11. Las

92 4 0
                                    


Wczorajszy wieczór okazał się porażką. Miało być idealnie, a ci idioci wszystko popsuli. Rano wstałam przez to już z gorszym humorem. Nie miałam w planach z nikim gadać i miałam nadzieję, że inni również nie będą chcieli tego robić. Niestety jadaczka dwóch głównych żmij nie zamykała się nawet na chwilę. Nie dałam się jednak sprowokować. Później przyplątała się Pansy. Po ostatnich wydarzeniach nie chciałam jej ignorować, w końcu pracowałyśmy nad odbudową naszych relacji. Zaczęła wypytywać o wydarzenia z kolacji. Odpowiadałam krótkimi ogólnikami, naprawdę nie miałam ochoty na plotki. To nie był mój dzień.

Zajęcia dziś również ciągnęły się bez końca. Mogło być to spowodowane zajęciami, które zostały mi tego dnia na koniec, a mianowicie z Severusem. Obawiałam się jego złośliwości i większego skupienia na naszych osobach podczas zajęć. O dziwo myliłam się. Lekcje mineły spokojnie, a Snape zachowywał się jakby nic się nie stało. Zadowolona zaczęłam się zbierać, kiedy usłyszałam, że na dziś wystarczy. Przed wyjściem z sali powstrzymało mnie jednak wyraźne i niskie:

- Y/N  Y/L/N i Draco Malfoy. Zapraszam do mnie.

Było tak blisko. Odwróciłam się w stronę Snape'a i ruszyłam powoli w jego kierunku.

- Szybko, szybko - dorzucił Severus splatając ręce na krzyż - nie macie już dużo czasu.

- Nie mamy? - zapytał Draco patrząc na Snape'a badawczo. Ten jednak nie wszedł w dalszy dialog. Sięgnął po książkę i przysunął ją w naszym kierunku. Następnie wskazał na roślinę, która zakończona była czarnym pięknym kwiatem.

- Waszym zadaniem będzie przynieść mi tę roślinę. Dzisiaj. - po tych słowach zatrzasnął księgę i poszedł odłożyć ją na miejsce.

Czy to była nasza kara? Znaleźć jakiś kwiatek. To nie w jego stylu.

- Czemu niby my? Mam ważniejsze sprawy na głowie - rzucił Malfoy ze skwaszoną miną.

Snape spojrzał na niego surowo, powodując zmieszanie na twarzy Draco.

- Udam, że nie słyszałem tego bezsensownego pytania. Jak komuś coś się nie podoba może dołączyć do Zabiniego, który zaraz zacznie czyścić łazienki.

- Eh - westchnął Draco godząc się chyba ze swoim losem - gdzie on jest?

- W Zakazanym Lesie.

I znalazłam haczyk. Malfoy rzucił spojrzeniem pełnym wyrzutów i złości w stronę Severusa lecz ten pozostał niewzruszony. Razem ruszyliśmy w stronę wyjścia. Draco zaraz po opuszczeniu sali rzucił jakby sam do siebie, bo Snape nie mógł już tego usłyszeć:

- Niech tylko mój ojciec się o tym dowie....

Ruszyliśmy w stronę lasu. Z początku byliśmy bardzo zdenerwowani jednak pogoda szybko ostudziła nasze emocje. Było strasznie zimno.

Dalej nie mogę uwierzyć że Severus karze nas za zachowanie Blaisa- rzuciłam z ciągłym żalem

- Nie myśl już o tym - powiedział całkiem spokojnie Draco- zrobimy co mamy zrobić i spadamy stąd.

- Jestem spokojna- powiedziałam bez namysłu- po prostu nie lubię tego lasu.

- Boisz się? - zapytał Draco nie ukrywając rozbawienia.

-Oczywiście, że nie! - zareagowałam natychmiast popychając go w ramię - jeszcze będę tam pierwsza i pierwsza znajdę tego kwiatka!

Po tych słowach zaczęłam biec w stronę lasu, Draco uśmiechnął się i zaczął biec za mną. U celu znalazłam się pierwsza, jednak roślinki nie było nigdzie widać. Ruszyliśmy w głąb, było coraz dziwniej. Czułam od wszystkiego co mnie otaczało bardzo nieprzyjemną aurę. Musiałam jakoś odgonić myśli i naprowadzić je na cos milszego.

- Slughorn organizuje przyjęcie bożonarodzeniowe - rzuciłam czekając na podchwycenie tematu przez Draco. On jednak zmarszczył lekko brwi i nic nie powiedział. Zrozumiałam, że nie interesuje go to, szczególnie po ostatnich wydarzeniach i nie kontynuowałam tematu.

- Masz w planach iść? - zapytał po chwili cicho nie patrząc w moim kierunku. Spojrzałam zdziwiona i zaraz odpowiedziałam trochę niepewnie:

- Tym razem może być miło...

Draco mruknął cos pod nosem po czym odwrócił się w moją stronę z grymasem na twarzy i zaczął mówić, z każdym słowem coraz głośniej i głośniej:

- Zabini na pewno się ucieszy, tym bardziej skoro wciąż masz ochotę gdzieś z nim iść! Tym razem nie będę wam już wchodzić w drogę! Wybacz ze przeszkodziłem ostatnio!

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem i smutkiem. Nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony. Ostatnio często chodzi rozdrażniony i łatwo wyprowadzić go z równowagi, ale nie spodziewałam się, ze ten stan wróci przy tym temacie.

- Chciałam zaprosić ciebie, by tym razem dobrze się bawić - to jedyne co umiałam z siebie wykrztusić.

Draco zaniemówił. Otworzył szeroko oczy, by następnie schować je i resztę twarzy w dłoniach. Potrzasnął lekko głową na boki.

- Przepraszam, naprawdę przepraszam. Nie wiem czemu się tak uniosłem. Naprawdę pomyślałem ze chcesz znowu iść tam z Blaisem, nawet po tym co robił i mówił, a mi zależy byś była bezpieczna.

- Wybaczę tylko jeżeli się zgodzisz pójść- odrzekłam z uśmiechem, chodź w środku dalej to przeżywałam. Nie chciałam pogarszać ponownie jego nastroju. Malfoy przytaknął twierdząco głową. Następne wychylił się, by spojrzeć za mnie. Wskazał na coś palcem i krzyknął radośnie

- Znalazłem!

Odwróciłam się w stronę Malfoya który ruszył już w stronę, którą wcześniej wskazał palcem. Moim oczom ukazał się piękny czarny kwiat. Swoim wyglądem przypominał trochę lilie. Był obłędny i hipnotyzujący. Draco schyli się bliżej niego i wyciągnął różdżkę, aby za pomocą zaklęcia wyciągnąć kwiat wraz z korzeniami bez ich uszkodzenia.

W tym momencie za drzewa w stronę blondyna błysnął jasny "piorun", który trafił jednak w kwiat zamiast chłopaka. Odskoczyłam przestraszona kilka kroków w tył. Malfoy skierował swoją różdżkę w kierunku źródła ataku.

- Potter? Chyba sobie ze mnie kpisz?! - krzyknął Malfoy

Za drzewa faktycznie wyłonił się Potter. Nie widziałam go wcześniej, bo przysłaniały mi widok pozostałe drzewa.

- Zostaw Y/N w spokoju! Odsuń się od niej, albo będę musiał zrobić ci krzywdę!- krzyknął okularnik.

-Tylko spróbuj- Draco rozochocony groźbami chętnie stanął do walki.

- Przestańcie! - krzyknęłam zanim doszło do czegokolwiek - Harry co ty wyprawiasz?!

- Widziałem jak Malfoy goni cię do lasu, a potem słyszałem krzyki, a potem wyciągnął różdżkę!- rzekł Harry ciągle unosząc różdżkę i obserwując Draco.

- Żałosne, śledzisz nas? -zapytał się prześmiewczo blondyn.

- Draco, nic mi nie zrobił. To wszystko nie tak. Jesteśmy tu, bo przysłał nas Severus - powiedziałam stając na wszelki wypadek miedzy chłopakami.

- Severus?- spytał Harry opuszczając już różdżkę, widać było, że jest strasznie skołowany.

- Tak Severus - odpowiedział Malfoy również opuszczając różdżkę- mieliśmy znaleźć dla niego kwiat, który ty zniszczyłeś po tym tak nieudolnie próbowałeś we mnie trafić- ponownie ją podniósł.

Spojrzałam w jego stronę próbując go uspokoić.

- Ja... ja... nie wiem co powiedzieć- Potter opuścił głowę - myślałem że jesteś w niebezpieczeństwie, chciałem ci pomóc, przepraszam.

-Okej, już dobrze- położyłam rękę na jego ramieniu - pomóż nam szukać kolejnego i będziemy kwita.

Harry przytaknął głową, a Draco przewrócił oczami.

- Proponuję się rozdzielić, aby poszło nam szybciej, bo mamy coraz mniej czasu do zmierzchu- zaproponowałam. Innym powodem było by ich po prostu rozdzielić by nie skakali sobie do gardeł. Każdy przytaknął głowią i ruszyliśmy w rożnym kierunku.


Córka Slytherinu  [Harry Potter] [ Draco Malfoy ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz