2/3 Rozdział.

297 21 0
                                    

- Dzwonili do mnie z agencji reklamowej. Mamy ten billboard - krzyknęła Rita opadając na kanapę.

- Jeden problem z głowy. Po południu idę z Eleanor do parku, chcesz dołączyć? - zapytałam siadając obok Rity na czerwonej kanapie w jej gabinecie.

- Nie. Chelsea, myślę, a raczej jestem pewna... Będę miała dzidziusia! - pisnęła moja przyjaciółka. Wzięłam ją w ramiona. - Pomyślałam, że mogłybyście z Elen wpaść dziś wieczorem, ale wieczorem jak ona się już wybawi w tym parku na kolację z tej okazji, co? Będą jeszcze Perrie i Zayn Malik z dziećmi, gdyż Niall chciał ich bardzo zaprosić.

- Jasne. Jak tylko nie sprawimy wam problemów...

- Nawet tak nie żartuj - zagroziła mi Rita z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Teraz to państwo Horan nie będą tak chętnie zostawać z moją małą Eleanor Cecilią Whiteley.

- Och, jeszcze długo nic się nie zmieni - mruknęła Rita wtedy nie spodziewając się tego co nastąpi.

- Mamo to właśnie jest Darcy - Eleanor przedstawiła mi drobniutką blond włosą dziewczyneczkę w różowej sukience.

-  Cześć jestem Chelsea Whiteley, miło Cię poznać Darcy - przywitałam się z dziewczyną nie widząc w niej ani jednej cechy charakterystycznej dla Harrego. Odetchnęłam z ulgą. To była zwykła pomyłka. Wróciłam do czytania swojej książki, która miała natchnąć mnie do stworzenia projektów na sezon wiosenny. Siedząc na ławce w parku i grzejąc się w słońcu liczyłam, że coś podpowie mi czym się kierować.

- Mogę iść do Darcy??!!

- Zawiąż buty, Ellen.

- Nie umiem. Są za długie sznurówki. Mogę?!

- Najpierw zawiążemy buty, a potem pogadamy - schyliłam się by zawiązać mojej córce trampki.

- Dzień dobry - zawołał damski głos gdzieś koło mnie.

Podniosłam się.

Duża kopia Darcy stała przede mną z dużym uśmiechem na twarzy.

- Cześć - mruknęłam.

- Darcy zaprosiła pani córkę do siebie...

- Tak wiem, ale dzisiaj wieczorem jesteśmy umówione.

-  Och! - zdziwiła się kobieta. Nie sądziłam nigdy, że fakt, iż jestem z kimś umówiona może kogoś zaskoczyć. - To może jutro?

- Jutro Eleonor ma fortepian z tego co pamiętam.

- Fortepian?

- Można za to podziękować Ricie i Niall'owi Horan.

- Horan?

- Może ja po prostu dam ci moją wizytówkę? - zaczęłam grzebać w mojej torebce szukając portfela, a potem przeszukiwałam poszczególne przegrody szukając wizytówki. - Proszę, oto ona.

Podałam jej kartkę, którą wzięła w idealnie wypielęgnowane dłonie. Według mnie matka Darcy nie mogła mieć więcej niż 25 lat i była autentycznie piękna.

- Pani jest tą Chelseą Whiteley?

- Na to wygląda.

- Jestem pani ogromną fanką! Mam tą książkę z pani szkicami z aukcji charytatywnej. Jest pani niesamowita!

- Quennie, co ty tu robisz? Gdzie jest Darcy? - na dźwięk tego głosu moje serce podskoczyło do gardła.

- Poznałam mamę Eleanor. Harry poznaj...

- Chelsea Whiteley - podniosłam wzrok, którego wcale nie opuszczałam, ale uniosłam głowę by zobaczyć znajomą twarz.

- To wy się znacie? - jakże cudownie Quennie wyraziła moje zaskoczenie.

- Mamo!

- Przepraszam, będę już szła - podniosłam się z ławki, zamknęłam książkę i odeszłam.

- Będę dzwonić - zawołała za mną Quennie - Widzisz, mam wizytówkę Chelsea Whiteley!

- Chodź Ellen.

- Niall dzwonił? - zapytała mnie Eleanor podciągając jedną ręką spodnie, a drugą łapiąc mnie za rękę.

- Jeszcze nie, ale Rita na pewno zrobiła coś pysznego do jedzenia, a ty jesteś głodna!

+ Rozdział 3 

- Jak to ON tam był? - zapytała Perrie, gdy opowiedziałam im kogo spotkałam w parku. - Noah! nie ciągnij Valerie za włosy, proszę! 

- Chłopie, może pogramy w nogę, co? - zapytał Niall próbując zająć małego Malik'a czymś innym.

- Odlot! - krzyknął mały Noah.

- Perrie, Will jest chyba głodny - mruknął Zayn wchodząc z małym do kuchni. Oddał blondynce dziecko, a sam pobiegł bawić się z najstarszym synem i przyjacielem. Eleanor i Valerie bawiły się spokojnie lalkami. Ja siedziałam przy stole nad kubkiem zielonej herbaty.

- Kto chcę lody? - zapytała Rita.

- Lody! - ożywiła się Ellen. 

- Dla Val może być jakikolwiek, dla Noah bez mleka. Jakiś sorbet czy coś!

- Jasne - Rita spojrzała na mnie z głupim uśmiechem po czym otwarła lodówkę.

- No i co z tym Harry'm? - zapytała Perrie uspokajając dwumiesięcznego Williama butelką mleka. 

- Darcy to mała blondyneczka, zupełnie do niego nie podobna, za to idealna z niej kopia Quennie.

- Darcy Styles to moja przyjaciółka - zawołała wesoło Eleanor. - Otworzysz mi to?

- Podobno jest moją fanką i ma tą książkę ze wszystkimi moimi szkicami, którą wystawiłyśmy na aukcji charytatywnej dwa lata temu. Proszę, El - oddałam mojej córce waniliowego loda w rożku.

- Przecież ona kosztowała z 50 tysięcy dolarów - krzyknęła Rita.

- Jak się jest kim się jest...

- Jak się umie ustawić, to się ma i takie książki - powiedział Niall stając w kuchni. Był cały mokry i zielony od trawy. Wyjął z lodówki dwa piwa i jedno podał Zayn'owi. 

- Ale, że nikt nam nawet znać nie dał, że Harry wziął ślub i ma dziecko. Przecież na naszym ślubie i chrzcinach Noah był! - mruknęła Perrie.

- No to za mojego Horan'a Juniora! - każdy z nas podniósł to co miał do picia, tylko w przypadku facetów był to alkohol. 

Rita piła sok pomarańczowy choć wcześniej nigdy by go nie tknęła, Perrie miała czarną, a ja zieloną herbatę.

Witajcie kochane bąbelki!
Pozdrawiam wszystkich czytelników moich 'opowieści dziwnej treści' i zachęcam do komentowania i gwiazdkowania ⭐
Dziękuję nowym followers'om mam nadzieję, że czytacie mimo, że nie o The Vamps

Stories of What We DidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz