ROZDZIAŁ 8 "INNA KARA CZ. 1"

2.7K 49 8
                                    

Byłem w napięciu do chwili usłyszenia przekręcania zamka. Poszedł. W momencie się rozpłakałem. Płakałem, po prostu wyłem tak jakbym chciał to wszystko zmienić w sen. Dlaczego to mnie spotyka?! Dlaczego to ja trafiłem na taką osobę?! Nie chciałem tego! Nigdy bym tego nie chciał! Po dłuższej chwili się uspokoiłem. Poczułem jak coś wypływa z tylniej części mojego ciała. W momencie zrobiłem się blady. Muszę się wykąpać, zmyć z siebie jego dotyk. Po prostu o tym zapomnieć.

Powoli uchyliłem drzwi , nadal nie było Alexa. Całe szczęście, że łazienka jest zaraz obok mojego pokoju. Wziąłem pierwsze lepsze ubrania na przebranie i szybko przemknąłem do łazienki, nie zapominając przekręcić zamek.

Wszedłem pod prysznic, czułem jak zimną już ciecz cieknie po moich udach. Mam to w środku, muszę się tego pozbyć. Po dokładnym wymyciu, które trochę trwało , ubrałem się w przygotowane przeze mnie ubrania. Trzeba teraz wrócić do pokoju i zamknąć drzwi na klucz, mam nadzieję że Alex jeszcze nie wrócił.

Niestety w pokoju na dole usłyszałem hałas. Już wrócił. Ale to nic, dam radę przedostać się zanim się zorientuje. Udało się. Przekręciłem zamek. Jestem bezpieczny. Teraz dopiero odczuwam zmęczenie, fizyczne jak i psychiczne. Padam na łóżko jak kłoda. Wszystko mnie boli... Zasypiam z tą myślą.

Budzi mnie pukanie do drzwi.

- Daniel! Wstawaj! Śniadanie gotowe. - Słyszę głos mojego tymczasowego "opiekuna".

Chyba sobie jaja robi. Po tym wszystkim chce się zachowywać jakby nic się nie stało?! Nie wyjdę z pokoju ! Nie wiadomo co mi jeszcze zrobi!

Po 10 minutach usłyszałem kolejne pukanie ,tym razem bardziej nerwowe.

- Daniel! Wyłaź! Albo tego pożałujesz! Póki mi się nie narazisz, nic ci nie będzie! To, że czekam działa na twoją niekorzyść!

Trochę ma rację, kiedyś będę musiał wyjść, choćby do toalety i wtedy może się to dla mnie źle skończyć. Uchyliłem drzwi. Alex się lekko uśmiechnął tryumfalnie.

- Teraz lepiej. Masz być na śniadaniu za 10 minut. Umyj się i ubierz. Lepiej żeby ci to dłużej nie zajęło. - Nie czekał na moją odpowiedź, obrócił się i poszedł do kuchni.

Nienawidzę go! Czemu mu ulegam?!... Zadaje sobie to pytanie a przecież znam odpowiedź. Tak jak powiedział, za 10 minut wstawiłem się w jadalni.

- Siadaj . Dzisiaj na śniadanie są tosty. - Zachowuje się jakby nigdy nic. Jakby to co zrobił wczoraj, w ogóle się nie wydarzyło.

Posłusznie, nie powiedziawszy ani jednego słowa usiadłem na swoim miejscu i zacząłem jeść to co zostało dla mnie naszykowane. Usiadł na przeciwko mnie i pij kawę. Musiał zjeść wcześniej albo dopiero będzie jadł później. Nawet nie wiedzialem, którą godzina. Zerknąłem na zegar. Było już po 12! Musiał mi dać trochę czasu na sen. Skończyłem, wziąłem swój talerz i zaniosłem do zlewu. Trzeba szybko wracać do pokoju i się tam zamknąć. Obróciłem się a za mną stał Alex. Byłem tak zamyślony, że nie usłyszałem jak podszedł.

- I co my teraz zrobimy? - Położył ręce na blacie za mną, uniemożliwił mi ucieczkę. Serce zaczęło mi szybciej bić ze strachu. Czym mu podpadłem?

- O co chodzi? Przecież przyszedłem na śniadanie. - Próbowałem się usprawiedliwić.

- Owszem, przyszedłeś. I to zmniejsza twoja karę. Ale musiałem po ciebie przyjść drugi raz.

Co on planuje ? Zaczynam się bać i to nie na żarty. Nie wiadomo co temu świrowi do głowy przyjdzie.

- Dzisiaj będzie łagodnie. - Wyprostował się i odsunął o krok ,wskazał palce w dół. - Na kolana.

- Co?

Zdołałem wyjąkać zanim chwycił mnie za barki i siła zmusił do wykonania rozkazu. Patrzyłem na niego zdziwiony. On chyba nie planuje...? Rozpiął sobie spodnie i wyciągnął swojego członka przed moją twarzą.

- No dalej. Obciągaj.

OjczymOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz