10. Próbował mnie zabić

104 4 0
                                    

Większość soboty starałam się unikać zarówno Pansy jak i Draco. Poza wymianą kilku uprzejmości ( czytaj docinków i żartów) nie rozmawialiśmy. Postawiłam na zasadę " nie umiesz rozwiązać swoich problemów, niech rozwiążą się same". Właśnie ją wymyśliłam.

W godzinach wieczornych zaczęłam szykować się na spotkanie w Klubie Ślimaka. Dowiedziałam się, że wymagany jest strój galowy. Postawiłam na długą, obcisłą, jedwabną czarną sukienkę na cienkich ramionach z odkrytymi plecami. Całość dopełniła srebrna biżuteria ze szmaragdami. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, wpięłam jedynie dwie wsuwki po lewej stronie.

Gdy wybiła wyznaczona godzina i ruszyłam do wyjścia. Przechodząc przez pokój wspólny usłyszałam gwizdy dochodzące od Goyle i Crabbe, którzy siedzieli na kanapie przy kominku. Odwróciłam się na chwilę w ich stronę by się uśmiechnąć i pokazać środkowy palec. Kolejną osobą na którą się natknęłam, a nie chciałam, był Draco. Cała pewność siebie, którą chwilę temu miałam uleciała w kilka sekund.

Pięknie wyglądasz - powiedział Draco z uśmiechem mierząc mnie od góry do dołu. Na szczęście nie czekał na odpowiedź i ruszył dalej w kierunku, który wyznaczył sobie wcześniej.

Kamień spadł mi z serca. Przyspieszyłam w stronę drzwi, aby jak najszybciej w końcu stąd wyjść. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie pod rękę. Przestraszyłam się, a serce omal nie stanęło.

- Już myślałem, że mi uciekniesz! - powiedział zadowolony z siebie Zabini.

- Blaise? Co ty robisz?- zapytałam retorycznie, nie spodziewając się sensownej odpowiedzi - spieszę się, nie mam czasu na głupoty.

- A ja spieszę się dokładnie tam gdzie ty moja droga- odparł chłopak nie przestawiając się uśmiechać nawet na chwilę.

Popatrzyłam na niego i zauważyłam, że faktycznie ubrany jest w elegancki frak. Mogło to oznaczać, że faktycznie nie kłamał.

- W takim razie wiesz, że jesteśmy już spóźnieni - rzuciłam szybko i szarpnęłam go za sobą.

Kolacja u Slughorna przebiegała w miłej atmosferze. Wymienialiśmy różne spostrzeżenia i opowiadaliśmy różne historie. Głównie to właśnie Slughorn opowiadał, a reszta słuchała. Trochę przynudzał i poczułam, że ten cały Klub jest delikatnie mówiąc przereklamowany. Weselej zrobiło się dopiero po kilku kieliszkach trunków. Rozmowy jakoś bardziej się kleiły, a nawet Profesor zdawał się bardziej ciekawszy.

Nie było dużo znajomych osób, ale może to nawet lepiej. Większość czasu spędziłam w towarzystwie Blaise, którego po pewnym czasie stałam się niańką i pilnowałam, by nie sięgał on po kolejne kieliszki. Mimo przyrzeczeń, że już się nic nie napije, po każdej wizycie w łazience wracał jakiś weselszy. Wśród gości wypatrzyłam Harrego i Hermione. Potter chyba chciał nawet podejść pogadać, ale po zobaczeniu Zabini, machnął tylko ręką w geście przywitania i skręcił w przeciwnym kierunku.

-Muszę do łazienki- powiedział niespodziewanie Blaise trzymając rękę na moim ramieniu.

- Chyba sobie jaja robisz!?- spytałam retorycznie zrzucając jego rękę z mojego ramienia. Spojrzałam na niego marszcząc brwi - Nie pozwalam, robisz wstyd!

                                                                                      *** Blaise POV****

- Oh nie dramatyzuj- odpowiedziałem jej ze śmiechem i złożyłem całus na jej czole. Ewidentnie ją to wkurzyło, bo praktycznie z pianą w ustach trzasnęła krzesłem i odeszła w przeciwnym kierunku. Całe szczęście, że jesteśmy na tej posiadówce Slughorna, bo pewnie by mi wyrwała dawno nogi z tyłka.

Córka Slytherinu  [Harry Potter] [ Draco Malfoy ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz