ROZDZIAŁ 4 " ŚLUB"

1.6K 49 10
                                    

Czas zleciał szybko, moja rodzicielka była zajęta przygotowaniami do ślubu razem z Aleksandrem. Ja im nie przeszkadzałem a raczej jak naj mniej starałem się przebywać w domu. Kilka razy próbowała mnie włączyć w swoje plany ale za każdym razem odpowiadałem "acha", "no", "niech będzie". Więc w końcu przestała mi zawracać głowę.

Ślub był, było i wesele. A później życie wróciło do normy. O ile można to norma nazwać. Mieszkam teraz z mamą i NIM. Od ślubu minęło już prawie pół roku. Kilka razy razem próbowali stawiać warunki co do mnie, tzn. nauki, moich późnych wyjść ale oczywiście im się nie udało.

On jest za to dziwny. Całymi dniami przesiaduje w domu przed laptopem, tylko od czasu do czasu wychodzi z domu , uczęszcza też na siłownię , stwierdzając po ekwipunku jaki zabiera ze sobą. Czym on się zajmuje ? Zastanawia mnie to ale o nic nie będę się pytał, jeszcze pomyśli że się nim interesuje.

Ale pewnego dnia coś się zmieniło w sytuacji naszej rodziny. Podsłuchałem ich rozmowę gdy myśleli, że śpię.

- Ja już nie wiem co mam z nim robić.

Moja mama siedziała przy stole w jadalni, bo można te pomieszczenie nazwać salono - jadalnio- kuchnia ,inaczej mówiąc salon z aneksem kuchennym. Ale mniejsza z tym. Obok siedział Alex i obejmował ją. Skracam jego imię bo Aleksander za długie a Olek jakoś mi do takiego wielkiego chłopa nie pasuje, sam zresztą jak mi się kiedyś niechcący tak powiedziało to zgodził się żebym go tak nazywał.

- Nie przejmuj się, to nie twoja wina. Na niego po prostu potrzeba innej metody. Takiej po męsku, w końcu to chłopak. Daj mi teraz wolną rękę, ja spróbuję go wychować. - Szepcze do niej, mocno ją ściskając.

- No dobrze. - Usłyszałem jak wymamrotała moja rodzicielka.

Już wiem, że chodzi o mnie. Czyżby Alex próbował swoich sił w walce ze mną ? No zobaczymy kto wygra. Ja na pewno nie ułatwię mu zadania.

Przez tydzień nic się nie zmieniło. Później dostałem nieoczekiwaną informacje od mamy.

- Wyjeżdżam na tydzień do innego województwa. Będę przechodziła dodatkowe szkolenie a ty , mój drogi będziesz pod opieką Olka.

Acha czyli to planowali. No cóż, kiedyś musiało się zacząć.

- No dobrze i tak to nic nie zmieni za bardzo, chyba że nie umie on gotować. - Trzeba rozładować atmosferę, bo nie chce żeby wiedzieli , że usłyszałem ich rozmowę.

- Daniel, nie musisz się obawiać, gotuje bardzo dobrze. - Uśmiechnął się do mnie, jakoś tak za bardzo przyjacielsko, z tym jego dziwnym błyskiem w oku, którego jeszcze nie rozgryzłem.

- Idę do szkoły. Bo chyba nie chcecie żebym się spóźnił? - Pytam nie oczekując odpowiedzi, jedyne co mi nie można zarzucić to to , że zawsze jestem na czas w szkole. Jeszcze przed wyjściem trzeba się czegoś dowiedzieć. - A kiedy wyjeżdżasz?

- Dzisiaj, za 3 godziny. Kocham cię.

- Acha, to do zobaczenia za tydzień.

Późno coś mnie tak powiadamiają, ostatnio to jakiś nawyk mojej mamie.









OjczymOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz