ROZDZIAŁ 41 "POŚWIĘCENIE"

1K 24 4
                                    

Pov. Maciek

- Daniel?...- Powiedziałem jak tylko się obudziłem.

Czemu zasnąłem tak nagle . Głowa mi pęka . Otwieram oczy i nie mogę uwierzyć co widzę. Daniel robi loda swojemu ojczymowi! Dlaczego ?! Co się stało ?!

- Co mu robisz ?! - Wrzeszczę i od razu żałuję tego , bo ból głowy się nasilił.

Gdy znowu otwieram oczy po uporaniu się z nim widzę jak ten dupek dociska głowę mojego ukochanego i dochodzi w jego ustach. Coś okropnego... Jak on tak może ?! Przecież on tego nie chce ?! Jak można wykorzystać dziecko?! Daniel zaczął kaszleć i wypluwać to co miał w ustach. Nie patrzył na mnie , dobrze wiedział ,że jestem już przytomny i wszystko widziałem .

- Obudziłeś się w samą porę . - Popatrzył na mnie złośliwie. - Właśnie zaczyna się główna atrakcja.

Powalił Daniela na plecy i rozmieścił się między jego nogami . Czemu on nie walczy ? Już się poddał ? Coś jest nie tak? Dziwnie wygląda ... Oczy ma zamglone a twarz zaczerwieniona ... Jest pod wpływem jakiego narkotyku!

- Co ty mu zrobiłeś ?! Co mu podałeś?! - Próbowałem wydobyć jakieś informacje.

- Coś  na lepszy humor. - Powiedział i zachichotał.

Co za palant! Jego to bawi! Spojrzałem na brązowowłosego, który dyszał , był rozpalony . Napastnik go rozbierał z resztek ubrań a w ogóle nie reagował. W końcu musiało dojść do tego czego się obawiałem. Na moich oczach  osoba, na której mi zależy jest gwałcona przez jakiegoś zboka. Nie mogę na to patrzeć . Chciałbym też zakryć sobie uszy żeby nie słyszeć jak ktoś inny sprawia , że mój ukochany jęczy z przyjemności. Nie ma na to wpływu , bo został naćpany. Ten gościu jest stuknięty! Ja tak jak i Daniel nie będę siedział cicho. Zgłoszę to na policję! Ale wtedy znowu mogę go stracić... Nie będzie chciał mnie znać... Po chwili usłyszałem jęk przyjemności jednego i drugiego. Na szczęście to już koniec .

Postanowiłem podnieść wzrok na chwilę . To chyba był błąd , ponieważ oczy brązowowłosego i moje się spotkały. W jego widziałem rozpacz, był bliski łez , miał zaciśnięte szczękę. Wiedziałem , że nie chciał żebym to widział . Zauważyłem, że już  kojarzy co się dzieje. Musiał już trochę przezwyciężyć substancje w swoim organizmie.

- To jest dopiero dobra zabawa. - Odezwał się zadowolony .

- Jesteś dupkiem! Jak mogłeś mu to zrobić ! Jak można być takim wrednym ! - Zacząłem wyrzucać z siebie .

- Uważasz , że jestem bez serca ? - Podszedł do mnie .

Patrzyłem jak przybliża swoją twarz do mojej. Byłem wyciekły , było to widać w moich oczach . Jak można być takim podłym człowiekiem ! I w dodatku on się tym nie przejmuje!

- Wyślę do ciebie policję . Zamkną cię . - Powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

- To się jeszcze okaże. - Jeszcze bardziej się przybliżył i wyszeptał resztę. - Chyba nie chcesz żeby Daniel cię znienawidził? On nie chce żeby inni wiedzieli.

Przejrzał mnie! Wiedział ,że blefuje ! Kim on jest ?! Nie wygląda na takiego przebiegłego!

W trakcie trwania moich przemyśleń bez zastanowienia chwycił mnie za szczękę i pocałował, wpychając swój język, siła otwarte moje usta. Szok pojawił się na mojej twarzy. Próbowałem się uwolnić czy to z więzów czy też z jego ręki. Nie dało się.

- Zastaw go! To przecież o mnie ci chodzi! - Daniel wstał w kanapy.

Jego ojczym się wyprostował i patrzył mój prosto w oczy. Daniel zaczął iść w kierunku swego oprawcy. Mój wzrok wędrował to z jednego na drugiego. Co się teraz stanie ?... O co mu chodzi?...

Kiedy brązowowłosy był już blisko , pocałował tego palanta.

- Co ty wyprawiasz ?! Nie musisz mnie bronić sam dam radę ! - Protestowałem ale nikt nie zwracam na mnie uwagi.

- Wiem , że dla ciebie to za mało . Kontynujmy. - Wyszeptał w usta drugiego.

- Daniel! Przestań ! - Wrzeszczałem i jego wzrok na chwilę zatrzymał się na mnie.

Widziałem , że jest w pełni świadom tego co robi. Robił to dla mnie , żeby jego ojczym się do mnie nie dobierał.

- On za bardzo hałasuje. Zaklej mu usta albo coś. Będzie przeszkadzał. - Zasugerował.

- Chce żeby widział . Żeby wiedział , że należysz do mnie. - Facet chwycił go za włosy z tyłu głowy .

- Niech patrzy ale nie musi gadać . - Nie zwracał uwagi na wybryki tego świra.

- Zgoda ale będziesz mnie przy nim ujeżdżał . - Uśmiechnął się szyderczo palant.

- Chyba żartujesz ?! - Zwróciłem się do oprawcy a później do ukochanego. - Nie musisz tego robić!

- Zgoda. - Ze spokojem przyjął jego warunki.

- Daniel! Nie! Nie musisz! Nie mo....! - Nie dane było mi dokończyć bo w moich ustach znalazł się jakiś kawałek materiału.

Znowu zacząłem próbować się uwolnić nic to nie dało . Spojrzałem jeszcze raz na brązowowłosego. Uśmiechał się smutno, widać było , że zrezygnował z walki. Jego ojczym skierował się na kanapę a Daniel cicho powiedział do mnie słowa , których nigdy nie zapomnę.

- Będzie dobrze. Nie martw się. Ochronię cię.

Odwrócił się i zrobił to co obiecał. Nie tak miało być ! To ja ciebie chciałem ochronić!


















OjczymOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz