~four~

2.4K 85 97
                                    

Kiedy zadzwoniłam do Draco, ten zaczął uspokajać mnie, mówiąc, że wróci jutro, a w domu jestem bezpieczna. Cóż, kompletnie nie czułam się bezpieczna, bo jeśli Blaise chciałby tu wejść - zrobiłby wszystko, aby to zrobić. 

Przez całą noc bałam się zmrużyć oka, więc leżałam odwrócona brzuchem do poduszek kanapy i wpatrywałam się w drzwi jak pies, czekający na swojego właściciela. Jednak ja na nikogo nie czekałam, a pilnowałam, aby nikt niepożądany tu nie wszedł.

Jednak nad ranem zasnęłam, kiedy czułam zmęczenie, a moje powieki same zaczęły się zamykać. Po około dwóch godzinach snu niestety obudził mnie budzik, rozbrzmiewający z mojej komórki. 

Gdy wzięłam ją do dłoni, na wyświetlaczu zobaczyłam wiadomość, w której był plik od nieznanego mi numeru. Wpatrywałam się w nią przez dłuższą chwilę, jednak postanowiłam zignorować ją i wstać, aby przyszykować się do pracy.

Kiedy wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż, zbiegłam po schodach na dół, udając się do przedpokoju. Nie miałam ochoty na jedzenie - nic nie mogło przejść mi przez gardło, a to wszystko przez nerwy, które zżerały mnie od środka. 

Powoli wyszłam ze swojego apartamentu, a już po chwili stałam na zewnątrz, wpatrując się w zbliżającą się do mnie uśmiechniętą Astorię. Przywitałam ją krótkim przytuleniem i od razu ruszyłam do mugolskiej korporacji.

- Wydajesz się być zdenerwowana - Astoria zauważyła, mierząc mnie wzrokiem. Cicho westchnęłam, spoglądając na nią kątem oka. 

- Twój były wrócił - wzruszyłam ramionami, a blondyna rozchyliła swoje wargi, wypuszczając przez nie sapnięcie. Na chwilę się zatrzymała, jednak szybko dorównała mi kroku, zaciskając mocno szczękę. 

- Myślisz, że gdy on wrócił, wróciła też Pansy? - zapytała, po chwili namysłu. W tym samym momencie doszliśmy pod budynek, w którym pracuje. Tam oparłam się plecami o metalową poręcz, wyciągając ze swojej torby paczkę papierosów. 

- Ja dalej myślę, że to jest jakiś kurwa żart - prychnęłam, wkładając jednego papierosa pomiędzy swoje wargi. Podpaliłam go zapalniczką i od razu zaciągnęłam się dymem, przymykając swoje powieki. 

- Ten żart właśnie tu idzie - Astoria lekko przestraszona, ustała obok mnie, lekko obejmując swoimi dłońmi moje ramię. 

Ściągnęłam swoje brwi i otworzyłam oczy, spotykając się z radosnym wzrokiem Blaise'a, który właśnie szedł w naszą stronę. Miał na sobie granatowy garnitur, a w ręku trzymał czarną teczkę, którą przełożył do lewej dłoni, gdy prawą poprawił swój krawat. 

- Witam piękne panie. Malfoy wie, że palisz? - czarnoskóry puścił mi oczko, na co przewróciłam oczami i odwróciłam swój wzrok na Astorię, która zrobiła krok w tył. 

- Może... Zmienił się - blondynka poprawiła jedno pasmo swoich włosów za ucho, kiedy ten wszedł przez szklane drzwi do recepcji. Głośno westchnęłam, dopalając swojego papierosa. Następnie wyrzuciłam go w dal i odepchnęłam się od poręczy, krzyżując swoje ręce na klatce piersiowej. 

- Ludzie się nie zmieniają - wzruszyłam ramionami z lekkim uśmiechem, na co dziewczyna jedynie przytaknęła i zaczęła się oddalać, również krzyżując swoje ręce na piersi.

- Pamiętaj o dzisiejszym wieczorze! - krzyknęła, a ja zaraz zniknęłam za szklanymi drzwiami, kierując się do windy.

Dzisiaj był piątek, czyli Astoria razem z Cedric'iem wybierali się na cotygodniową randkę, podczas której ja zostawałam z ich dziećmi. Dzisiaj miałam mieć do pomocy Draco, który obiecał mi, że wróci do domu. 

𝑩𝑬𝑳𝑳𝑨 𝑷𝑶𝑻𝑻𝑬𝑹 2 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz