Kiedy zadzwoniłam do Draco, ten zaczął uspokajać mnie, mówiąc, że wróci jutro, a w domu jestem bezpieczna. Cóż, kompletnie nie czułam się bezpieczna, bo jeśli Blaise chciałby tu wejść - zrobiłby wszystko, aby to zrobić.
Przez całą noc bałam się zmrużyć oka, więc leżałam odwrócona brzuchem do poduszek kanapy i wpatrywałam się w drzwi jak pies, czekający na swojego właściciela. Jednak ja na nikogo nie czekałam, a pilnowałam, aby nikt niepożądany tu nie wszedł.
Jednak nad ranem zasnęłam, kiedy czułam zmęczenie, a moje powieki same zaczęły się zamykać. Po około dwóch godzinach snu niestety obudził mnie budzik, rozbrzmiewający z mojej komórki.
Gdy wzięłam ją do dłoni, na wyświetlaczu zobaczyłam wiadomość, w której był plik od nieznanego mi numeru. Wpatrywałam się w nią przez dłuższą chwilę, jednak postanowiłam zignorować ją i wstać, aby przyszykować się do pracy.
Kiedy wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż, zbiegłam po schodach na dół, udając się do przedpokoju. Nie miałam ochoty na jedzenie - nic nie mogło przejść mi przez gardło, a to wszystko przez nerwy, które zżerały mnie od środka.
Powoli wyszłam ze swojego apartamentu, a już po chwili stałam na zewnątrz, wpatrując się w zbliżającą się do mnie uśmiechniętą Astorię. Przywitałam ją krótkim przytuleniem i od razu ruszyłam do mugolskiej korporacji.
- Wydajesz się być zdenerwowana - Astoria zauważyła, mierząc mnie wzrokiem. Cicho westchnęłam, spoglądając na nią kątem oka.
- Twój były wrócił - wzruszyłam ramionami, a blondyna rozchyliła swoje wargi, wypuszczając przez nie sapnięcie. Na chwilę się zatrzymała, jednak szybko dorównała mi kroku, zaciskając mocno szczękę.
- Myślisz, że gdy on wrócił, wróciła też Pansy? - zapytała, po chwili namysłu. W tym samym momencie doszliśmy pod budynek, w którym pracuje. Tam oparłam się plecami o metalową poręcz, wyciągając ze swojej torby paczkę papierosów.
- Ja dalej myślę, że to jest jakiś kurwa żart - prychnęłam, wkładając jednego papierosa pomiędzy swoje wargi. Podpaliłam go zapalniczką i od razu zaciągnęłam się dymem, przymykając swoje powieki.
- Ten żart właśnie tu idzie - Astoria lekko przestraszona, ustała obok mnie, lekko obejmując swoimi dłońmi moje ramię.
Ściągnęłam swoje brwi i otworzyłam oczy, spotykając się z radosnym wzrokiem Blaise'a, który właśnie szedł w naszą stronę. Miał na sobie granatowy garnitur, a w ręku trzymał czarną teczkę, którą przełożył do lewej dłoni, gdy prawą poprawił swój krawat.
- Witam piękne panie. Malfoy wie, że palisz? - czarnoskóry puścił mi oczko, na co przewróciłam oczami i odwróciłam swój wzrok na Astorię, która zrobiła krok w tył.
- Może... Zmienił się - blondynka poprawiła jedno pasmo swoich włosów za ucho, kiedy ten wszedł przez szklane drzwi do recepcji. Głośno westchnęłam, dopalając swojego papierosa. Następnie wyrzuciłam go w dal i odepchnęłam się od poręczy, krzyżując swoje ręce na klatce piersiowej.
- Ludzie się nie zmieniają - wzruszyłam ramionami z lekkim uśmiechem, na co dziewczyna jedynie przytaknęła i zaczęła się oddalać, również krzyżując swoje ręce na piersi.
- Pamiętaj o dzisiejszym wieczorze! - krzyknęła, a ja zaraz zniknęłam za szklanymi drzwiami, kierując się do windy.
Dzisiaj był piątek, czyli Astoria razem z Cedric'iem wybierali się na cotygodniową randkę, podczas której ja zostawałam z ich dziećmi. Dzisiaj miałam mieć do pomocy Draco, który obiecał mi, że wróci do domu.
CZYTASZ
𝑩𝑬𝑳𝑳𝑨 𝑷𝑶𝑻𝑻𝑬𝑹 2 | 𝒅.𝒎. (18+)
Fanfiction''𝑰 𝒎𝒐𝒛𝒆𝒔𝒛 𝒎𝒐𝒘𝒊𝒄 𝒎𝒊, 𝒋𝒂𝒌 𝒃𝒂𝒓𝒅𝒛𝒐 𝒎𝒏𝒊𝒆 𝒏𝒊𝒆𝒏𝒂𝒘𝒊𝒅𝒛𝒊𝒔𝒛, 𝒂𝒍𝒆 𝒋𝒂 𝒘𝒊𝒆𝒎, 𝒛̇𝒆 𝒑𝒐 𝒑𝒓𝒐𝒔𝒕𝒖 𝒄𝒉𝒄𝒆𝒔𝒛, 𝒂𝒃𝒚𝒎 𝒎𝒐𝒄𝒏𝒐 𝒄𝒊𝒆 𝒘𝒚𝒓𝒖𝒄𝒉𝒂𝒍'' Bella Potter i Draco Malfoy są w zasadzie z dwóch róż...