Rozdział 1

3.8K 75 0
                                    

Hailey's POV.

Poprawiłam swoją ołówkową spódnicę i ruszyłam w kierunku biura pana Caldwella. Dostałam od niego wezwanie, nie wiedząc z jakiego powodu, więc kroczyłam w stronę jego biura. Tak właśnie wyglądała praca sekretarki dyrektora – jednym z moich obowiązków było wykonywanie jego poleceń.

Zapukałam w drzwi, po czym weszłam do środka. Pan Caldwell siedział na swoim standardowym miejscu czyli przed biurkiem. Jednak w pomieszczeniu znajdował się również inny mężczyzna siedzący na jednym z krzeseł, ubrany w garnitur. Zarówno perfekcyjnie ułożone włosy, jak i jego aparycja wskazywały na wysoką pozycję społeczną. Z miejsca, gdzie stałam nie mogłam dostrzec jego rysów twarzy, lecz tylko ostre cięcie linii żuchwy.

Pan Caldwell zwrócił się ku mnie, posyłając mi serdeczny uśmiech. Odwdzięczyłam się tym samym. Jeden z powodów, dlaczego bardzo ceniłam sobie pana Caldwella – zawsze promiennie się uśmiechał i zarażał innych pozytywną energią, a ja byłam z tego powodu zachwycona. Również dlatego, że dzięki tym małym gestom atmosfera w pracy była naprawdę świetna.

— Chciał mnie pan widzieć, panie Caldwell — powiedziałam nieśmiało.

— Tak, Hailey. Podejdź, proszę — zaprosił mnie gestem ręki.

Podeszłam bliżej. Gdy stanęłam już przy biurku, czekałam cierpliwie na wyjaśnienia.

Pan Caldwell spojrzał podejrzliwym wzrokiem w kierunku mężczyzny siedzącego naprzeciwko niego. Mogłam wyczuć ciężkie napięcie panujące w pomieszczeniu.

— Hailey, wezwałem cię, byś mogła przedstawić się swojemu nowemu szefowi — odparł.

Powiedzieć, że byłam nieco zdezorientowana byłoby wielkim niedomówieniem. Nowy szef? Co?

Dlaczego?

— Nie rozumiem, powiedział pan... Nowy szef? — zapytałam.

— Tak, Hailey , twój nowy szef. Poznaj pana Bensona, nowego właściciela tej firmy, która, od teraz, będzie znana jako Benson Enterprises — poinformował mnie pan Caldwell, wskazując dłonią na, jak już się dowiedziałam, pana Bensona.

Mężczyzna obdarzył mnie spojrzeniem, a ja przeżyłam kolejny szok. Wyglądał wręcz nieziemsko... Nie był przeciętny. Oh, był mężczyzną, o którym tak wiele kobiet może jedynie pomarzyć. Ten, z którym chciałoby się spędzić chociaż jedną noc. Ten, na którego widok zapiera dech w piersi. Marzenie każdej kobiety!

Miał ostre rysy twarzy, na której odznaczały się najbardziej hipnotyzujące, szare oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Miał zadarty nos, wysokie kości policzkowe i tak perfekcyjne usta, które każda kobieta chciałaby całować godzinami. Nawet jeśli nie eksponował swojego ciała, mogłam się założyć, że miał idealną sylwetkę w komplecie z wyrzeźbionym mięśniami.

Wyglądał perfekcyjnie, dlatego wiedziałam, że będę musiała się trzymać od niego z daleka. Mężczyźni, tacy jak on, byli marzeniem kobiet – ale również powodem, przez który kończyły one płaczem. Nie chciałabym nigdy przez kogokolwiek skończyć ze złamanym sercem, a na pewno nie przez mojego szefa.

— Witam, panno Pritchett, miło mi panią poznać — odparł pan Benson, wystawiając do mnie dłoń. Patrzyłam na niego przez kilka sekund. Wyglądał znajomo, ale tak czy inaczej nie mogłam sobie przypomnieć, skąd mogłam go kojarzyć.

Spojrzałam na jego wyciągniętą dłoń. Nie chciałam jej uścisnąć, ale nie miałam wyboru jako zwykła sekretarka. Z krzyczącym wewnątrz mnie głosem mówiącym, że nie powinnam tego robić, złączyłam jego dłoń ze swoją w mocnym uścisku.

— Również miło mi pana poznać, panie Benson — odpowiedziałam i byłam zdziwiona moim ostrym tonem.

— Panna Pritchett zajmowała stanowisko mojej asystentki przez ostatnie pięć lat i z dłonią na sercu mogę przyznać, że jest najlepszym pracownikiem w tej firmie — pochwalił mnie pan Caldwell.

Zarumieniłam się na ten komplement.

— Uh, nie powiedziałabym, że najlepszym... — urwałam nieśmiało, niewiedząc, co powiedzieć. Nie wspominając, że obecność pana Bensona onieśmielała mnie.

— Oh, Hailey, jak zawsze skromna — rzucił pan Caldwell z uśmiechem.

— Skoro pan Benson zostaje nowym szefem oraz właścicielem, czy to oznacza, że opuszcza pan firmę? — zapytałam, zmieniając temat rozmowy.

— Jak widzisz, pan Benson odkupił Caldwell Industries i teraz to on jest właścicielem oraz nowym szefem tego przedsiębiorstwa — oznajmił pan Caldwell z nutą smutku.

W tym momencie wgapiałam się w pana Bensona. Odkupił firmę. Co teraz będzie z panem Caldwellem? A co ważniejsze, co ze mną? Nie znajdę innej pracy. To znaczy, mogłabym, ale to byłoby naprawdę trudne.

— A co z panem?

— Opuszczam firmę. Pan Benson zajmie moje stanowisko. Myślę, że nadszedł czas, abym zrezygnował. To czas, abym w pełni zajął się rodziną oraz najbliższymi — wyjaśnił pan Caldwell — ale nie martw się, Hailey, twoja praca dalej jest aktualna. Teraz będziesz asystentką pana Bensona — dodał.

Spodziewałabym się wszystkiego, ale na pewno nie tego. Asystentka pana Bensona? O nie, nie mogę być jego asystentką. Wystarczy, że siedział tuż obok mnie i samą swoją obecnością wprowadzał mnie w okropny dyskomfort. Nie, nie mogę dla niego pracować.

Nie będę dla niego pracować.

Jednakże nie mogę pozwolić, by pan Caldwell się dowiedział, dlatego zamiast powiedzieć cokolwiek na temat zmiany szefa, po prostu uśmiechnęłam się i ukłoniłam.

— Zapewniam, że praca z panną Prittchet to czysta przyjemność — dodał Caldwell.

— Oh, ale będę naprawdę za panem tęsknić, panie Caldwell — powiedziałam i podeszłam do niego, zamykając go w uścisku. Dzięki kilkuletniej pracy u jego boku zbudowałam z nim mocną więź. Można powiedzieć, że traktowałam go niemal jak członka rodziny.

Pan Caldwell również owinął wokół mnie swoje ramiona i staliśmy tak przez dłuższą chwilę. Dopiero chrząknięcie rozdzieliło nas od siebie. Oboje spojrzeliśmy w kierunku pana Bensona stojącego obok nas z wyrazem twarzy, z którego nie mogłam wyczytać jakichkolwiek emocji.

— Jeśli już skończyliście, Henry, myślę, że powinniśmy zakończyć naszą rozmowę — powiedział szorstko pan Benson.

— Tak, oczywiście. Hailey, możesz wrócić do pracy. Dziękuję za te wszystkie owocne lata pracy — dodał pokrzepiająco pan Caldwell, popychając mnie lekko w stronę drzwi.

Skinęłam głową i opuściłam gabinet pana Caldwella, rzucając mu ostatni uśmiech. Przed wyjściem jeszcze raz odwróciłam się, zauważając gapiącego się na mnie pana Bensona z takim samym wyrazem twarzy jak wcześniej.

Oh, nie spodziewałam się, że będę pracować dla pana Bensona...

Running From The Billionaire || PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz