Caspar niemalże zakrztusił się własną śliną, gdy uniósł powieki, a pierwszym, co ujrzał, była twarz Ralii Edelaan. Podrywając ciało do pozycji siedzącej, prawie zderzył się z kobietą, która przyglądała mu się beznamiętnym wzrokiem. Wciągnął ze świstem powietrze, po czym chwycił białe prześcieradło i owinął je wokół bioder.
— Co ty tu robisz?! — zawołał z teatralnym oburzeniem. — Planowałaś wykorzystać mnie we śnie?
— Nie jestem zainteresowana twoimi wątpliwymi wdziękami — odparła, a on zwrócił uwagę na dziwnie zachrypnięty głos.
Przyjrzał się jej uważnie, zatrzymując wzrok na fioletowych sińcach pod oczami, których nie widział od dłuższego czasu; ostatni raz wyglądała w ten sposób jeszcze w Świątyni Aesira, a on zdążył się już przyzwyczaić do widoku wypoczętej, promieniejącej Ralii.
— Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha — powiedział bezpośrednio, czym zasłużył sobie na pogardliwy uśmiech.
— No popatrz, a widzę jedynie ciebie. Czy to jakiś znak?
Caspar prychnął urażony i postanowił wstać z łóżka, odrzucając prześcieradło zamaszystym gestem. Ralia obróciła się na pięcie, gdy tylko zdała sobie sprawę, że nie miał nic pod spodem; wprawiła go tym w doskonały humor, chociaż zwykle gardził gwałtownymi pobudkami.
— Na litość boską... — warknęła Edelaan, kiedy dobiegło ją wesołe pogwizdywanie księcia. — Nie przyszłam tutaj, by...
— Podziwiać moje piękne ciało?
— ...marnować czas na twoją błazenadę — skończyła, oglądając się przez ramię.
Zakładał właśnie spodnie, z dbałością o powolność swoich ruchów. Obrócił głowę w bok, uśmiechając się figlarnie na widok jej intensywnego spojrzenia. Jego mina zmieniła się jednak, gdy dostrzegł, że wcale nie wpatrywała się w niego z namaszczeniem, a zamiast tego utkwiła spojrzenie w znamieniu Aesira na prawej łopatce, jedynie częściowo widocznym z miejsca, w którym stała. Jej dłonie zacisnęły się w pięści i zadrżały z napięcia, co tylko podsyciło ciekawość Caspara.
— Czy mogę wiedzieć, dlaczego ze wszystkich miejsc na moim ciele wpatrujesz się akurat w to, które mogłabyś podziwiać również w lustrze? — spytał nonszalancko, a ona otrząsnęła się z zamyślenia i odwróciła z powrotem w stronę drzwi.
— Najwyraźniej nie znalazłam nic ciekawszego — odparła, ale jej ton nie brzmiał nawet w połowie tak zaczepnie jak jeszcze kilka chwil wcześniej. — Ubierz się. Poczekam na ciebie na zewnątrz.
— Wciąż nie powiedziałaś mi.... — drzwi za Ralią zamknęły się z trzaskiem — ...co tu właściwie robisz. Ech, kobiety — westchnął ciężko, ale postanowił spełnić jej prośbę.
Gdy tylko skompletował ubiór — tym razem z nieco większą rozwagą niż ostatnim razem — opuścił komnatę i rozejrzał się wokół. Dostrzegł Ralię stojącą pod jednym z proporców; jej wzrok skupiał się na przeciwległej ścianie, chociaż Caspar nie dostrzegał tam nic interesującego. Z drugiej strony nie dostrzegał również jakichkolwiek emocji w oczach kobiety, co jedynie podsyciło jego własne zaniepokojenie.
— Wszystko w porządku? — spytał, wiedziony impulsem, a ona skrzywiła się mocno.
— Nie. Uzdrowiciele mieli swoją szansę, a Hirion trzymał nas z daleka wystarczająco długo, książę. Czas płynie nieubłaganie — dodała ciszej i odepchnęła się od muru. — Wypadałoby coś z tym zrobić, nieprawdaż?
Caspar przez moment stał w miejscu, aż w końcu podążył za nią, chociaż jego konsternacja nie zmniejszyła się ani odrobinę.
— I co niby zamierzasz? Wparować do komnat króla i zażądać...
CZYTASZ
Aesir
FantasyŚwiat nigdy nie stał w miejscu, choć przeszłość kładła się na nim długimi cieniami, widocznymi jedynie dla niektórych. Błogosławieni służyli Aesirowi od zarania dziejów, strzegąc jego tajemnic, głosząc jego nauki, nawet jeśli coraz mniej ludzi pra...