały czas nie wiedział co ze sobą zrobić, a im bardziej trzeźwiał, tym wyraźniej dostrzegał w jakiej sytuacji się znajduje i w jak wielu kwestiach się mylił. Przypomniał sobie pierwsze spotkanie z Naruto i, ku jego zdziwieniu, odczuł ciepło na sercu i zaśmiał się cicho. Musiał przyznać, że Naruto był urzekający już od początku, choć wtedy jeszcze tego nie zauważał.

Przechodząc tak między wspomnieniami, nawet nie zauważył cienia nad sobą. Tajemnicza osoba nachyliła się nad nim po chwili i potrząsnęła nim. Wtedy ocknął się i delikatnie podskoczył. Uniósł oczy ku górze i skierował wzrok na ową postać.

— Naruto...? — w pierwszej chwili ujrzał właśnie jego, ale gdy obraz wyostrzył się, dostrzegł nad sobą sylwetkę zmartwionego brata.

— Nie, nie jestem nim. Ale mam coś, co może pomoże ci otrzeźwieć — powiedział Itachi z szerokim uśmiechem i wyciągnął w jego kierunku telefon. Sasuke spojrzał na wyświetlacz, chwilę czekając aż jego wzrok się wyostrzy.

— Nominacja... Propozycja pracy w studio mangowym...? — Sasuke w jednej chwili poczuł jak wylewa się na niego wiadro zimnej wody. Przez ułamek sekundy zapomniał całkowicie o problemach związanych z Naruto.

— Gratulacje, pijaczyno. Wyjeżdżasz do Tokio zostać pełnoprawnym mangaką.

~ • ~

Ekhm, ekhm. Przepraszam za tak długą przerwę, ale w jednej chwili zwaliła się na mnie masa problemów osobistych i fanfiki były ostatnią rzeczą, którą chciałbym się zamartwiać. W każdym razie mamy to, panie i panowie... zbliżamy się do końca tomu pierwszego ❤️

erotica. ~ NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz