Overhaul x OC

315 16 5
                                    

Imię i nazwisko: Aya Suzuki, lat 24
Quirk: Znikanie. Dzięki temu możesz znikać i teleportować się do 200m.

O wyglądzie dowiecie się w rozdziale!

Shot pisany dla Smutnysok07

-Jest coś, o czym musisz wiedzieć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jest coś, o czym musisz wiedzieć.- Kai przybliżył się do mnie. Nigdy tego nie zapomnę, kiedy zdjął przy mnie maskę, jeszcze bardziej zbliżył swoją twarz do mojej i mnie pocałował.

- Wstawaj do jasnej cholery!.- krzyknęła mi do ucha Mayumi.- Jezu, znowu śniłaś o NIM ?

- N-Nie!.- krzyknęłam czerwona.- No...Dobra, masz mnie

- Wiesz, że to niemożliwe?.- powiedziała.- Go nie interesują kobiety, jest zajęty pracą i obowiązkami. Nie ma czasu na związki, randki i tym podobne rzeczy...

- Wiem...- trochę posmutniałam. Szkoda, że moja miłość jest nieodwzajemniona.

~Time skip~

- Dzisiaj jesteś wyjątkowo cicho.- powiedziała jeszcze inna znajoma z pracy.

- Jest smutna bo jej miłość jest nieodwzajemniona.- podeszła do mnie moja przyjaciółka.

- Naprawdę ? W kim ? Kto to jest ?.- zaczęła pytać Yumi.

- Nie ważne...- przyśpieszyłam kroku i pierwsza weszłam do pokoju Eri, aby ją przygotować do dalszych działań. Szkoda mi było tej dziewczynki.- Eri-chan ? Chodź.- jako jedyna z naszej trójki tylko do mnie chciała podejść. Nawiązałyśmy przez to pewną więź. Wziełam ją na ręce i ruszyłyśmy do "laboratorium". Droga z tąd do pomieszczenia z równymi badaniami nie zajęła nam długo. Przynajmniej Eri mi opowiedziała o swoim śnie, w którym była księżniczką. To było urocze widząc ją przynajmniej na chwilę szczęśliwą.

- Jesteście w końcu.- usłyszałam głos Kai'a. Eri niepewnie trzymała mnie za rękę, a nawet ją bardziej ścinęła. Kroiło mi się serce na ten widok.- Suzuki, możesz już iść.- skłoniłam się lekko i wyszłam z pomieszczenia. Od razu się wystraszyłam. Przed drzwiami siedziała Yumi i Junko.

- Co ?.- zapytałam je.

- I jak ? Cała się rumienisz!.- Junko zbliżyła swoją twarz do mojej.

- Nic nie zaszło, daj spokój.- wyprzedziłam je.

- Na pewno...- zaśmiała się Yumi.

Ruszyłyśmy do pracy. Musiałyśmy zapakować lub rozpakować różne przesyłki i inne pierdoły. Zaczęłam otwierać różne kartony. Część z nich musiałyśmy oddać Kai'owi, a drugą wszystkim innym pracownikom. Otwierajc przedostatnią paczkę zbytnio nie przejmowałam się tym, czy przetnę się nożykiem. Jednak kiedy Yumi zawołała mnie, abym spojrzała na nią bo chciała się czegoś zapytać, niestety byłam nie uważna i rozcięłam sobie połowę dłoni. Syknęłam z bólu, kiedy poczułam nieprzyjemne pieczenie. Zawsze, kiedy widzę krew robi mi się słabo. Wiem, że w mojej pracy widzenie krwi to norma, ale nie pracuje tu z własnej woli.

- O Jezu! Suzuki, chodź do łazienki!.- Yumi wzięła mnie za ramię i zaczęłyśmy iść w stronę łazienki. Junko poszła poszukać jakiejś apteczki. Nie mogła nigdzie znaleść odpowiednich narzędzi, więc wchodziła do różnych pokoi, żeby je znaleźć. Nie chcący weszła do laboratorium, w którym prowadzono badania nad Eri. Overhaul spojrzał na nią wzrokiem "przeszkadzasz mi".

- Przepraszam szefie! Ale Suzuki jest ranna!.- zauważyła na przeciwko apteczkę. Wzięła ją I wybiegła z pokoju.
Już niecałe pieć minut później weszła do łazienki, gdzie ja i Yumi się znajdowałyśmy. Wyjęła wszystko co potrzebne, czyli wodę utlenioną, bandaże i jakieś plastry. Kiedy woda utleniona polała się po mojej ranie krzyknęłam z bólu.- Zaraz skończe...

