12. rozdział

156 12 4
                                    


'Jesteś tak rozmarzony,
                Czuję się jak w filmach,
                             Jestem tak szczęśliwa, zakochałam się w tobie'

                                                                                           ~ Meiko 'Stuck On You'

Odebraliśmy Eleanor równo o dziewiątej, Suz Irwin powiedziała mi, że organizm Ellen tak silnie zareagował na alergię. Spowodowała ona gorączkę, wysypkę i potężny katar, który udało się opanować za pomocą odpowiednich leków. Suz powiedziała mi też, że muszę jak najszybciej sprawdzić co spowodowało tak drastyczną reakcję alergiczną, czyli umówić wizytę u alergologa.
- Chodźmy gdzieś! - zaproponował Ashton, gdy we trójkę wyszliśmy ze szpitala.
- Chodźmy na lody! - zawołała Ellen wskazując palcem małą lodziarnię na drugim końcu ulicy. Ashton popatrzył na mnie, a ja z uśmiechem skinęłam głową.
- W takim razie chodźmy!
Ruszyliśmy w dół ulicy. Eleanor biegała w okół nas jak nowo narodzona. Ja chciałam wykorzystać ten czas na poważną rozmowę z Ashton'em.
- Nie jesteś Anglikiem, prawda? - zapytałam, uważnie przyglądając się jego twarzy.
- Nie, pochodzę z Australii - odpowiedział Ashton z uśmiechem.
- W takim razie co tu robisz? Co cię przywiało akurat do Anglii?
- Kiedyś grałem w zespole...
- Wiem! Muszę przyznać, że bardzo was lubiłam.
- Cieszę się! - uśmiechnął się rozbrajająco - Byliśmy kiedyś tu na wyspach w mini trasie. Zakochałem się w dziewczynie. Ona nawet nie była Brytyjką, ale tu robiła karierę. Najpierw współpracowała z nami. Nagrywaliśmy razem piosenki, pisaliśmy je sobie nawzajem. Michael napisał dla niej coś tak dobrego, że przez 3 miesiące utrzymywało się na listach przebojów. Sama Lo... - Ashton przerwał, odchrząknął i kontynuował - Ta dziewczyna była niesamowita, tak zwyczajna mimo tego całego blichtru w okół niej. Zabawna, inteligentna, ładna, intrygująca - po prostu cudowna.
Spotykaliśmy się przez pewien czas. Aż pewnego dnia zwyczajnie jej odbiło i wyjechała. Przez dwa miesiące nie dawała znaku życia nikomu. Pojawiła się dopiero na gali Brit Awards, ale nie zaszczyciła mnie nawet spojrzeniem. Cały czas gadała z Harry'm Styles'em. Od początku miał na nią oko. Potem odwróciła się też od niego i wróciła do mnie, przyjaźniliśmy się jak wcześniej dopóki nie zaczęła współpracować z The Vamps. Z tego co wiem teraz planuje ślub z ich perkusistą.
- Mówisz o Louise Dashner*?
Ashton skinął głową, a z jego twarzy zniknęły jakiekolwiek emocje.
- Oh!! Przez pół swojej ciąży szalałam za The Vamps! Byli tacy cudowni! A skoro Tristan został już wspomniany to byłam nim tak zauroczona, że wystarczyło tylko, żeby mrugnął i byłam jego!
- Dobrze wiedzieć! - roześmiał się Ashton. Chwilę później dotarło do mnie co powiedziałam i różowe rumieńce zakwitły na moich policzkach.
- Chociaż poza Tristanem kiedyś, dawno temu podobali mi się inni faceci, no nie wiem... Eddie Redmayne, Miles Teller, Josh Hutcherson, Benedict Cumberbatch, David Beckham, Leonardo Dicaprio z lat 90...
- Właściwie stawiałem na klasykę, no wiesz... Ashton Kutcher, George Clooney, Ryan Glosiling...
- Niespodzianka - zawołałam ze specjalnym wyskokiem i machaniem rękami, jakbym rzeczywiście zrobiła mu jakaś niespodziankę. - Moja mama zawsze mówiła, że lubię mężczyzn o dziwnej, nie oczywistej urodzie.
- Taki był ojciec Eleanor? - zapytał wciskając swoje dłonie w kieszenie wąskich spodni.
Czy Harry był dziwnie przystojny? Oczywiście, że był.
Na swój zwariowany sposób byłam zakochana w chłopaku z różnokolorowymi oczami, wciąż poplątanymi, kręconymi, ciemnymi włosami i stanowczo za dużymi dłońmi. Moja twarz mieściła się w jego dłoni, jakby on był Shrek'iem, a ja księżniczką Fioną. Dla mnie był idealny taki jaki był. Z nierównymi zębami, blizną na czole i wiecznie ubrudzony farbą akrylową. Lubiłam jego nie zawsze logiczne i zrozumiałe poczucie humoru, i nocne rozmowy. Pocałunki w deszczu i przy świetle księżyca. Nieumiejętne strojenie szkolnej gitary na parę minut przed występem, wspólne słuchanie starych płyt i taniec z deptaniem sobie po stopach, z każdym nie wypowiedzianym, ale przekazanym spojrzeniem słowem i z dotykiem przyprawiającym mnie o dreszcze. Jego dotyk i zachrypnięty głos tamtej nocy i ciche dźwięki kontrabasu płynącego z adapteru na strychu białego domu na wzgórzu, ciepłe usta zostawiające mokre ślady na moim ciele podczas, gdy Elvis idealnie wpasowywał się w moją sytuację wyśpiewując 'Fever' bez końca.
- Właściwie to wiem, kto jest ojcem Ellen - mruknął.
- Jak to wiesz?? - zapytałam prawie krzycząc.
- Wystarczy się im dokładnie przyjrzeć, są właściwie identyczni - wyjaśnił Ashton patrząc na Eleanor.

*Louise Dashner - postać zupełnie epizodyczna, gwiazda pokroju Taylor Swift w świecie Chelsea Whitely

Nie bijcie

Przechodzę trudny okres zwany liceum

To jest przedsmak tego co będzie się działo za chwilę ☺ następne części są już właściwie napisane, wystarczy je tylko dopieścić, a będę mieć czas bez internetów u babci na wsi w trakcie świąt

Wesołego Jajka i do zobaczenia!

ENJOY THIS FRICKIN' PART!!


Stories of What We DidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz