5. Rozdział + bardzo ważna notatka

223 27 5
                                    

BARDZO WAŻNA NOTATKA POD ROZDZIAŁEM

Stałam w kuchni nad garnkiem gotującego się sosu spaghetti, gdy mój telefon zaczął dzwonić.

- Chelsea Whiteley, „Velvet Socks” słucham? – rzuciłam profesjonalną kwestię, gdyż nie popatrzyłam na ekran.

- O rany! – usłyszałam głos po drugiej stronie. – Jakie to super!

- Przepraszam, ale co jest takie super? – zapytałam zupełnie nie domyślając się z kim rozmawiam.

- Tu Quennie, dzwonię, żeby zaprosić Eleanor do nas jutro, po zajęciach. Harold odebrał by dziewczynki po zajęciach, a potem odwiózłby Eleanor do domu wieczorem, zgadza się pani? – Quennie. Chwilę myślałam kim Quinnie jest, a gdy już się domyśliłam Eleanor i James wpadli do mojego mieszkania.

- Mamo! – krzyknęła Ellen od samego wejścia. – Mogę iść jutro do Darcy po lekcjach?

- Eleanor skarbie, rozmawiam przez telefon – powiedziałam do mojej córki po czym zgodziłam się na wizytę Ellen u Harego w domu.

- To niesamowite! – krzyknęła Quinnie do słuchawki – Darcy chyba oszaleje jak się dowie, a Harry na pewno się ucieszy.

- Przepraszam, muszę gotować obiad. Do widzenia.

- A mogę wiedzieć co takiego pani gotuje? – zapytała Quinnie, gdy już miałam się rozłączać.

- Spaghetti – rzuciłam mieszając sos, który zaczynał się powoli palić.

- Uwielbiam spaghetti! Pani też lubi spaghetti?

- Do widzenia – o mało nie krzyknęłam.

- Do widzenia.

  Niall stał w kuchni z kromką chleba w dłoni i śmiał się ze mnie. Zgromiłam go wzrokiem i zdjęłam garnek z sosem z gazu. Co wtorek Niall miał odbierać Eleanor z fortepianu,  gdyż dom pań Haller znajdował się na jego trasie, gdy wracał z pracy do domu.

- Mógłbyś wyjąć talerze z szafki nad zlewem? – zapytałam.

- Jasne.

- Zostajesz na obiad? – zapytałam nakładając makaron na jeden z talerzy, które podał mi Niall.

- Rita zaraz też wpadnie  – odparł chłopak kładąc na kuchennej wyspie danie dla Eleanor.

- Ellen! – zawołałam. – Umyj ręce i siadaj do obiadu.

Spięłam włosy w mały kucyk na tyle na ile dały się złapać w gumkę, którą trzymałam na nadgarstku. Rozpięłam szarą, męską bluzę w której zwykle chodziłam po domu i usiadłam na krześle wcześniej nastawiając jeszcze ekspres na kawę. Nabrałam makaronu na widelec i zaczęłam jeść. Niall brał dokładkę dwa razy, a Eleanor nie zjadła nawet połowy swojej porcji. Nie wiedziałam co z nią zrobić, dlatego postanowiłam ją zaszantażować.

- Jeżeli nie zjesz swojej porcji, nie pójdziesz jutro do Darcy – mruknęłam zbierając swój talerz i talerz Niall'a ze stołu.

- MAMO! – krzyknęła Eleanor rzucając się na podłogę. To chyba wzięła po Styles'ie. Ja się nigdy tak nie zachowywałam. Owszem miałam jakieś gorsze dni czy coś, ale jak moja mama mówiła „nie” to nie… albo robiłam coś tak, żeby się nie dowiedziała. Poza wyglądem Harrego, wątłą sylwetką i chrypliwym głosem, Eleanor miała też po swoim ojcu heterochromię czyli różnobarwność tęczówek. Moja córka wyglądała niczym Harry ze zdjęć na których był małym chłopcem. Wiem to bo byliśmy przyjaciółmi bardzo długo i chyba poza tym wyjściem, które jakby nie patrzeć wybraliśmy było jeszcze drugie wyjście o którym marzyłam będąc nastolatką. Chciałam zamieszkać z Harry'm jako moim mężem w tym wcześniej wspominanym starym domu na wzgórzu. Mielibyśmy gromadkę dzieci i psa. Obydwoje uwielbialiśmy psy. On uwielbiał szczeniaczki, a ja wszystkie. Bez wyjątków.

- Co macie na obiad? – zawołała Rita trzaskając drzwiami wejściowymi. Wstałam z krzesła nie patrząc nawet na rzucającą się po podłodze Ellen. Podeszłam do kuchenki i nabrałam makaron oraz sos dla Rity. Posypałam serem i położyłam na stole. Moje myśli zaprzątał fakt, że Harry znowu jest w mieście. Miałabym go widywać co niedzielę w kościele, w sklepach, a nawet w parku, bo Bosbury jest tak małe, że gdybym wołała z jednej strony miasta, po drugiej stronie byłoby mnie bardzo dobrze słychać.

- Co się stało Eleanor? – zapytała Rita siadając przy stole. – Chels, mogę herbatę?

Wstałam i nastawiłam czajnik z wodą. Rita i Niall rozmawiali półgłosem, a Eleanor stwierdziła, że może jednak warto coś zjeść, skoro można iść do Darcy na prawie cały jutrzejszy dzień.

- Spotkałam dzisiaj Harrego – powiedziała Rita, niby do Niall'a, ale na tyle głośno bym i ja też słyszała. – Zaprosił nas do siebie – mruknęła.

- Kiedy go znowu spotkałaś? – zapytałam.

- U lekarza. Postanowiłam pójść sprawdzić czy na pewno wszystko z nami w porządku, no wiesz, czy dziecko na pewno dobrze się rozwija i takie tam i spotkałam go siedzącego w poczekalni. Musiałam czekać, więc usiadłam koło niego i zaczęliśmy gadać. Nie chciałam być przecież nie miła. Zresztą przyjaźniliśmy się dość długo… - dziewczyna tłumaczyła by się dłużej, gdybym nie powiedziała, tego co powiedziałam.

- Przecież nie bronię wam się przyjaźnić. Jest mi całkowicie obojętne co on robi, do póki nie zacznie zbliżać się do mnie i Eleanor.

- Myślę, Chels, że to nie jest dobre wyjście – zaczęła Rita.

- Eleanor w końcu i tak będzie się chciała dowiedzieć kto jest jej ojcem.

✌✌✌

Cześć kochani!!
Z okazji tego, że mamy dzisiaj środę dodaję nowy rozdział Stories of What We Did!
Raduję się i weselę bo dostałam dziś ++5 z polskiego i omg przy mojej pani to na serio wyczyn, ale zgubiłam gdzieś mój wywiad z Tom'em Odell'em i kappa trochę...

BARDZO WAŻNA NOTKA WSPOMNIANA WYŻEJ
Nie wiem czy wiecie, ale na twitterze czy na facebooku w fandomach rozpoczyna się sezon na wysyłanie kartek świątecznych, a że od praktycznie zawsze moim marzeniem było wysyłanie korespondencji do różnych różniastych ludzi na całym świecie chciałam zaproponować taką akcję pomiędzy nami!
Wszystkich zainteresowanych proszę o dm.
Dziękuję!!

PS. Zbieram pod tym opowiadaniem coraz więcej gwiazdek i jeeeej ❤

Stories of What We DidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz