Rozdział 24

1.2K 25 0
                                    

Moje serce chaotycznie obijało się o klatkę piersiową. Dźwięk delikatnie zamykanych drzwi jeszcze bardziej nasilił mój lęk przed dzisiejszym wieczorem. Co było ze mną nie tak? To tylko seks. A ten facet to mój mąż, a nie jakiś obcy mężczyzna. Mimo to ekstremalne bicie mojego serca nadal nie ustało.

Zagryzłam wargę, słysząc nadchodzące odgłosy kroków. Nie mam pojęcia, dlaczego postawa Theodora wydawała mi się być tak bardzo nieugięta i dominująca, ale cokolwiek by się nie stało, oczekiwałam jego przybycia.

Theodore położył swoje dłonie na moich ramionach, ocierając się ustami o moją małżowinę.

— Jesteś gotowa, kochanie? — wyszeptał, pobudzając wszystkie moje zmysły — Pomóc ci się rozebrać, czy jednak wolisz to zrobić sama? — jego głos był naprawdę uwodzicielski.

Nastała cisza. To była moja odpowiedź na jego pytanie. Akurat w tym momencie żadne słowa nie potrafiły mi się nasunąć na myśl, kiedy potrzebowałam tego najbardziej. Oh, czemu to zawsze przydarza mi się w najgorszym momencie?

Rozpinanie zamka mojej sukienki przyprawiło mnie o gęsią skórkę na całym moim ciele. Wzdrygnęłam się z rozkoszy na dotyk Theodora. Powolnymi ruchami zdejmował ze mnie odzież, która jeszcze parę chwil temu była moją jedyną barierą. Theodore całkowicie pozbył się ubrania, wskutek czego spadło ono na moje stopy. Moje serce szalało z furii, jak i również ze szczęścia z powodu poczucia dotyku Theodora na moim ciele.

— Jesteś cudowna — odparł, po czym złożył pocałunek na moim ramieniu.

Mimo, iż klimatyzacja działała, gotowałam się wewnętrznie przez gorące pocałunki Theodora. Mężczyzna obrócił mnie w swoją stronę, delikatnie stykając nasze usta razem, co przerodziło się w cudowny pocałunek, który przyprawił mnie o motylki w podbrzuszu. Ostrożnie objęłam go ramionami, pozwalając mu się podnieść i zaprowadzić w stronę łóżka. Nasze łóżko, w którym będziemy uprawiać seks po raz pierwszy.

Theodore ostrożnie położył mnie na materacu, pośpiesznie zdejmując z siebie ubrania, gdy ja w tym czasie próbowałam złapać oddech, spoglądając zalotnie na wspaniałego mężczyznę, który znajdował się centralnie przede mną, w dodatku nago – mój ukochany mąż.

Moje serce zatrzymało się, gdy Theodore delikatnie ułożył się nade mną, poszukując moich ust, by złączyć z nimi swoje w namiętnym pocałunku. Skutkowało to szramami na jego plecach, spowodowanymi moimi paznokciami, aby złagodzić rosnące podniecenie. Przez dłuższą chwilę zajmował się on uwielbianiem mojego rozgrzanego ciała, składając pocałunki na każdej jego części.

— Theodore... — miałam już ochotę skończyć tą grę wstępną.

— Tak, skarbie? — wymamrotał między pocałunkami, które składał w moim czułym miejscu, znajdującym się przy prawej piersi.

— Przestań się ze mną droczyć... — ledwo łapałam oddech, będąc coraz bardziej sfrustrowana.

— Nie — po swoich słowach chwycił sutka w swoje usta, zaczynając go ssać, co jedynie podniosło moje rozdrażnienie, prowadząc do agonii.

— Theodore, błagam... — poczułam się żałośnie, widząc jaką przewagę ma nade mną ten mężczyzna.

Nagle poczułam pustkę na ciele, a po chwili wpatrywałam się w jego szare oczy. Uśmiechnął się, a w jego spojrzeniu błysnęła miłość i troska. Jego dłoń objęła mój policzek, a ja zaczęłam się zastanawiać, co teraz siedzi w jego głowie. Pochylił się w moją stronę, składając delikatny pocałunek na moich wargach.

Running From The Billionaire || PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz