2. Zasady zapisane i nie

173 7 0
                                    

-Dobre pytanie, jak się dowiesz daj mi znać- odpowiedziałam kierując wzrok na rogale maślane w pobliżu. Zapomniałam, że miałam być miła, więc po chwili wysłałam w jego stronę sarkastyczny uśmiech. Miałam nadzieję, że to wystarczy i będę mogła kontynuować posiłek.

-Zadziorna- dodał Malfoy- trzymaj się blisko nas, a nie stanie Ci się nic złego. Chyba, że nie jesteś czystej krwi....- zaśmiał się i zaczął rozglądać po bokach jakby sprawdzając czy reszta zareagowała na jego górnolotny żart.

Czułam, że wpatruje się we mnie i oczekuje jakiejś odpowiedzi, wiec przerywałam jedzenie i oznajmiłam, że dam sobie radę. Przestał się uśmiechać jak wcześniej, więc chyba nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Nie powiedział już nic, jednak w dalszym ciągu przypatrywał mi się przegryzając zielone jabłko.

-Ja jestem Blaise- odezwał się nagle chłopak siedzący przy Draco- to powiedz nam może co to za szkoła do której uczęszczałaś, bo Dumbledore nie był zbyt wylewny. Wspomniał tylko coś o Norwegii...Durmstrang?

-To mała szkoła, coś w stylu prywatnej- zaczęłam niepewnie. Nie chciałam mówić prawdy, że był to sierociniec- mało znana, nikt znany z niej nie pochodził, nie ma o czym mówić.- Miałam nadzieję, że przedstawiłam ją wystarczająco nudno i nikt nie będzie drążył tematu. Ciekawe jak szybko uznają mnie za jakiegoś dzikusa, który unika rozmów.

-Dajcie jej spokój. Na pewno miała dziś dość męczący dzień- powiedziała nagle jakaś dziewczyna- Pansy Parkinson, witaj w Slytherinie- dodała po chwili radośnie

-Witać ją będziemy jak przejdzie test- skomentował gruby chłopak siedzący obok, śmiejąc się pod nosem

-Jaki test? O co chodzi?- Byłam bardzo zdziwiona, nie miałam bladego pojęcia o czym mówią. Wszystkie potrzebne zaliczenia miałam uzupełnić w międzyczasie, a spora część została przepisana z byłej szkoły.

-Ehh Crabbe daj spokój przecież...- zaczęła Pansy jednak nie skończyła, bo chłopak od razu się wtrącił

-Jakie daj spokój! To tradycja! Każdy Ślizgon musi udowodnić, że to nie przypadek, że tu trafił!

Czy Draco może przestać mnie obserwować, zaczynam czuć się niezręcznie...

-Dobra, na czym ma to polegać?- odpowiedziałam bez entuzjazmu. Chociaż szczerze? Trochę mnie to nawet zaintrygowało. Ciekawe czy inne domy też tak poważnie traktują przynależność do grupy.

-To już zależy od ciebie- powiedział Blaise- jeżeli jesteś córką Slytherinu, będziesz wiedziała co robić- po dokończeniu tych słów wstał z miejsca i ruszył do wyjścia jak reszta osób w Sali. Na pożegnanie uśmiechnął się i puścił w moją stronę oczko.

Jako, że nie ogarnęłam, że to czas na wyjście, zanim zebrałam swoje rzeczy opuściłam Wielką Salę jako ostatnia. Wychodząc grzebałam w swojej torbie szukając książki do obrony przed czarną magią. Była mi potrzebna na zajęcia, które miały się zaraz zacząć. Nie zauważyłam przez to, że przy drzwiach czekał na mnie Malfoy. Gdy go zobaczyłam nie zdążyłam nic powiedzieć, bo sam zaczął z uśmiechem jednak chłodnym tonem:

-Dlaczego mnie blokujesz Y/L/N?

Faktycznie, to uczucie ciągłej obserwacji było czymś więcej. Draco chciał wejść w moją głowę kiedy nie uzyskał odpowiedzi na swoje pytanie. Nie wiedział jednak, że oklumencja była jedną z najlepiej opanowanych przeze mnie technik. Uczyłam się jej praktycznie od początku swojej przygody z magią i w obecnej chwili stosuje ją cały czas zapobiegawczo.

-Aż tak cię intryguję Malfoy?- odpowiedziałam z uśmieszkiem podobnym do jego. Uśmiech Draco jednak od razu po tych słowach znikł. Zbliżył się do mnie zostawiając niewielką przestrzeń między nami i złapał mnie dwoma palcami za brodę. W ten sposób mógł łatwo unieść moją głowę tak bym mogła patrzeć mu prosto w oczy. Mój sarkastyczny uśmiech znikł, a ja cała zamarłam. Miałam tysiąc myśli na sekundę. Co on wyprawia? Co ja wyprawiam, że nawet nie drgnę z miejsca? Czy on właśnie chce mnie...

-Nie pogrywaj tak ze mną- powiedział chłodno i wycofał się. Nie czekał na moją reakcję tylko odszedł w stronę sali, w której mieliśmy mieć zaraz zajęcia.

Ja dalej stałam jak wryta, jakby rzucił na mnie urok. Myśli kłębiły się. Niesamowicie miłe powitanie. Stałabym tam pewnie resztę dnia gdyby nie głos, który wyciągnął mnie z mojego świata.

-Hej, zgubiłaś się? - zaśmiał się Harry wyraźnie próbując tym nawiązując do naszej pierwszej rozmowy.

-Właśnie miałam iść na pierwsze zajęcia z obrony przed czarną magią- odpowiedziałam zgodnie z prawdą

-Też na nie idę. Pójdziemy więc razem- po tych słowach Harrego pokiwałam twierdząco głową i ruszyliśmy razem do sali. Całe szczęście, że go spotkałam, bo korytarze Hogwartu są tak kręte, że nie wiem czy bym się odnalazła. Po wymianie jeszcze kilku zdań byliśmy prawie na miejscu. Wtedy Harry zatrzymał się i powiedział:

-Teraz w prawo i do końca prosto.

-A ty nie idziesz?- spytałam zdziwiona

-Myślę, że lepiej będzie jak twoi koledzy Ślizgoni nie zobaczą nas razem- powiedział to rozglądając się na boki jakby sprawdzając czy do tego co powiedział już nie doszło.

-Dlaczego niby? - Zadałam kolejne pytanie z tą samą w dalszym ciągu zdziwioną miną. - Czy to jakieś niezapisane zasady Hogwaru?- próbowałam zażartować

-Wiesz Y/N, my Gryfoni nie dogadujemy się zbytnio ze Ślizgonami. Raczej unikamy się, bo wszelkie interakcje kończą się konfliktem...

-Eh skoro tak mówisz- skomentowałam krótko nie wchodząc w dalszy dialog tym bardziej, że już prawie byliśmy spóźnieni. Odchodząc odwróciłam się jeszcze i dodałam - Może będziemy pierwszym przypadkiem, który nie działa w ten sposób.- Harry uśmiechnął się i kiwnął głową.

Kierując się w stronę sali nie spodziewałam się już nikogo spotkać. Przed wejściem zostałam jednak zaczepiona. Ktoś o niskim i chłodnym głosie rzekł:

- Zapewne panna Y/L/N, moja nowa wychowanka. Źle by się stało, gdyby spóźniła się pani na swoje pierwsze zajęcia u mnie...

Córka Slytherinu  [Harry Potter] [ Draco Malfoy ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz