Imię i nazwisko: Risa Suzuki, lat 16
Quirk: Kieszonkowiec, świetnie kradnie, Quirk nie zdolny do walkiO wyglądzie dowiecie się w rozdziale!
Szybkie info: Risa nie chodzi do UA!
KOŃCOWKA SHOTA ZAWIERA MOŻLIWY SPOJLER Z MANGI TAKŻE WIĘC CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Shot dla 123niechcemisie❤W tym świecie trzeba radzić sobie samemu. Nie ważne co by się nie działo, można liczyć tylko na siebie. Żyję z tego co ukradnę ludziom. Pomagam swojej rodzinie, aby się utrzymać, ale i tak zawsze brakuje nam pieniędzy. Dlatego posunęłam się do złodziejstwa, oby nikt mnie nie zauważył. Potem narobię swojej rodzinie problemów. Za każdym razem obiecuje sobie, że z tym skończe, ale później mam w głowie czarne scenariusze, że nie będziemy mieli co jeść.
- Dzisiaj też będziesz kraść ?.- zapytała mnie moja młodsza siostra.
- Obiecuje, że to ostatni raz.- starałam się ją okłamać. Nie lubię tego robić, ale niestety. Muszę.
- Za każdym razem tak mówisz, a później robisz to samo.- posmutniała. Poczułam dziwne uczucie w sercu, kiedy powiedziała mi to prosto w twarz.
Bez słowa wyszłam z domu. Musiałam dzisiaj okraść przynajmniej trzy osoby. Przechadzałam się jak gdyby nigdy nic, żeby nikt mnie nie podejrzewał, że mam zamiar popełnić przestępstwo. Z oddali zauważyłam grupkę podajrze licealistów. Przyjrzałam im się bliżej, aby zobaczyć czy mogłabym coś ukraść. Idealnie, jakiś blondyn płacił. Miałam szanse. Przyśpieszyłam kroku, zrobiłam co miałam zrobić i chciałam zwiać. Niestety, wywaliłam się i pieniądze, które trzymałam w rękach wyleciały mi na ulicę. To był bardzo niezręczny moment. Grupka nastolatków, a szczególnie ten blondyn, który wyglądał jakby miał jeża na głowie patrzył się na mnie z mordem w oczach. Chyba...chyba zdążył ogarnąć co się takiego stało, gdyż spojrzał na swój pusty portfel. Wstałam jak najszybciej i pobiegłam, gdzie nogi mnie zabiorą. Nie sądziłam jednak, że blondyn za mną pobiegnie. A jednak poleci...Zaczął się drzeć i krzyczeć niezrozumiałe słowa w moją stronę. Nic nie słyszałam, ponieważ szum, który słyszałam przez wiatr zagłuszał mi jego słowa. Był blisko mnie, jeszcze chwila i mnie dorwie!- ZATRZYMAJ SIĘ!.- to jedyne słowo, jakie usłyszałam do tej pory wyraźnie.
Modliłam się w duchu, aby znowu się nie wywalić, bo jeżeli tak się stanie, to chyba umrę. Starałam się jakoś go wyminąć i przy okazji stawiać jakieś przeszkody, aby trudno było mu mnie złapać.
Biegliśmy chyba tak z połowę miasta. Niestety, ślepy zaułek. Czuję, że jestem w jakieś chorej komedi. Odsunęłam się na ścianę, przez którą przeszedł mnie zimny dreszcz. Nie chciałam patrzeć na niego, gdyż to co zrobiłam przyprawiało mnie o zażenowanie. Oczywiście moim zachowaniem.- P-Przepraszam.- wydukałam. Wiem, że źle robię, ale nie mam innego wyjścia. Wypakowałam się w niezłe tarapaty, i teraz muszę się z tego wydostać. On jednak nie chciał słuchać moich przeprosin. Złapał cię za rękę, a właściwie szarpnął. Wylądowałam na ścianie, znowu, ale tym razem tak, że głowa zaczęła mnie boleć. Swoją nogę postawił obok mojego ciała, tak, że byłam w pewnym momencie "uwięziona". Spojrzałam na niego, jego mina bezcenna. Aż zaczęłam się śmiać, kiedy próbował być groźny.
CZYTASZ
BNHA one shots 2
FanfictionWitam w drugiej części one shotów z BNHA na moim profilu! Wszelkie informacje o rozdziałach i zamawianiu jest napisane w rozdziale "ROZPOCZĘCIĘ" Miłego czytania!