I tak, zaraz skończyła. Nic mnie już nie szczypało, ani bolało. Może to dlatego, że Yumi ma taki dar ?

- Wszystko w porządku?.- do łazienki wszedł Kai.

- Szefie, to damska łazienka.- powiedziała Junko.

- Nie dotyczy się mnie to, jeśli komuś z moich pracowników dzieje się krzywda.- spojrzał na mnie.- Wszystko dobrze, Suzuki ?

- Um...T-Tak!.- pokazałam mu zabandażowaną.

- Dzisiaj masz wolne.- stwierdził.- Odprowadzę cię do pokoju

- N-Nie trzeba ja-

- Nie dyskutuj.- póścił mnie przodem.- A wy.- wskazał na Yumi I Junko.- Do roboty

Ruszyłam do swojego pokoju, a tuż za mną Chisaki. Czułam jego wzrok na sobie, ale nie dałam po sobie tego poznać.

- Dziekuje za odprowadzenie mnie.- chciałam zamknąć drzwi, ale on postawił nogę między framugą drzwi.- huh ?

- Będę cię pilnować, aż Yumi nie skończy pracy, chyba, że chcesz, aby coś Ci się stało, i będę mieć cię na sumieniu.- powiedział jak zwykle bez emocji. Nawet w takich sytuacjach.

- Dobrze.- otworzyłam szerzej drzwi. On wszedł i usiadł by przy biurku. Teraz będzie się na mnie patrzył jak idę. Czy jest coś bardziej niezręcznego ?
Poszłam do łazienki. Musiałam zobaczyć, jak moja rana wygląda dla własnego dobra. Głupia ja. Kiedy zobaczyłam ranę zrobiło mi się potwornie słabo. Złapałam się umywalki i zaczęłam płytko oddychać.
Nie mogłam po sobie poznać. Zawinęłam w bandaż swoją dłoń i wyszłam...znaczy starałam się wyjść "normlanie".
On jedynie podniósł na mnie wzrok, był lekko zaniepokojony. Opadłam na ścianę i zamknęłam oczy. Brunet szybko do mnie podszedł, wziął mnie na ręcę.

- Kai...- szeptnęłam. Czułam, że zaraz się poddam i zemdleję. Zaczął mnie nieść do innego pokoju. Niestety nie wiem dokładnie gdzie, ponieważ w tym czasie moje oczy się zamknęły.

~Time Skip~

Zaczęłam powoli otwierać oczy. Światło, które było centralnie nad demną świeciło mnie w oczy.

- Obudziła się, szefie!.- usłyszałam głos Yumi. Obok mnie na drugiej stronie pojawił się brunet. Uśmiechnął się delikatnie, zobaczyłam to przez maskę, jak jego kąciki ust się unoszą. A może se to wymyśliłam ?

Chciałam się podnieść, ale Junko jak zwykle pokazała swoją nadopiekuńczość.

- Leż! Jeszcze raz nam zemdlejesz i będę znowu mieć zawał.- kazała mi leżeć. Kai wyszedł z pokoju bez słowa i jakiegokolwiek pożegnania. W sumie to do niego podobne.

- Coś się stało, jak mnie nie było ?.- zapytałam.

- On cały czas czuwał przy tobie!.- krzyknęła Yumi. Chyba jej to ulżyło, bo cały czas wyglądała, jakby chciała coś posiedzieć, a nie mogła.- Ugh! Ulżyło mi!

- Naprawdę ? On cały czas tu był ?.- zapytałam szczęśliwa.

- Tak! Cudownie, prawda ?.- Ja i Yumi piszczałyśmy szczęśliwe. Nie spodziewałyśmy się jednak, że Kai ciągle jest za drzwiami i słuchał, jak ja z dziewczynami o nim rozmawiałyśmy.

Następnego dnia, kiedy przechodziłabym obok niego on delikatnie się uśmiechnął oraz póścił mi oczko. Zarumieniłaś się wtedy.


Przepraszam, że tak długo na rozdział czekał ktoś, ale naprawdę. Masakra
Z tym internetem, moja weną i różne pierdoły
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał ❤
Do zobaczenia w kolejnych!

BNHA one shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz