— Chcesz mi powiedzieć, że twój deadline się kończy, a ty nie napisałeś jeszcze ani jednego rozdziału!? — do uszu Sasuke przebił się rozwścieczony głos jego wydawcy. Mężczyzna westchnął wypuszczając dym papierosowy z ust. Ostatnio miał tyle na głowie, że tworzenie mang odstawił na bok. Pogodzenie rysowania i uczenia w szkole nie należało jednak do najłatwiejszych. Lecz pieniędzy potrzebował, więc musiał się spiąć i zabrać za siebie. — A przynajmniej wiesz o czym chcesz pisać?
— Nie mam ostatnio żadnych pomysłów — wymamrotał Sasuke zerkając na zegarek. Miał ochotę wyszczekać wydawcy wprost co o nim myśli, ale wiedział, że skakanie do szefa to nienajlepszy pomysł. Trzeba po prostu przytakiwać. Dodatkowo nie miał czasu na rozmowę, bo za chwilę miał zaczynać lekcje.
— Nie obchodzi mnie to! Napisz cokolwiek! To twoja praca! Masz czas do końca tygodnia, Uchiha.
Zaraz po tym zdaniu połączenie zostało urwane, a na Sasuke spadł niewyobrażalny ciężar. W takim stresie niewiele dało się wymyślić, a i czasu miał tyle co nic. Mógłby pisać na lekcjach, ale wtedy zapewne straciłby pracę w szkole. Wzięcie wolnego też nie wchodziło w grę, dopiero co zaczął tu uczyć.
Powolnym krokiem skierował się w stronę sali, przypominając bardziej skazanego na egzekucję niż nauczyciela.
— Dzień dobry, młodzieży — powiedział wchodząc do sali i siadając za biurkiem. W kilka sekund zebrał w sobie całą energię jaka mu pozostała. — A teraz ładnie proszę wyciągnąć karteczki.
— Hę? Ale Sasuke-senseeei... — jęknęła na to cała klasa, jednak Sasuke zbył ich krótkim machnięciem ręki. — Zapiszę działania na tablicy. Wszystkie będą z zadania domowego, więc przy okazji sprawdzę czy je odrobiliście.
Uczniowie spojrzeli po sobie przełykając ślinę. Jedynie Naruto uśmiechnął się pod nosem. Sasuke zgrzytnął na to zębami i zaczął zapisywać działania. Nie mógł od tak wstawić temu dzieciakowi dobrej oceny. Musiał coś wymyślić, albo przynajmniej dać w miarę proste działania. Może aż takim kretynem on nie jest i sobie z tym poradzi.
— Macie dziesięć minut — powiedział Sasuke po czym zasiadł przy biurku. Przymknął oczy starając się przed oczami utworzyć wizję jakiejkolwiek sensownej fabuły. Jednak wszystko mu się mieszało, było bezsensowne, wręcz głupie. Gdyby napisał coś bez pomysłu, na pewno sprzedaż by spadła, nie mógł oddać byle czego. Rusz mózgiem, Uchiha.
— Jaki ma pan twardy sen, sensei — usłyszał tuż obok siebie i lekko uchylił oczy. Światło przedarło się do niego, na co ponownie je zamknął, próbując przy tym nie odpłynąć. Poczuł ciężar na kolanach i przyjemne ciepło na klatce piersiowej, co tym bardziej sprawiało, że porywał go sen.
Jak przez mgłę czuł dziwnego rodzaju podniecenie. Westchnął, gdy czyjaś dłoń zsunęła się w dół jego brzucha. Czyjaś... Dłoń... Nagle otworzył oczy i zerwał się, lądując twarzą na czole Naruto.
— To bolało — mruknął blondyn przygryzając jego wargę.
Uchiha zerknął w dół. Miał rozpiętą koszulę i poluźniony pasek od spodni, a na nim siedział ten pieprzony dzieciak, który zdążył mu oślinić całe ciało. Chwycił go za ramiona i zepchnął z siebie całą swoją siłą. Naruto wylądował na podłodze z impetem uderzając o nią głową. Syknął na to wyginając się.
— Coś ty sobie, kurwa, myślał!? — warknął Sasuke pospiesznie zapinając guziki od koszuli. Wychodziło mu to dość niezgrabnie, a dłonie trzęsły mu się bez opamiętania. Czyli próbując wymyślić fabułę zasnął na całą lekcję, a ten dzieciak to wykorzystał. On chyba naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego, że dopuszcza się karalnych czynów.
— Daj spokój, przecież ci się podobało — jęknął dzieciak, gdy uniósł się z ziemi i wskazał dłonią na wypukłość w spodniach nauczyciela. Sasuke poczuł wzbierający się w nim gniew. Miał ochotę rzucić się na tego bachora, przygnieść go do podłogi i zacisnąć palce na jego szyi, aby czym prędzej zniknął z tego świata.
— Nie taka była umowa, Uzumaki — syknął nauczyciel zerkając na zegarek. Za kilka minut miały się zaczynać lekcje. Choć teraz miał dwie lekcje z rzędu wolne, to może taką wymówką spławiłby tego gówniarza.
— W umowie nie było żadnych zakazów, jest ona zbyt ogólna — prychnął blondyn podchodząc do nauczyciela. Uśmiechnął się chwytając go za pasek od spodni. — Może ci ulżyć?
— Zabieraj łapy — warknął Sasuke. Napięcie, które w nim buzowało było tak wielkie, że zapinając jeden guzik od koszuli przypadkowo wyrwał go przez zbyt chaotyczny ruch.
— Nie denerwuj się tak — Naruto wybuchnął śmiechem wsuwając pospiesznie dłoń w jego spodnie. Sasuke miał tylko ciemność przed oczami. Ciemność utworzoną ze złości, która buzowała w nim od kilku dni. I właśnie ta ciemność odebrała mu zdrowe zmysły podczas gdy jego rozwarta dłoń z całej siły wylądowała na policzku chłopaka zwalając go na biurko.
Zszokowany Naruto splunął krwią na biurko zatrzymując się w bezruchu. Z wahaniem odwrócił głowę wpatrując się w czarne oczy, które przypominały teraz ślepia samego diabła. Naruto wydało się, że w tym momencie nauczyciela coś opętało. Pierwszy raz od dawna poczuł taki lęk w sercu i przeraził się drugiej osoby. Czuł, że z taką potęgą nie ma szans, jest przy niej nikim.
— Profesorze... — wymamrotał Naruto dopiero teraz czując, jak jego całe ciało i głos drży.
Sasuke tylko wpatrywał się w chłopaka z płonącymi oczyma.
— Sasuke, wyglądasz jak dziewczyna, ty masz w ogóle coś w gaciach!? — zaśmiał się chłopczyk rzucając ciemnowłosego na ścianę. Sasuke uderzył głową o mur staczając się na ziemię. Zacisnął powieki mocno starając się powstrzymać łzy.
— Po prostu sprawdzimy czy to dziewczynka czy nie! — powiedział drugi chłopiec unosząc go do góry za kołnierzyk.
— Przestańcie — wychrypiał Sasuke, gdy poczuł tłustą dłoń, która wepchała się w jego bokserki. Rozszerzył szeroko oczy, po czym wybuchnął przeraźliwym wrzaskiem.
— Profesorze — Naruto powolnie wyciągnął rękę w stronę mężczyzny, ale on momentalnie odepchnął ją i w mgnieniu oka zawisł nad chłopakiem zaciskając palce na jego szyi. Dokładnie tak jak w jego wizji... To jeszcze bardziej go podsyciło i mocniej zacisnął dłonie.
Sasuke w tym momencie nie przypominał siebie. Wyglądał niczym bestia przepełniona nienawiścią, a aura roztaczająca się wokół niego była ciężka niczym ołów.
— Hej, Naruto, jesteś tam? — nagle zza drzwi dobiegł ich głos Kiby. To ocuciło Sasuke, który zszokowany puścił blondyna. Naruto upadł na podłogę i chwycił odruchowo za gardło próbując złapać oddech. — NARUTOOO!
Naruto uniósł głowę wlepiając wzrok w nauczyciela, który stał sparaliżowany strachem. Teraz wyglądał niczym przerażony piesek, który nie wie co się dzieje. Sasuke ukucnął przed blondynem wyciągając dłoń w stronę chłopaka, jednak w ostatniej chwili ją cofnął.
— Naruto... Przepraszam... — powiedział Sasuke przez ściśnięte gardło. — Nie wiem co...
— Ty chory pojebie — wymamrotał Naruto z chrypką w głosie. Wstał ostrożnie podpierając się o biurko. Chwycił za torbę i zataczając się, opuścił salę bez słowa.
Jestem skończony, pomyślał Sasuke, a do głowy przyszedł mu nowy pomysł na mangę. Romantyczna historia zamkniętych w więzieniu dwójki mężczyzn. Pierwszy próbował zabić ucznia, a drugi tego ucznia zabił.
— Cholera — uderzył dłońmi o blat, ignorując ból, który rozszedł się po jego ciele po zbyt silnym ciosie.
CZYTASZ
erotica. ~ NaruSasu
Fiksi PenggemarUchiha Sasuke jest nauczycielem matematyki, jednak w tajemnicy przed wszystkimi pisze mangi hentai pod pseudonimem Sharingan. Nikt nie zna jego tajemnicy i nikt nie może jej odkryć. Dlatego też Sasuke znajdzie się w tarapatach, gdy Uzumaki Naruto po...