Wreszcie dzień ten nastał,
Którego PK Finalum jam zastał,
Ach te melodie mi tyle chwil umiliły,
A te gradientowe pola swym plonem mnie pożywiły,
Och mój Edenie co w samotności egzystujesz,
Bez duszy tej jednej się mi marnujesz,
Ale nadal nikt cię mój najdroższy nie spełnia,
Więc cię marność nie wypełnia.
Kiedyś jednak może, do skutku dojdziesz,
W sumie już zaczynasz się zbliżać powoli,
Tylko czy jak tu dojdziesz, to ze sobą mnie nie pojmiesz?
I zaczną się lata nieskrępowanej niewoli?
Co prawda lata słodkości przyniesiesz,
Opłaconej chwilami ciężkiej agonii.
CZYTASZ
Niewygoda Doczesności
ŞiirZbiór moich amatorskich wierszy z dwóch okresów życiowych, z dwóch perspektyw życiowych. Konstruktywna krytyka mile widziana C: Banery i okładka są mojego autorstwa.