Hawks x OC

233 5 10
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

One shot dla minchu-

Każdego dnia zastanawiałam się nad tym, czy jest na tym świecie osoba, która mnie kocha. Tak naprawdę to od dziecka czułam się niepotrzebna, nie kochana, przestająca istnieć dla tych, którzy mieli być przy mnie niezależnie od tego, co się stanie.

A jednak byłam sama.

Każdego cholernego dnia zastanawiałam się, czy byłam pomyłką, czy moje istnienie było przeznaczone moim rodzicom oraz czy ja sama miałam głębszy udział w tym społeczeństwie.

Ja po prostu chciałam być zauważona.

Obecnie siedziałam w swoim pokoju, tworząc bańki, które otaczały długopisy. Śmiesznie się patrzyło na te wszystkie rzeczy, które latały po moim pokoju. A najśmieszniejsze jest to, że robiłam wszystko, byle się nie uczyć.

- Chyba masz za dużo czasu.

Zaśmiałam się, słysząc głos Keigo. To kolejna taka sytuacja. Chyba muszę zamykać balkon.

- To nie moja wina, że matematyka jest taka niepotrzebna. Na tym świecie, jeżeli ktoś jest prostym człowiekiem wystarczy umieć dodawać, odejmować, mnożyć i ewentualnie dzielić. No i może wiedzieć ile sztuk za kilogram jest dobrą ceną.

- Racja.- usiadł na poręczy.- Wszystko dobrze? Jak w domu?

To pytanie zawsze mnie zbijało z tropu. Zawsze wtedy patrzyłam w jeden punkt, aby móc się zastanowić chwilę nad odpowiedzią. Prawda jest taka, że "w domu" nie czułam się jak w domu. Czułam się jak w pustym pałacu "idealnej" rodzinki. Od zawsze tak się czułam. Cóż, moje życie było szare jak ściany domu mojego ojca, do momentu, w którym poznałam Hawksa. Wszystko zaczęło się od kiedy posłuchałam rozmowę ojca z matką, która mnie tutaj wysłała. Powiedział, że mnie nie chce, że jestem cholerną pomyłką i żeby mnie stąd zabrała, bo zaczął nowe życie, w którym mnie nie uwzględnił. Wtedy łzy napłynęły mi do oczu i niezauważalnie wróciłam do swojego pokoju, wtulając się w poduszkę. Płakałam cicho i bezgłośnie, nie chciałam, aby ktoś mnie usłyszał. Jednak wtedy zapomniałam o jednej rzeczy, jaką zrobiłam teraz.
Nie zamknęłam balkonu.
I nie zdałam sobie z tego sprawy do momentu, w którym na barierce nie pojawił się nikt kto inny jak bohater numer 2.

- Jest dość późna godzina, więc zalecałbym...- przerwał, kiedy zauważył moje pełne cierpienia spojrzenie.- Hej, wszystko dobrze?

Wtedy bezszczelnie wszedł do mojego pokoju, siadając na krawędzi mojego łóżka. Nie znałam go, a jednak czułam, że mogę mu powiedzieć wszystko, co ciążyło mi na sercu tego okropnego wieczoru. Nie wiedziałam co robię, może było to głupie, bezmyślne i ktoś by powiedział, że nieodpowiedzialne czy chore. Ale ja miałam to w dupie. Kiedy blondyn chciał dowiedzieć się, czemu płakałam, ja wstałam i się do niego przytuliłam. Nie zastanawiałam się, jak zaaraguje, kiedy jakaś nastolatka się do niego przytuli i jeszcze bardziej zacznie płakać. Tym razem trochę głośniej. On jednak wtedy nic nie powiedział, nie naciskał. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze mocniej. A kiedy się obudziłam w nocy - już go nie było.

Następnego dnia również go spotkałam, tylko tym razem u mojego ojca, kiedy kazał przynieść sobie papiery do biura, których zapomniał. Powstrzymałam się wtedy od dość wulgarnej odpowiedzi.
I kiedy weszłam do pomieszczenia, widząc jego osobę. Zamarłam, ale nie dałam po sobie poznać, że coś jest nie tak.

Ale można powiedzieć, że od tamtej sytuacji zagłada do mnie prawie codziennie, co jest trochę straszne. Jednak doceniam, że w ten sposób chciał sprawdzić, czy u mnie lepiej.
To nawet urocze.
- Obecnie dobrze, nie widuję się często z ojcem, a z matką nie piszę.

- Przynajmniej tyle.- odpowiedział.

- A jak u ciebie?

- Za moment wracam na patrol, dzisiaj znowu były jakieś kradzieże, więc jestem potrzebny.

- W takim razie leć! Nie mam pojęcia, czego tu jeszcze szukasz!.- zaśmiałam się.

- Do zobaczenia, Kaju.- uśmiechnął się i odleciał.

A ja wróciłam do robienia zadań.

***

Wieczór minął niewyobrażalnie szybko. Nie dość, że zrobiłam kilka zadań, to jeszcze omówiłam kilka lektur do egzaminów. Byłam z siebie niewyobrażalnie dumna. Jednak fakt, że to dopiero początek strasznie mnie demotywuje.

- Jesteś zajęta?

Wystraszona podniosłam wzrok znad laptopa, zarzucając swoje różowe włosy.

- Przestraszyłeś mnie, Hawks...- powiedziałam, łapiąc się za serce.

- Nie chciałem, przepraszam.- uśmiechnął się ze skruchą.- Jesteś zajęta?.- powtórzył pytanie.

- Nie, akurat chciałam sobie zrobić przerwę.

- To świetnie! W takim razie chodź!.- złapał mnie za rękę.- Czemu nie idziesz?

- Nie wiem, boję się co ty...

- Nie bój się.- powiedział delikatnie.

- Chyba chcesz mi coś zrobić.

- Skąd wiesz?.- zaczął żartować.- Obiecuję, że nic ci nie zrobię.

- W takim razie ci zaufam.- chwyciłam jego dłoń, a następnie złapał mnie za biodro i podniósł. Pisnęłam na brak gruntu pod nogami.

- Spokojnie, nie puszczę cię.

Nie wiedziałam, gdzie lecimy, ale miałam nadzieję, że nie zajmie to długo. Musiałam się uczyć, miałam wiele nauki.

- Gdzie lecimy?.- zapytałaś głośno.

- Spokojnie! Za chwilę będziemy!

I właśnie w tym momencie znalazłam się na jednym z wielkich drapaczy chmur.

- Wow.- zakręciło mi się w głowie.- Wysoko.

- I pięknie.- dodał.- Tylko spójrz na te piękne widoki.

Faktycznie. Zachód słońca był niesamowity. Szczególnie z miejsca, w którym obecnie stoję.

- Kaju.- zaczął blondyn, łapiąc cię delikatnie za rękę.- Wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.

I właśnie wtedy zrozumiałam jedno.

- Dziękuję, Keigo.- odwzajemiłam uścisk.- Za wszystko.- dodałam, wtulając się w jego bark.

Że zawsze na świecie istnieją osoby, które będą nas potrzebować.

I wy również pamiętajcie. Może wam się wydawać, że jesteście nikim, niepotrzebnymi ludźmi.
Ale chce, żebyście wiedzieli jedno.
Każdy z nas w społeczeństwie ma jakąś funkcję. Żyjemy, bo mamy do odebrania rolę.
Rolę życiową.
Jesteście kimś.
Jesteśmy ludźmi.
Szczęście zawsze do nas przyjdzie.
Musicie tylko wierzyć.
Ja w was wierzę.

Mam nadzieje, że one shot wam się podobał!
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!
❤❤❤❤

BNHA one shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz